Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Książnica. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Książnica. Pokaż wszystkie posty

środa, lipca 05, 2023

"Facetom wstęp wzbroniony" Sylwia Trojanowska, Malwina Kozłowska

"Facetom wstęp wzbroniony" Sylwia Trojanowska, Malwina Kozłowska

 


TYTUŁ  "Facetom wstęp wzbroniony”
 

AUTOR Sylwia Trojanowska, Malwina Kozłowska

 

DATA PREMIERY 14.06.2023

 

WYDAWNICTWO  Książnica

 

ILOŚĆ STRON 304

 

 

 

 

OCENA  6/6

 

OPIS




SZCZERE, INTELIGENTNE I DO ŁEZ ZABAWNE. JEŚLI JESTEŚ FACETEM – NIE ZADZIERAJ Z NIMI!

Oto trzy kobiety-żywioły: ogień, powietrze i woda, a ich wspólnym mianownikiem jest ziemia, po której twardo stąpają. Anka znajduje się w szczęśliwym (w jej mniemaniu) związku i spełnia się zawodowo w prokuraturze. Inga, redaktorka, po rozwodzie wraca ze Stanów do Polski i próbuje się odnaleźć w dżungli (wszelkich) relacji. Baśka, atrakcyjna bizneswoman, bierze od życia tylko najlepsze kąski. Spotykają się na zajęciach jogi i zaprzyjaźniają. Na amen.

A kiedy na ich drodze pojawia się zdradziecki pierwiastek męski, dziewczyny jednoczą siły, by z podniesioną głową wspólnie stawić mu czoła, a potem przetrwać kryzys, chwilowe załamanie, niby-porażkę – zwał, jak zwał. Ważne, żeby korona trzymała się prosto.




MOJE ODCZUCIA

 

 

Były powieści, antologie, ale Sylwii w duecie jeszcze nie było. Więc to taka nowość. I muszę wam powiedzieć, że Sylwia Trojanowska w duecie z Malwiną Kozłowską sprawdziły się doskonale. Pokusiłabym się nawet o stwierdzenie, że to powieść od kobiet dla kobiet, bowiem to one odgrywają tutaj istotną rolę.

Inga Winter mieszka w Poznaniu i redaguje książki oraz maluje. Anna Krauze jest prokuratorką zwaną Procą, która prowadzi również korepetycje z języka francuskiego i łaciny. Barbara Kochańska to ogromna fanka Bajmu pracująca w firmie farmaceutycznej. Co łączy te wszystkie kobiety?

Kiedy zaczęłam czytać zastanawiałam się, które partie pisze Sylwia, a które Malwina, jednak ewidentnie nie ma tutaj podziału ról. Obie autorki musiały się świetnie dogadywać pisząc tę powieść, bo całość łączy się i współgra ze sobą.
Autorki stworzyły bohaterki, które nie są nieskazitelne, mają swoje wady i zalety, niemniej każda z nich oprócz życia mierzy się ze swoimi demonami przeszłości. Niewątpliwie ta powieść pokazuje jak wielka może być siła kobiet i ile znaczy prawdziwa przyjaźń. Nie od dziś wiadomo, że z kobietami lepiej nie zadzierać, gdyż kiedy one połączą siły, może wyjść z tego „wielki pożar”.

Przyjaciółki są jak bezpieczna przystań, dacza w lesie nad jeziorem i luksusowy jacht na Majorce w jednym.


Nasze bohaterki spotkały się na zajęciach jogi i tak się właśnie zaprzyjaźniły. Razem stanowiły świetną paczkę, a kiedy odkryły, że jeden z partnerów jest niewierny, zgotowały mu niespodziankę w postaci zemsty.

Powieść jest lekka i przyjemna, czyta się szybko. Pojawia się wiele zabawnych momentów, ale są i chwile refleksji. Autorki zdecydowanie chciały nam pokazać, że nie ma ani chwili do stracenia i nie warto zastanawiać się czy coś zrobić czy nie. Trzeba żyć daną chwilą, gdyż nigdy nie wiadomo, co nas czeka kolejnego dnia. Przedstawione bohaterki da się lubić i można z nimi spędzić całkiem miło czas.
Istotną rolę w tej powieści odegrał również Bajm. Bajm to zespół, który zna chyba każdy z nas i którego piosenki lubi nucić pod nosem niemalże każdy.

