D. B. Foryś - Z wykształcenia programista i grafik, pisarka z zamiłowania. Pisze głównie fantastykę – ciężko jej tworzyć fabułę, w której nic z nieba nie spada lub spod ziemi nie wychodzi, ale zdarza jej się eksperymentować z thrillerem czy romansem. Swoją przygodę z pisarstwem zaczęła od publikowania opowiadań w Internecie. Od 2015 roku związana z grupą literacką Ailes.
Na co dzień mieszka i pracuje we Wrocławiu, lecz marzy jej się mały domek nad oceanem na słonecznej Teneryfie. Ma milion pomysłów, które krok po kroku stara się realizować, wiecznie narzeka na brak czasu. Fanka powieści Paulo Coelho oraz filmów Quentina Tarantino. Przepada za komiksowymi superbohaterami, a także rozpływa się nad twórczością Warhola i Lichtensteina. Mogłaby słuchać Aurory godzinami.
Gdyby wygrała w lotto, kupiłaby księgarnię lub bibliotekę, żeby nigdy nie zabrakło jej książek do czytania. Chciałaby kiedyś stworzyć historię, z której ona, jak i jej czytelnicy, będą dumni.
W swoich pracach nie odkrywa Ameryki. Nie stara się też nikogo przekonywać, że jest inaczej. Kocha pisać. Sprawia jej to ogromną przyjemność. Wykorzystuje znane motywy, nadając im odrobiny świeżości oraz swojego spojrzenia. Nie ma aspiracji do podbijania rynku wydawniczego za wszelką cenę. Skupia się na tym, co daje jej satysfakcję z tworzenia i pozwala miło spędzać czas po wykonaniu pracy zawodowej. Jest dla niej odskocznią od rzeczywistości.
Znajdziecie u niej trochę horroru, fantastyki, komedii i romansu. Może uda jej się czasem kogoś z Was wystraszyć, rozczulić lub rozbawić do łez.
1. Czy wyobraża Pani
sobie życie bez zwierząt?
Tak. Jest puste, szare i paskudne… Nie chcę takiego. Gdy
moja kotka, utrzymując ze mną kontakt wzrokowy, zrzuca łapką listek tabletek z
nocnego stolika, jednocześnie mam ochotę ją zamordować i przytulić. Zwierzaki
są kochane i nieprzewidywalne. Nigdy nie wiadomo, co im wpadnie do głowy.
2. Ile zwierząt miała
Pani w swoim życiu?
Pomyślmy… Był żółw, chomik (dwa razy umarł i powstał z
martwych, ciekawa historia :), szczury, rybki, kotów nie zliczę, psy, kanarki…
Za dużo, by wymienić wszystkie. Teraz mam tylko jedną kotkę – zwie się Loreal,
ale ostatnio ją przechrzciłam na Lori, bo gdy czasem ją wołałam, jak biegała po
podwórku, ludzie dziwnie na mnie patrzyli…
3. Zwierzę jest dla
mnie…
...przyjacielem.
4. Ludzie często
uważają, że zwierzęta nie mają duszy. A jakie jest Pani zdanie na ten temat?
Nigdy się nad tym nie zastanawiałam. Niektórzy mawiają też,
że i ludzie jej nie mają, więc albo mamy wszyscy, albo nikt.
5. Co sądzi Pani o Fundacjach ratujących
zwierzęta?
Podziwiam i wspieram, gdy tylko nadarzy się taka okazja.
Wraz z Grupą Literacką Ailes wydałam dwie antologie, z których wraz z innymi
autorami cały zysk przeznaczyliśmy właśnie na takie cele. „Godzina Diabła”
zasila konto Fundacji Pomocy Zwierzętom ROKA, natomiast pieniążki ze sprzedaży
„MDS: Miłosne Rewolucje” wędrują do Fundacji Hospicjum Dla Kotów Bezdomnych. Nie
należę do osób zamożnych, więc swoją pomoc mogłabym nazwać co najwyżej
symboliczną, ale cieszę się, że mogłam zrobić chociaż tyle.
6. Załóżmy, że jest
Pani świadkiem sytuacji, w której ktoś krzywdzi zwierzę. Jak Pani reaguje?
To ciężkie pytanie. Sama nie rzucę się z pięściami na bandę
rosłych chłopów, bo raczej niewiele bym tym zdziałała. Nigdy nie byłam
świadkiem takiej sytuacji, stąd mogę jedynie gdybać, ale wydaje mi się, że nie
przeszłabym obok tego obojętnie. Istnieje wiele możliwości, chociażby
powiadomienie odpowiednich służb. Znęcanie się nad zwierzętami jest karalne.
Wierzę, że karma dopadnie każdego!
7. Pani ulubione
zwierzę to?
Zawsze miałam coś do rysiów. Wiesz, ryś Foryś ;) Chyba są mi
one pisane.
8. Jakie zwierzę
według Pani byłoby najlepszym bohaterem książki?
Wielu Autorów uważa, że psy. Stąd chociażby „O psie, który
jeździł koleją” czy „Lessie, wróć” – książki mojego dzieciństwa. Ale jakie
byłoby najlepszym? Pewnie jakieś niepozorne. Pewnego dnia ktoś to opisze i
wtedy powiemy: trafił w dziesiątkę!
9. Mówią, że pies to
najlepszy przyjaciel człowieka. Ja zgadzam się z tym w 100%, a Pani?
Niestety warunki mieszkaniowe nie pozwalają mi na
adoptowanie pieska, stąd moja więź z nimi trochę się osłabiła. Z pewnością koty
to małe wredoty – wiem, bo jednego mam i czasem się zastanawiam, czy w głębi
serca przypadkiem mnie nie nienawidzi ;) Czasem przyjdzie, usiądzie mi na
kolanach i domaga się głaskania, a innym razem obudzi pazurem, po którym
zostaje widowiskowy ślad na pół twarzy… Jednak biorąc pod uwagę to, że
pierwszego dnia Bóg stworzył kota, a drugiego dnia człowieka, by ten mu
usługiwał, zgadzam się z Twoją teorią!
10. Jakie zwierzę
według Pani jest najbardziej fotogeniczne i dlaczego?
Małe słodkie i puchate szczeniaczki. Wygrały wszystko. Świat
leży u ich łapek.
Serdecznie dziękuję Autorce za poświęcony mi czas.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za odwiedziny na moim blogu. Będzie mi miło, jeśli zostawisz po sobie jakiś ślad.