Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Prószyński i S-ka. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Prószyński i S-ka. Pokaż wszystkie posty

poniedziałek, sierpnia 25, 2025

„Ostatni zakręt” Sandra Becmer

„Ostatni zakręt” Sandra Becmer

 


TYTUŁ  "Ostatni zakręt”

CYKL  Jeden zakręt (tom 2)
 

AUTOR Sandra Becmer

 

DATA PREMIERY 12.08.2025

 

WYDAWNICTWO Prószyński i S-ka

 

ILOŚĆ STRON 336

 

 

 

 

OCENA  6/6

 

OPIS

 

 

 

Veronica Evans po raz kolejny staje w obliczu wyzwań, które sprawiają, że każdy kolejny zakręt jej życia staje się dla niej niezwykle trudny do pokonania. Pomimo siły i determinacji coraz bardziej doskwiera jej poczucie samotności, którego nie potrafi pokonać. Ale nowo poznane osoby dodają jej życiu tempa, zwłaszcza pewien tajemniczy szatyn.

Czy odwaga, by ponownie otworzyć się na uczucia, wystarczy, by pokonać bariery przeszłości?
Czy jej serce znów zabije mocniej, skoro Mason Davis nie daje o sobie zapomnieć?

Czy bohaterowie odważą się, aby ponownie sobie zaufać?

Czy w końcu zdołają znaleźć wzajemne szczęście?

Ostatni zakręt na ich drodze życia może być kluczem do zrozumienia, że prawdziwe szczęście tkwi w odwadze oraz zaufaniu.





MOJE ODCZUCIA

 

 

Przyznam, że dawno nie miałam książki w ręce, której po prostu nie mogłam odłożyć choć na chwilę. Dlatego też przeczytałam ją przy jednym podejściu. Z jednej strony się cieszę, a z drugiej mi smutno, bo żal było mi się rozstawać z bohaterami z którymi mocno się zżyłam. Przed wami bowiem historia pełna ludzkich emocji, przykrych przeżyć, budowania zaufania, rodzących się miłości oraz prawdziwej przyjaźni. Trochę mi przykro, że dylogię zaczęłam czytać od drugiego tomu, ale po jego poznaniu jestem w pełni przekonana, że będę musiała przeczytać i pierwszy.

Sandra Becmer napisała przepiękną powieść, która wyzwala w czytelniku cały wachlarz emocji. Były momenty które bawiły mnie i uśmiech pojawiał się na mojej twarzy, ale były również momenty, że łzy leciały „strumieniem”. Ci, którzy mnie znają, dobrze wiedzą że kocham takie powieści.

- Nie wiem, Mason… Nie mam pojęcia, czy taki zakręt w życiu w ogóle istnieje. Świat jest pełen niespodzianek, a na naszej drodze zawsze będą pojawiać się kolejne przeszkody. Może to, co nazywamy zakrętem, to po prostu kolejna zmiana, która niekoniecznie musi być końcem, ale początkiem czegoś nowego. W życiu rzadko mamy do czynienia z momentami, które decydują o wszystkim.


Zastanawialiście się kiedyś, jak dużo człowiek jest w stanie unieść na swoich barkach? Ile ciosów może przyjąć i nie rozpaść się na kawałki? Zarówno Veronica jak i Mason coś na ten temat wiedzą. Oboje kochają motocross, który daje im szczęście i możliwość oderwania się od przykrych wydarzeń jakie ich spotkały. Oboje toczą ze sobą również bój, choć gołym okiem widać, że coś do siebie czują. Czy zdołają zatem ponownie sobie zaufać?

Veronica to dziewczyna, która nie ma zbyt dobrych relacji z matką. Jej wsparciem w trudnych momentach są jej przyjaciele na których zawsze może liczyć. Czuje się zraniona przez Masona, ale nadal na jego widok jej serce bije mocniej. Potrafi być zadziorna gdy sytuacja tego wymaga.

Mason to świetny chłopak, który ma grono fanek, jego jednak interesuje tylko Veronica. Potrafi sarkastycznie odnosić się do innych osób, ale jest też w stanie wskoczyć w ogień za tymi, których kocha.

Ta dwójka ewidentnie ma się ku sobie. Czy zdołają zatem wyjaśnić sobie nieporozumienie i dać sobie kolejną szansę? Czy ostatni zakręt wyprowadzi ich na prostą drogę?