Przyzwyczajeni do zwyczajności tygodnia nie dostrzegamy tego, co w nim niezwyczajne. A w każdym jest coś z pobłyskiem brokatu i cekinów, nawet w tym pozornie szarym.

Facetom wstęp wzbroniony to ciekawa, interesująca i przyjemna lektura, w sam raz na wakacyjny czas. Skierowana jest głównie do kobiet, ale moim zdaniem powinien przeczytać ją też każdy mężczyzna, aby miał się na baczności i nigdy nie próbował zrobić skoku w bok. Zachęcam do przeczytania.




Za możliwość przeczytania i zrecenzowania serdecznie dziękuję




piątek, grudnia 01, 2017

"Zdążyć z miłością" Beata Majewska

"Zdążyć z miłością" Beata Majewska

*Tytuł: "Zdążyć z miłością"
*Autor: Beata Majewska
*Wydawnictwo: Książnica
*Rok wydania: 2017
*Ilość stron: 352


*Ocena: 5/6
*Opis:


Czy można zwlekać z miłością?

Trzydziestoletnia Olga jest kobietą wykształconą, majętną i atrakcyjną. Zmagając się z życiowymi problemami – chorobą i miłosnymi niepowodzeniami – stara się nie okazywać uczuć. Ale to tylko gra pozorów. Kiedy poznaje Kamila, samotnego ojca ośmioletniej Faustyny i czteroletniego Maksia, niespodziewanie odkrywa miłość. Zakochuje się w mężczyźnie z wzajemnością.
Dzieci Kamila całym sercem akceptują Olgę, a ona sama dostrzega w nich dar od losu. Wkrótce para się pobiera, ale czy nowa rodzina wypełni miłością puste miejsca w sercu Olgi?


*Moje odczucia:




Jak często zdarza Wam się okazywać uczucia? W ilu przypadkach te emocje tłumicie w sobie? Kiedy człowiek w życiu doświadcza zawodu miłosnego, często później stara się być człowiekiem pozbawionym uczuć, człowiekiem, który nie chce więcej cierpieć. Ale lata mijają, a człowiek jest samotny. A chyba nikt z nas nie chce być samotny? Każdy z nas pragnie kochać i być kochanym.

Nasza główna bohaterka Olga to kobieta, która ma wszystko prócz jednego - brak jej prawdziwej miłości. Zawsze twierdziła, że nie lubi dzieci i własnych też nie chce mieć. A jednak, choroba z którą się zmaga, powoli zaczyna zmieniać jej postrzeganie pewnych spraw. Do tego poznaje przystojnego Kamila i jego dwójkę dzieci. I od tego momentu, u Olgi zaczynają się powoli ukazywać uczucia. Co najważniejsze, Kamil również coś do niej czuje. Co najdziwniejsze są dwiema całkowicie różnymi osobami. Ale przeciwieństwa podobno się przyciągają? Czy Olga zdąży się nacieszyć nową miłością?


Beata Majewska zdecydowanie wie jak zagrać na emocjach czytelnika. W tej kwestii nic się tutaj nie zmieniło. Wspólnie z bohaterami przeżywałam ich wzloty i upadki. Nie obyło się bez łez i użycia chusteczek. Było mi niezwykle żal, że bohaterowie musieli doświadczać tyle cierpienia, ale ich wiara dodawała mi skrzydeł. Świetna kreacja bohaterów, zwłaszcza pokochałam Faustynę i Maksia, którzy po prostu zaskakiwali mnie swoimi powiedzeniami na każdym kroku i wywoływali u mnie salwy śmiechu.