Czytanie tej powieści było samą przyjemnością. I choć pojawił się moment w którym moje serce rozpadło się na milion drobnych kawałków, to jakoś to przetrwałam. Chociaż bez łez się nie obyło. Historia napisana przez autorkę jest jak najbardziej realna, bohaterowie wykreowani na żywych, wręcz namacalnych. Fabuła wciąga bez reszty, porusza nie tylko miłosne tematy ale również ból po stracie kogoś bliskiego, mierzenie się z traumą, a także walkę o własne szczęście. Ta historia pokazuje, że do prawdziwych uczuć trzeba dojrzeć i że dla ukochanej osoby jesteśmy w stanie zrobić dosłownie wszystko. Mamy tutaj również obraz prawdziwej i niesamowitej przyjaźni, takiej którą chciałoby się przeżyć na własnej skórze.

I wtedy to zrozumiałam. Mogłam na nich liczyć. Zawsze. Byli moją rodziną, nie tą z krwi, ale tą którą dostałam od losu. A może to nie był przypadek? Może mieli pojawić się w moim życiu właśnie po to, byśmy razem stali się silniejsi? Byliśmy związani wspólną historią, lojalnością, zaufaniem. I tym, że bez wahania oddalibyśmy za siebie wszystko.


Ostatni zakręt to niezwykle emocjonalna podróż w głąb ludzkiej psychiki. To piękna, a zarazem bolesna historia pokazująca, że zawsze jest szansa na to, aby wszystko rozpocząć od nowa. Polecam z całego serca.





Za możliwość przeczytania i zrecenzowania serdecznie dziękuję





 

niedziela, marca 17, 2024

„Wszystko nie tak!” Izabella Frączyk [PATRONAT MEDIALNY]

„Wszystko nie tak!” Izabella Frączyk [PATRONAT MEDIALNY]

 



TYTUŁ  "Wszystko nie tak!”

CYKL  Wszystko nie tak! (tom 1)
 

AUTOR Izabella Frączyk

 

DATA PREMIERY 05.03.2024

 

WYDAWNICTWO Prószyński i S-ka

 

ILOŚĆ STRON 424

 

 

 

 

OCENA  4/6

 

OPIS





CZASEM WARTO WRZUCIĆ NA LUZ, POPŁYNĄĆ Z PRĄDEM I CIESZYĆ SIĘ CHWILĄ, KTÓRĄ ZAFUNDOWAŁ NAM LOS.


Historia Ewy, zdolnej architekt, to niezbity dowód na to, że czasem seria nieporozumień, błędów i zwykłych ludzkich pomyłek potrafi wywrócić nasze życie do góry nogami. Ewa rozpaczliwie pragnie miłości i stabilizacji, ale żyje spokojnie, robi swoje i nawet nie przypuszcza, że pewnej nocy padnie ofiarą przestępstwa. A to w zupełności wystarczy, by uruchomić machinę zdarzeń i całkowicie przemeblować jej życie.

Bezlitosna konsekwencja wypadków mogących jawić się jako niemożliwe, seria pomyłek i syndrom sztokholmski z przymrużeniem oka, ale czy tylko? A może potwierdzenie, że na pewne sprawy czasem po prostu nie mamy wpływu?

Przecież nigdy nie mamy pewności, co czeka na nas za rogiem…





MOJE ODCZUCIA

 

 

Izabella Frączyk z całą pewnością jest mistrzynią powieści, w których to naszych bohaterów chwytają się pomyłki czy też dziwne wypadki. Uwielbiam zagłębiać się właśnie w te sytuacje, które zazwyczaj potrafią nieźle bawić.

Ewa, nasza główna bohaterka to zdolna architekt, która wiedzie spokojne życie. Pragnie prawdziwej miłości i stabilizacji, ale jak dotąd w życiu jej to niezbyt wychodziło. Pewnego dnia pada ofiarą przestępstwa, a to wydarzenie wywróci jej życie do góry nogami. Z czym przyjdzie się zmierzyć Ewie i jak sobie z tym poradzi?

Teraz dotarła do niej prosta prawda, że im człowiek ma mniej, tym mniej mu potrzeba do szczęścia i tym bardziej cieszy go każdy drobiazg.


Zdecydowanie tytuł tej powieści Wszystko nie tak jest adekwatny do treści tej powieści. Ale czasem w życiu tak to bywa, że nic nie układa się po naszej myśli. Żyjemy spokojnie, nikomu nie zawadzając, a wystarczy jeden moment, by to wszystko obróciło się o 180 stopni i zawirowało naszym życiem. Nie jesteśmy w stanie przewidzieć tego, co może się wydarzyć w naszym życiu za moment, cóż takiego może czaić się za rogiem. Na wiele spraw nie mamy też  najzwyczajniej w świecie wpływu. Niecodzienne sploty zdarzeń mogą nas mocno zaskoczyć, ale jak się okazuje, mogą też na nas pozytywnie wpłynąć.

Jeśli chodzi o kreację bohaterów, to myślę, że autorce wyszło to dobrze. Ewa to bohaterka z którą sama mogłabym pójść na kawę. Jest ciepła, otwarta na otaczający ją świat, pełna empatii ale także odważna. Kiedy spotyka ją niecodzienna sytuacja, ta nie panikuje i nie dramatyzuje, jest opanowana. W złych momentach potrafi też dostrzec jakieś pozytywy. Czuję, że ta bohaterka mogłaby zostać moją przyjaciółką.

Monika, przyjaciółka Ewy, to kolejna pozytywna postać tej powieści. Kiedy dzieje się coś złego bliskim jej osobom jest w stanie poruszyć niebo i ziemię. Ma za sobą miłosne perypetie z lepszymi i gorszymi skutkami. Jednak tak samo jak Ewa pragnie prawdziwej miłości.

Tomasz, chociaż poznajemy go w niezbyt ciekawych okolicznościach, to pomimo swojego czynu, zyskał moją sympatię. Od razu czuć było, że jest dobrym człowiekiem. To osoba, której trudno ukryć swoje uczucia. Jest troskliwy i sympatyczny, chociaż ma małego bzika na punkcie czystości.

Maciek, bezpośredni w rozmowach, dobry kompan i świetny przyjaciel. Praca zmusza go do częstych podróży. Na pozór wydaje się fajnym mężczyzną, aczkolwiek wprowadzi nasze bohaterki w szok i niedowierzanie.

Uderzyła ją przewrotność losu – im bardziej szukała miłości, im bardziej łapczywie rzucała się na każdą szansę na szczęście, tym bardziej cierpiała. Im bardziej pragnęła, tym gorszych dokonywała wyborów.


Fabuła powieści jak najbardziej przypadła mi do gustu. Tak naprawdę świetnie się bawiłam czytając tę powieść, którą pochłonęłam w szybkim tempie. Dziwne wypadki, seria pomyłek, a do tego niezwykle ciekawi bohaterowie sprawią, że miło spędzicie czas, czytając książkę.

Wszystko nie tak! to zabawna historia Ewy, którą czeka nie lada przygoda, która niejedną osobę mogłaby przyprawić niemalże o zawał serca. Usiądźcie spokojnie, weźcie tę powieść w rękę i dajcie się jej porwać, a na pewno nie będziecie tego żałować. Polecam.





Za możliwość przeczytania, zrecenzowania i patronowania serdecznie dziękuję Autorce oraz




piątek, stycznia 31, 2020

"Miłość na gigancie" Anita Scharmach

"Miłość na gigancie" Anita Scharmach



TYTUŁ  "Miłość na gigancie"

AUTOR Anita Scharmach

DATA PREMIERY 18.04.2019

WYDAWNICTWO  Prószyński i S-ka

ILOŚĆ STRON 232




OCENA  4/6

OPIS





Czasem wystarczy zgubić kota, żeby twoje życie stanęło na głowie!

Magda Lewicka jest księgową daleką od typowych wyobrażeń. Nie nosi grubych szkieł na nosie i nie jest posiadaczką wielkiego tyłka. To piękna, zabawna kobieta dobiegająca trzydziestki. Jest też właścicielką kota Manfreda, z którym mieszka w wynajmowanej kawalerce. Kot posiada naturę globtrotera i chętnie zwiedza okolice. W trakcie kolejnych poszukiwań kociego towarzysza Magda poznaje przystojnego jak Apollo Jakuba.

Dziewczyna, uradowana, że w jej świecie w końcu zagościł Człowiek i jest to mężczyzna, przekonuje się, że życie nie polega tylko na poszukiwaniu szczęścia, ale i jego dawaniu.

Pełna humoru i ciepła opowieść, od której nie sposób się oderwać.



MOJE ODCZUCIA

To co najbardziej uwielbiam w powieściach Anity Scharmach to niewątpliwe jej doskonałe poczucie humoru, które zawsze w 100% przechodzi również i na mnie. Czytanie tej powieści było dla mnie przyjemnością.

Magda jest księgową, mieszka w wynajmowanym mieszkaniu ze znalezionym kotem Manfredem. Wiedzie w miarę poukładane życie, w którym brak jej tylko mężczyzny, choć sama nie chce się do tego przyznać. Ma cudowną siostrę na którą zawsze może liczyć. Ale największych przygód doświadcza dzięki swojemu kotu.