Czy żeby pokochać, tak prawdziwie jakieś dziecko, ono musi być nasze własne? Nie, z całą pewnością tak nie musi być. Człowiek posiada w sobie niezliczone pokłady miłości, którą może obdarować każdego. Czasem pewne osoby nie mogą mieć własnego potomstwa z przyczyn niezależnych od nich samych. Czasem jakieś dzieci są odrzucane przez swoich biologicznych rodziców, ale one tak samo pragną być kochane, akceptowane i zauważalne. Każdy z nas może stworzyć takiemu dziecku dom, otulić go własną "pierzynką" miłości i sprawić, iż jego życie będzie lepsze.

Autorka ukazuje nam, iż człowiek choćby nie wiadomo jak bardzo się starał, to i tak nie wygra ze swoimi uczuciami. Czasem wydaje mu się, że lepiej będzie, jeśli schowa je gdzieś głęboko do szuflady i nie pozwoli im z niej wychodzić. Ale serce nie sługa, z miłością nie można walczyć. Trzeba się jej poddać, walczyć o nią i każdego dnia pielęgnować. Bo nigdy nie wiadomo jak długo dane nam będzie się nią nacieszyć.


To co mnie uchwyciło w tej powieści to, iż płakałam zarówno ze śmiechu jak i ze wzruszenia. Niewątpliwie lektura jest ładunkiem emocjonalnym, ale chyba o to chodzi, by czytelnik odczuwał wszystko na własnej skórze? Dla mnie jest to niezwykle cenne, gdy razem z bohaterami przeżywam ich życie. No i zakończenie, którego kompletnie bym się nie spodziewała, a które wlało mnóstwo ciepełka do mojego serca.

Zdążyć z miłością to niezwykle wzruszająca historia osób, które w swoim życiu miały zarówno lepsze jak i gorsze chwile. To powieść, która uzmysławia nam, iż szczęście nie zawsze trwa wiecznie, dzisiaj jest, a jutro może się już ulotnić. Dlatego nie ma co zwlekać, tylko trzeba łapać je za rogi, póki jest nam to dane. Zachęcam do przeczytania, bo warto.


Za możliwość przeczytania i zrecenzowania serdecznie dziękuję







wtorek, lipca 04, 2017

"Bilet do szczęścia" Beata Majewska [PRZEDPREMIEROWO]

"Bilet do szczęścia" Beata Majewska [PRZEDPREMIEROWO]

PREMIERA: 05.07.2017




*Tytuł: "Bilet do szczęścia"
*Autor: Beata Majewska
*Wydawnictwo: Książnica (PUBLICAT S.A.)
*Rok wydania: 2017
*Ilość stron: 288


*Ocena: 5+/6
*Opis:


Czy przystojny prawnik z Krakowa odzyska utraconą miłość?

Łucja, zakochana bez pamięci w młodym prawniku z Krakowa, przeżywa szok, gdy dowiaduje się, że mężczyzna ją uwiódł, aby odziedziczyć spadek. Czuje się oszukana i wykorzystana, a na dodatek jest w ciąży. W pierwszym odruchu chce zerwać związek z Hajdukiewiczem i wrócić w rodzinne strony. Kiedy jej chora babka trafia do krakowskiego szpitala, dziewczyna postanawia pozostać w mieszkaniu Hugona na czas jej rekonwalescencji. Dla mężczyzny, który odkrywa, że naprawdę kocha Łucję, staje się to jedyną szansą na jej odzyskanie. Ale czy Łucja zdoła uwierzyć w szczerość jego uczuć?


*Moje odczucia:


Powracamy do losów Łucji i Hugona, których już na łamach mojej Czytaninki gościliśmy. Mogłoby się wydawać, iż miłość tych dwojga kwitnie, że aż miło patrzeć. Jednak kiedy na Łucję spada wiadomość o spadku jaki ma odziedziczyć jej ukochany, a przede wszystkim jego warunkach, wszystko wywraca się jej do góry nogami. Do tego okazuje się, że jest w ciąży. Podejmuje jednak pewien układ z Hugonem. Tylko czy miłość można oszukać?