Strasznie spodobała mi się kreacja Magdy. To pewna siebie, znająca swoją wartość kobieta, która nie da sobie dmuchać w kaszę. Kiedy trzeba wie jak pokazać swoje pazurki i chyba nie ma osoby, której mogłaby się bać. Ma ciekawe podejście do życia, w którym trzeba przyznać przygód jej nie brak. Kocha nad życie swojego kota, więc gdy tylko się gubi szuka go gdzie się da. Bije od niej miłość do zwierząt. Poniekąd ta postać kojarzy mi się z samą autorką, gdyż nasza Anita też ma ogromne serce dla zwierząt i jest pełna optymizmu.

Całość napisana jest prostym językiem okraszonym sporą dawką humoru. Czyta się szybko i przyjemnie, wprost nie można się oderwać od tej lektury. I jedyne co budzi moje sprzeczna odczucia to postać Jacka Nowaka. Cham i gbur, który nagle z dnia na dzień przemienia się w cudownego i opiekuńczego faceta, trochę to mało realne. Rozumiem, że ludzie mogą się zmieniać, ale chyba raczej nie aż tak bardzo od razu. Ciekawą i intrygującą postacią jest dla mnie również Jakub Manecki, przystojniak, który zawsze robi to co chce i przed niczym się nie cofa.

„Kubę wyraźnie speszyły te słowa. Jego ruchy stały się nerwowe, a zachowanie aroganckie. Zrozumiałam, że chyba właśnie taki jest. Cham, który nie zdejmując butów, pakuje się komuś do mieszkania i penetruje szafki. Tylko dlaczego próbował być miły, kiedy spotkał mnie kilka dni temu, niosąc bułki dziadkowi?”

Podoba mi się, że autorka porusza w swojej powieści również trudny temat jakim jest opieka nad niepełnosprawnym synem. Ludzie często nie zdają sobie sprawy ile wyrzeczeń i poświęceń muszą ponosić takie osoby, że nie mają własnego życia, bo wciąż dzień i noc muszą opiekować się swoim niepełnosprawnym dzieckiem. To nie jest lekkie i przyjemne życie, ale czego się nie robi dla własnego dziecka.

Niewątpliwym plusem powieści jest również to, że wątek miłosny nie wysuwa się tak naprawdę na pierwszy plan i nie przyćmiewa całej powieści. Historia opisana przez Anitę Scharmach to samo życie, które toczy się obok nas każdego dnia. Bo któż z nas choć raz nie znalazł się w podobnej sytuacji, co nasza bohaterka?

Miłość na gigancie to przyjemna lektura, z ciekawymi bohaterami, ogromem uśmiechu na twarzy i pokazująca, że w życiu nie należy tylko brać, ale trzeba umieć też dawać. I że nic nie dzieje się bez przyczyny. Zachęcam do przeczytania.

Za możliwość przeczytania i zrecenzowania serdecznie dziękuję Autorce oraz



wtorek, stycznia 31, 2017

"Koncert cudzych życzeń" Izabella Frączyk

"Koncert cudzych życzeń" Izabella Frączyk



*Tytuł: "Koncert cudzych życzeń"
*Autor: Izabella Frączyk
*Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
*Rok wydania: 2017
*Ilość stron: 318


*Ocena: 8/10
*Opis:

Czasem trzeba porzucić wszystko, żeby odnaleźć drogę do własnego świata.

Sprawdzone przyjaciółki, dobrze płatna praca i kochający facet – czy może być coś ważniejszego?
Magda była zadowolona ze swego życia… do czasu gdy w drzwiach jej mieszkania stanęła teściowa z walizkami. A to dopiero początek nieoczekiwanych zmian w jej życiu…
W spadku po babci otrzymuje stadninę koni w Pieńkach, która okazuje się podupadającą i zadłużoną ruiną. Ale może to właśnie ten moment, gdy los daje szansę, by zacząć wszystko od nowa?

Izabella Frączyk w niezwykłej historii o uśmiechach losu, przyjaźni i zaufaniu do ludzi.



*Moje odczucia:




To moje pierwsze spotkanie z tą autorką, ale zdecydowanie nie ostatnie. Co mnie skusiło, by sięgnąć po tę powieść? Oczywiście to, iż w książce występuje to co kocham najbardziej - konie. Miłość do tych cudownych zwierząt zawsze sprawia, że chętnie sięgam po książki, w których o nich mowa.


Magda ma kochającego męża, dobrą pracę i swoje przyjaciółki, można by więc powiedzieć, że wiedzie jej się dobrze. Ale pewnego dnia w drzwiach ich mieszkania pojawia się teściowa. Odtąd wszystko jest nie tak jak powinno. Do tego w spadku po babci otrzymuje stadninę koni, która okazuje się ruiną. Czy zatem Magda postanowi w końcu wziąć życie w swoją garść? A może wciąż na głowę będzie wchodzić jej teściowa?