Ludzie robią czasem coś w przypływie chwili, nie bacząc na konsekwencje, ani skutki swoich działań. W danym momencie wydaje im się, że to nic takiego, ale kiedy prawda wychodzi na jaw, nic już nie jest takie jakie było. Ludzie odzyskują rozum, ale najczęściej na naprawę błędów jest już za późno. Czy Hugo odzyska zaufanie Łucji i jej miłość?

Czym jest dla Was wybaczenie? Czy zawsze wszystko wybaczacie i zapominacie? Czy może rozpamiętujecie w nieskończoność? Człowiek powinien wybaczać drugiemu człowiekowi (oczywiście wszystko w granicach rozsądku), gdyż każdy może popełniać błędy. Tylko czy jeśli mowa o uczuciach, a w sumie zabawie nimi, również powinniśmy od razu wybaczyć?
Nasza bohaterka nie potrafi pojąć jak podłym draniem okazał się Hugon. Nie oznacza to jednak, że już go nie kocha. Dusi w sobie wszystkie przeżycia, nie pozwalając im tak szybko wyjść na zewnątrz. 


Hugon rozumie swój błąd i stara się go naprawić. Przechodzi niezwykłą metamorfozę i z czystego drania staje się kochającym i troskliwym tatą oraz mężem. Dąży do tego, by Łucja ponownie mu zaufała, a przede wszystkim wybaczyła. Zrozumiał, że dla niego liczy się tylko ona i jego córeczka. Panicznie boi się, że utraci je obie.

Bohaterowie tak samo jak w części pierwszej (Konkurs na żonę) są barwni i wyraziści. Fabuła pędzi  do przodu, co chwilę coś się dzieje, przez co czytelnik z zaciekawieniem śledzi losy tej dwójki ludzi. Bywały momenty, iż moje serce się "krajało", ale po chwili znów biło szybciej. Beata Majewska zdecydowanie potrafi zagrać na uczuciach czytelnika. Jej powieścią się po prostu żyje i oddycha. Ukazuje nam, iż relacje rodzinne nie zawsze są tak dobre jakby mogło się wydawać, a kłopoty pojawiają się w każdej rodzinie. Trzeba umieć je naprawiać, a czasem i wybaczać. Najważniejsza jest komunikacja, bez niej ani rusz. Nie zawsze dobrze jest tłumić wszystko w sobie, bywa, że najlepszym rozwiązaniem jest wyrzucenie z siebie smutków, bo wtedy człowiekowi robi się lżej.

Jednak najistotniejszym elementem powieści jest miłość i poświęcenie w jej imię. Jeśli kochamy, musimy robić wszystko, by ta miłość była spełniona w 100 %. Warto walczyć o uczucia, bo czymże byśmy bez nich byli? 




Bilet do szczęścia to historia, która uświadamia nam wiele rzeczy, przede wszystkim, iż droga do wybaczenia i odzyskania ukochanej osoby potrafi być wyboista, a jednak mimo to, należy walczyć i robić wszystko, by ją odzyskać. To przepiękna powieść o miłości do drugiego człowieka i próbowaniu odbudowania szczęścia. Polecam i zachęcam do przeczytania.




Za możliwość przeczytania i zrecenzowania serdecznie dziękuję




niedziela, maja 07, 2017

"Konkurs na żonę" Beata Majewska [PRZEDPREMIEROWO]

"Konkurs na żonę" Beata Majewska [PRZEDPREMIEROWO]


PREMIERA: 10.05.2017






*Tytuł: "Konkurs na żonę"
*Autor: Beata Majewska
*Wydawnictwo: Książnica (PUBLICAT S.A.)
*Rok wydania: 2017
*Ilość stron: 303


*Ocena: 5/6
*Opis:


Młody prawnik z Krakowa, Hugo Hajdukiewicz, planuje jak najszybciej zmienić stan cywilny. Założenie rodziny przed trzydziestymi urodzinami to warunek narzucony mu w testamencie przez wuja. W poszukiwaniu idealnej kandydatki pomysłowy biznesmen wprowadza w życie plan „Żona”. Wkrótce poznaje młodziutką, nieśmiałą studentkę. Niedomyślająca się niczego dziewczyna szybko ulega urokowi przystojnego mężczyzny. Jednak misternie przygotowany plan matrymonialny niespodziewanie wymyka się spod kontroli…