Autorka stworzyła powieść, w której chętnie sama wzięłabym udział, otrzymać w spadku stadninę koni - och, marzenie. Postacie z którymi się tutaj spotykamy, to normalni ludzie, którzy stawiają czoła swemu życiu. Wielu z nich możemy spotkać w normalnym życiu. Naprzykrzająca się teściowa - temat zapewne znany niektórym z Was. A mąż, który jest maminsynkiem z całą pewnością nie wróży niczego dobrego.

Magda z początku wciąż ustępowała mężowi i jego mamie, ale jak długo człowiek może coś takiego znosić? Wieczne narzekania, spełniania cudzych zachcianek i życie pod ich dyktando? Nasza bohaterka, w końcu znalazła siłę w sobie, by się przeciwstawić temu całemu cyrkowi.
"Tomek nie był łatwym przeciwnikiem, ale Magda wiedziała, że ta rozgrywka musi zakończyć się jej wygraną. Element zaskoczenia działał zdecydowanie na jej korzyść, choć ślubny małżonek potrafił bronić własnego zdania do upadłego."
 Jesteśmy świadkami swoistej przemiany głównej bohaterki, która niegdyś była szarą myszką, a teraz jest zadziorną kocicą. Życie jakoś jej się układało, postanowiła postawić na nogi zrujnowaną stadninę, choć jej mąż i teściowa byli temu przeciwni, ale w końcu postanowiła, że najwyższy czas zadbać o własne szczęście, a nie innych. Życie jednak znów ją zaskoczyło, niespodziewana wizyta w domu i to co tam zastała, przerodziło się w niedowierzanie.
"Życie właśnie boleśnie przygięło jej kark. Tak mocno, że nie miała siły się podnieść. Jak dotychczas świetnie opanowała sztukę chowania głowy w piasek, tymczasem w aktualnym stanie ducha bardziej by się jej przydała umiejętność wstawania z kolan."
 Powieść wywołała we mnie wszystkie uczucia, był śmiech, chwile zadumy nad własnym życiem oraz łzy smutku (nigdy los zwierząt nie był i nie będzie mi obojętny).
A zakończenie pozostawia czytelnika z wieloma zagadkami. Czekam na kolejną część.

Koncert cudzych życzeń to powieść o życiu, w którym raz pojawiają się radości, a raz smutki. To powieść o losach ludzi takich jak my, o niezwykłej sile przyjaźni, o zaufaniu do ludzi i o odnajdywaniu swego własnego szczęścia. Zachęcam do przeczytania.




środa, marca 30, 2016

"Dotrzymana obietnica" Jill Anderson

"Dotrzymana obietnica" Jill Anderson
WYZWANIE - KSIĄŻKA 5 STOS 3

*Tytuł: "Dotrzymana obietnica"
*Autor: Jill Anderson
*Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
*Rok wydania: 2016 (21.01)
*Ilość stron: 422
*Ocena: 7/10
*Opis:

W roku 2005 Jill Anderson stanęła przed sądem w Leeds oskarżona o zabójstwo męża. Paul Anderson, 43-letni lingwista, od wielu lat cierpiał na zapalenie mózgowo-rdzeniowe oraz zespół ustawicznego zmęczenia - z powodu choroby kilka razy usiłował popełnić samobójstwo. Pewnego dnia, korzystając z nieobecności żony, zażył śmiertelną dawkę leków. Po powrocie Jill powiedział jej, że "tym razem wziął dosyć", i błagał, żeby nie wzywała pomocy. Uszanowała jego życzenie i - choć trawiona rozpaczą - pozwoliła mu odejść. Wkrótce potem doświadczyła surowości prawa: była wielokrotnie przesłuchiwana, zagrożona nawet piętnastoletnią karą pozbawienia wolności. Jej historię śledziły media w całym kraju.
Ta książka to spisana przez Jill wstrząsająca opowieść o niezwykłej emocjonalnej wędrówce. Suche stenogramy przesłuchań przeplatają się z historią miłości Paula i Jill, z opisami wczesnych, szczęśliwych lat ich związku, kiedy jeszcze nie musieli stawiać czoła koszmarowi nieuleczalnej choroby. Po lekturze tej książki czytelnik musi zadać sobie pytanie: "Co ja zrobiłabym na jej miejscu?". To zapadająca głęboko w pamięć, poruszająca opowieść o miłości wystawionej na najcięższą próbę.
*Moje odczucia:
Obietnica. Ile razy zdarzyło Wam się ją komuś składać? Ile razy jej dotrzymaliście? No właśnie, zastanówmy się czy jest jakaś sytuacja, w której nie moglibyście jej dotrzymać? Obietnica to przysięga, którą składamy drugiemu człowiekowi, a jeśli już ją składamy powinniśmy jej dotrzymać.
Naszą bohaterką powieści jest sama autorka, która przez osiem lat zmagała się z postępującą chorobą męża Paula. Zastanówmy się czy każdy z nas na jej miejscu, byłby w stanie trwać tak długo przy ukochanej osobie? Z całą pewnością mamy tutaj dowód na prawdziwą miłość. Miłość, która została wystawiona na najcięższą próbę.
Nigdy nie słyszałam o takiej chorobie jak zapalenie mózgowo-rdzeniowe oraz zespół ustawicznego zmęczenia, ale dzięki tej książce mam teraz co nieco pojęcia o ich objawach i przebiegu.
Jill to kobieta, która kochała bezgranicznie swojego męża. Pokazała, jak wielka była jej miłość do Paula, ponieważ w najtrudniejszych chwilach wciąż przy nim trwała. Codziennie stawiała czoła przeciwnością, jakie płatał im los. Doskonale wiem jak choroba ukochanej osoby może niszczyć jej życiowego partnera. Sama byłam świadkiem takich zdarzeń w mojej rodzinie i nie życzę nikomu, by musiał przeżywać coś podobnego.
Książka jest zapisem wielokrotnych przesłuchań Jill, przeplatającą się wyrywkami mowy końcowej obrońcy bądź oskarżyciela oraz pojedynczymi momentami ze wspólnego życia bohaterów. Dokładnie opisuje uczucia jakie towarzyszyły Paulowi oraz Jill, podczas zmagania się z chorobą. Znajdziemy tutaj brak akceptacji rodziny, która kompletnie nie wierzy w tę chorobę. Przekonamy się jak lekarze potrafią lekceważąco podchodzić do pacjentów, a wręcz ich ignorować. Zobaczymy jak długoletnia choroba wyniszcza człowieka i odbiera mu wolę życia. Paul doświadczył w swym życiu wiele bólu i cierpienia. Dopuszczał się prób samobójczych pragnąc ukrócić swoje męki. Czy można go za to winić? Kto z Was na jego miejscu pragnąłby stawać się z dnia na dzień coraz większym ciężarem dla ukochanej osoby? Kto z Was pragnąłby stawać się roślinką? Myślę, że na miejscu Paula, też pragnęłabym to zakończyć.
"Puste opakowania po lekach stały na szafce przy łóżku. Nie mogłam na nie spojrzeć, nie mogłam wziąć ich do ręki. Nie mogłam nawet zrobić kroku w tę stronę. Serce biło mi szybko. Miałam wrażenie, że wszystko się już rozstrzygnęło, że cokolwiek zrobię, jakąkolwiek podejmę decyzję, to i tak niczego już nie zmieni. Żegnał się ze mną od miesięcy. Musiałam się z tym pogodzić."
Czy Jill nie wzywając pomocy przy ostatniej próbie samobójczej postąpiła słusznie? Ciężko jest mi ocenić. Uważam, że zdołała się pogodzić z tym, że jej mąż pragnął już odejść z tego świata skracając swoje męki. Kiedy człowiek cierpi i nikt nie jest w stanie mu pomóc, a z dnia na dzień jest coraz gorzej, jego wola walki o przeżycie zanika. Bo jak wiele jesteśmy w stanie znieść? Jedno jest pewne, Jill kochała swego męża nad życie i być może dlatego w końcu pozwoliła mu odjeść z tego świata.
"To dla mnie niezwykle trudne. Właśnie straciłam najbliższego przyjaciela, chociaż bardzo chciałam, żeby żył, i świadomość, że mogłam postąpić inaczej, będzie mi towarzyszyła do końca życia."
Dotrzymana obietnica to autentyczna historia, która porusza i wstrząsa, wywołuje w czytelniku ogrom emocji i pozostawia wiele pytań bez odpowiedzi. Skłania do refleksji i przemyśleń. Pokazuje nam jak wiele człowiek jest w stanie poświęcić w imię miłości. Kto z Was odważyłby się świadomie pozwolić odejść osobie którą kocha? Być może Jill Anderson nie była świadoma swoich wyborów, ale jedno jest pewne - już do końca życia będzie żyła ze świadomością, że mogła postąpić inaczej.