*Moje odczucia:


Beata Majewska stworzyła powieść, która jest pełna zaskakujących intryg oraz tajemnic. Występują w niej nietuzinkowi bohaterowie, których losy śledzimy z zapartym tchem. Ona to młoda wrażliwa dziewczyna, która wszystko skrzętnie przeżywa, on to pozbawiony jakichkolwiek uczuć drań, dla którego liczą się tylko pieniądze. Jego wujek spisał testament, w którym występuje warunek założenia rodziny. Tylko czy można założyć rodzinę, jeśli tylko jedna strona kocha prawdziwie, a druga knuje ciągłe intrygi? A może i miłość się pojawi z czasem?

Łucja to postać, która momentami mnie denerwowała, tym ciągłym płaczem i swoją wrażliwością na dosłownie wszystko. Ale mimo tego i tak ją lubiłam. Te jej nagłe ataki wybuchu, w których stawała się prawdziwą lwicą, wywoływały u mnie ogromny podziw. Czasami miała jednak zbyt miękkie serce.

Hugo chociaż od początku był prawdziwym draniem to uwielbiałam go. Ach, my kobiety, chyba kochamy draniów. Jego podejście do zdobycia żony za wszelką cenę było bardzo egoistyczne. Patrzył tylko i wyłącznie na swoje korzyści, nie bacząc, że może skrzywdzić biedną i bezbronną dziewczynę.

Chyba pierwszy raz w literaturze spotykam się z pomysłem konkursu na żonę. Akcja nie toczy się jakoś błyskawicznie, lecz wiele się dzieje, przez co trudno oderwać się od powieści. Autorka funduje nam chwile radości, złości, ale i smutku. Lubię, gdy powieści wywołują we mnie wiele emocji, gdyż mogę wszystko przeżywać wspólnie z bohaterami. Tutaj tak właśnie było. On i ona to całkowite przeciwieństwa, a jednak coś ich wzajemnie przyciągało. Tylko, czy można zdobyć żonę bez jakichkolwiek uczuć? A może należy zadać pytanie, czy uczucia można udawać? Może w normalnym świecie są jakieś naiwne kobietki, które dają się nabrać na te głupie zagrywki, ale są i takie, które potrafią wszystko przewidzieć.




Miłość to nie coś co można zdobyć w jakimkolwiek konkursie. Miłość to uczucie między dwojgiem ludzi zapatrzonych w siebie, a nie chęć zdobycia dobra materialnego kosztem drugiej osoby. I co pieniądze potrafią czynić z ludźmi? Sprowadzają ich na niezbadane ścieżki, sprawiają, że tacy ludzie są wciąż samotni, nie potrafią kochać, a w ich głowie siedzą wciąż pieniądze. Czy tacy ludzie obudzą się z tego chorego snu i zrozumieją, że w życiu to nie pieniądz jest najważniejszy? Czy nasi bohaterowie mają szansę na szczęśliwe zakończenie?

Książka jest napisana prostym i barwnym językiem. Fabuła wciąga nas w wir czytania. To nic, że momentami mamy ochotę udusić naszych drani, bo my i tak mimo wszystko zawsze ich kochamy. Całość bardzo mi się spodobała i już z niecierpliwością oczekuję dalszych losów bohaterów, tym bardziej, że autorka zostawia nas z wieloma pytaniami bez odpowiedzi.

Konkurs na żonę to przyjemna historia o miłości z niebanalnymi bohaterami i ciekawymi zdarzeniami w tle. To historia, która ukazuje nam, co pieniądz potrafi zrobić z człowiekiem. Zachęcam do przeczytania!




Za możliwość przeczytania i zrecenzowania serdecznie dziękuję







Copyright © 2016 Czytaninka , Blogger