środa, marca 09, 2016

"Opowiem o niej" Jolanta Guse

"Opowiem o niej" Jolanta Guse
 
WYZWANIE - KSIĄŻKA 11 (STOS 2)
 
 
*Tytuł: "Opowiem o niej"
*Autor: Jolanta Guse
*Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
*Rok wydania: 2016
*Ilość stron: 304

*Ocena: 9/10
*Opis:

Największą miłością Heleny był teatr. Najdotkliwiej przekonała się o tym jej córka. Choć Helena pragnęła stworzyć małej Glorii prawdziwy dom, nie potrafiła być matką. Marzyła o graniu wielkich ról na najświetniejszych scenach, a dziecko było tylko przeszkodą w drodze do sławy. Gloria, odtrącona przez matkę, całą swoją miłość przelała na babcię Różę - silną i kochającą kobietę, która przeżyła dwie wojny i powstanie warszawskie. Pani Róża stała się dla wnuczki najlepszą matką, najbliższą przyjaciółką i mentorką. To właśnie jej ciepłe i mądre słowa były dla dziewczynki otuchą w ciężkich chwilach. Czy jednak rady babci wystarczą, by Gloria odnalazła siebie i swoje szczęście?

*Moje odczucia:
 
 
Historia tej książki toczy się wokół babci (Róża), matki (Helena) i córki (Gloria). Porusza takie wątki, jak miłość, strata ukochanej osoby, kariera, odtrącenie dziecka przez własną matkę, cierpienie ale również i radość. Ukazuje nam jak wyglądało życie dawniej.
Babcia Róża to niezwykle ciepła osoba, która całą swą miłość przelała na wnuczkę. Czytając książkę niejednokrotnie czułam silną więź z tą osobą. Poniekąd miałam wrażenie jakby to moja babcia opowiadała mi o swoich starych czasach i zalało mnie czucie gorąca na sercu. Moja babcia przeżyła w swoim życiu wiele, straciła rodziców w wieku 9 lat, którzy zostali zamordowani. A mimo wszystko tak samo jak Róża potrafiła podnieść się i iść twardo przez życie, choć wspomnienia towarzyszyły jej na każdym kroku. Doskonale rozumiałam, że wspominanie o swej przeszłości, nie jest najmilszą rzeczą, ponieważ przywołuje bolesne wspomnienia o których wolałoby się czasem zapomnieć.
"Nie chciała powracać do tamtych tragicznych lat i opowiadać małej dziewczynce o wieloletniej nostalgii za utraconym domem i tęsknocie za ojczyzną, którą znała tylko z opowieści rodziców i braci."
Przykre jest jednak w świecie to, że niektórzy ludzie są tak zaślepieni robieniem kariery i wspinaniem się na jej szczyt, że potrafią odtrącić własne dziecko. Choćbym nie wiadomo jak bardzo chciała to zrozumieć, to myślę, że nigdy mi się nie uda. Przez te wydarzenia postać Heleny zniechęciła mnie do siebie. Nic nie tłumaczyło jej zachowania. Podobno nie wszyscy mają instynkt macierzyński, może jest w tym jakieś ziarno prawdy.
"Nic nie jest w stanie cię powstrzymać. Chcesz odnieść sukces, nieważne, za jaką cenę."
Postać Glorii, jest tutaj chyba najbardziej pokrzywdzona przez los. Została odtrącona, choć to nie była jej wina, bo czym może zawinić malutkie dziecko? Tym, że się urodziło? Że pokrzyżowało plany własnej matce? Zdecydowanie nie.
Gloria to dziewczynka, która choć starała się to ukryć, to całe życie tęskniła za rodzicami. Dlatego całą swoją miłość przelała na swoją babcię, która była dla niej niczym matka. Myślę, że dzięki niej, potrafiła znieść wszystkie tragedie jakie ją spotkały w życiu i spróbować odnaleźć radość w życiu.

Nasze ludzkie wybory, nie zawsze okazują się trafne. Często nie możemy pogodzić się z wieloma sytuacjami, które przerastają nasze oczekiwania. Często krzywdzimy przez to najbliższe nam osoby. Nie zawsze potrafimy pogodzić się z czymś, co staje się nieuniknione. Jednak życie to ciągłe wybory, a jaką ścieżkę wybierzemy, zależy tylko i wyłącznie od nas.
Czasem ludzie tak bliscy sobie okazują się być do siebie nie podobni.
"Babka, matka, córka, trzy kobiety tak diametralnie różne, myślała. Jak to możliwe, że nie jesteśmy do siebie podobne? Glorcia jest wrażliwą, romantyczną dziewczynką. Helenka to jej przeciwieństwo. A ja?, zastanawiała się. Ja żyję przeszłością, uznała wpatrując się w zdjęcie zmarłego męża."
 Czytanie "Opowiem o niej" było dla mnie przyjemnością. Książka porywa w swą opowieść od początku do końca, nie chcąc nam pozwolić przerwać jej toku. To niezwykle chwytająca za serce powieść, w której każdy z nas znajdzie jakieś refleksje, refleksje dotyczące naszego życia. Myślę, że po jej przeczytaniu każdy wspomni sobie swoją babcię i swoje dotychczasowe życie. Przemyśli swoje relacje rodzinne, które jak się okazuje nie zawsze są proste i idealne.

Gorąco polecam tę lekturę, przy której miło spędzicie czas.
 
 
 

środa, grudnia 02, 2015

"Bez mojej zgody" Jodi Picoult

"Bez mojej zgody" Jodi Picoult
 
 
*Tytuł: "Bez mojej zgody"
*Autor: Jodi Picoult
*Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
*Rok wydania: 2009
*Ilość stron: 528
 
*Ocena: 8/10
*Opis:
 
Annie nic nie dolega, a mimo to żyje tak, jakby było obłożnie chora. W wieku trzynastu lat ma już za sobą niejedną operację, wielokrotnie oddawała krew, żeby utrzymać przy życiu swoją starszą siostrę Kate, która we wczesnym dzieciństwie zapadła na białaczkę. Annie została poczęta w sztuczny sposób, tak aby jej tkanki wykazywały pełną zgodność z tkankami siostry. Aż do tej pory akceptowała tę życiową rolę. Teraz Annie, wzorem większości nastolatków, zadaje sobie pytania dotyczące tego, kim jest naprawdę. Różnica pomiędzy nią a większością nastolatków polega na tym, że przez całe życie postrzegano ją wyłącznie przez pryzmat siostry i tego, co dla niej robi. Annie dojrzewa do podjęcia decyzji, która dla wielu osób byłaby nie do pomyślenia, decyzji, która podzieli jej rodzinę, a dla ukochanej siostry będzie wyrokiem śmierci.
 
*Moje odczucia:
 
Zanim przeczytałam książkę, zdążyłam ze dwa razy obejrzeć film. Po przeczytaniu książki, byłam w lekkim szoku, nie mogłam uwierzyć, że są dwa różne zakończenia. I prawdę powiedziawszy ani jedno, ani drugie zakończenie mnie nie zachwyca.
 
Annie choć jest zdrowa, żyje jakby wciąż była chora. Odnosi wrażenie jakby została stworzona dla jej chorej na białaczkę siostry Kate. Ciągłe zabiegi, ciągłe oddawanie krwi, by jej siostra mogła żyć. Jej rodzice nie pytają jej o zgodę, tylko zabierają ciągle do szpitala. Czy Annie ten styl życia odpowiada? Czuje się niekochana i niedostrzegana przez własnych rodziców, gdyż oni widzą tylko chorą Kate. Czasem odnosi wrażenie, że jest królikiem doświadczalnym.
Rodzice Annie za wszelką cenę nie chcą dopuścić do śmierci Kate, wiedzą, że bez pomocy Annie ona nadejdzie szybko. Ich życie to ciągłe zmagania z chorobą starszej córki. Kochają wszystkie swoje dzieci, ale nie chcą pogodzić się z tym, że Kate każdego dnia jest bliższa śmierci. Dlatego w desperacji poświęcają zdrowie młodszej córki, nie pytając jej czy wyraża na to zgodę. Annie oczywiście kocha swoją siostrę i nie chce jej śmierci tak samo jak rodzice, ale nie może dłużej godzić się na kaleczenie swego ciała. Postanawia złożyć pozew do sądu o prawie do decydowania o własnym ciele. Cała ta sprawa bardzo poróżnia rodzinę. Jak się zakończy ta rozprawa? Czy Annie zdoła wyjść i złożyć zeznania? Przeczytajcie, by poznać zakończenie.
 
Czytając powieść z początku byłam zła na Sarę za jej postępowanie wobec córki Annie, dlatego, że od urodzenia poświęcała ją dla ratowania Kate. Jednak z czasem zaczęłam się zastanawiać jak ja zachowałabym się na jej miejscu? Zapewne podobnie, chciałabym za wszelką cenę ratować umierającą córkę. Nie mogę ocenić więc postępowania każdego z bohaterów, ponieważ każdy po części miał jakąś słuszność w swym postępowaniu. Człowiek w obliczu śmierci potrafi robić takie rzeczy, których w normalnej sytuacji by się nie podjął. Jak radzić sobie ze świadomością nadciągającego się końca? Myślę, że dzięki tej książce każdy z nas wyciągnie jakieś wnioski dla siebie.
Polecam tę książkę, książkę przy której zarówno denerwowałam się jak i wylewałam łzy.
Copyright © 2016 Czytaninka , Blogger