Pokazywanie postów oznaczonych etykietą W.a.b.. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą W.a.b.. Pokaż wszystkie posty

piątek, maja 13, 2022

"Po tamtej stronie chmur" Tomasz Betcher

"Po tamtej stronie chmur" Tomasz Betcher

 



TYTUŁ  "Po tamtej stronie chmur”

CYKL Po tamtej stronie chmur (tom 1)
 

AUTOR Tomasz Betcher

 

DATA PREMIERY 13.04.2022

 

WYDAWNICTWO  W.A.B.

 

ILOŚĆ STRON 319

 

 

 

 

OCENA  6/6

 

OPIS




 

Rok 1920. Dębieniec w Wielkopolsce. Na świat przychodzą bliźniaki – Teodor i Bruno. Chłopcy dorastają w majątku rodziców – baronostwa Steinke. Obydwaj zostają lotnikami, a ich start w dorosłe życie zbiega się z wybuchem drugiej wojny światowej.

Wiry wojny zmuszają braci do walki po przeciwnych stronach. Doświadczą koszmaru walki o własne życie, ale poczują także smak prawdziwej miłości. Na ich losach, oraz na losach bliskich im osób, już zawsze będzie kładła się cieniem straszliwa wojenna tajemnica.

Współcześnie Magda i Wiktoria, nieświadome rodzinnej tragedii z czasów wojny, mierzą się z wyzwaniami teraźniejszego świata. Jak duży wpływ na ich decyzje, życiowe wybory oraz na to, jakimi są osobami, ma historia braci lotników?

Pierwszy tom emocjonującej sagi rodzinnej, która pokazuje, jak wielka siła kryje się w miłości, rodzinnych wspomnieniach i naszej przeszłości.




MOJE ODCZUCIA

 

 

W 1920 roku na świat przychodzą bliźniaki Teodor i Bruno. Kiedy dorastają zostają lotnikami. Ich start w dorosłe życie zbiega się z wybuchem drugiej wojny światowej. Przyjdzie im walczyć o życie, ale doświadczą również prawdziwej miłości.
Współcześnie Magda i jej siostra Wiktoria mierzą się ze swoim życiem. Są nieświadome rodzinnej tragedii z czasów wojny. Jaki wpływ będzie miała na nich historia braci lotników?

Szczęście ma do siebie to, że jest kapryśne. Potrafi trwać całymi dekadami albo rozbłysnąć jasno i zgasnąć w sekundę.

Pierwszy raz spotykam się z twórczością Tomasza Betchera, którą zostałam po prostu oczarowana. Świetny styl autora, niezwykle wyraźne postacie oraz emocjonująca historia łączą się w idealną spójność. Książkę wręcz się pochłania, jej się nie czyta, nią się delektuje. Przeniosłam się na kilka godzin w całkiem inny wymiar, do miejsca, w którym ginęli niewinni ludzie, w tym dzieci. Autorowi w pełni udało się oddać klimat tamtych wydarzeń. Wspólnie z bohaterami przeżywałam ich losy.

Teodor i Bruno. Dwaj bracia, a różniący się od siebie niczym dzień i noc. Bruno jest spokojny, natomiast Teodor w gorącej wodzie kąpany. Obaj jednak zostają zmuszeni pomaskowania życia w obliczu wojny i walki o przetrwanie. Pomimo wojny poznają również smak prawdziwej miłości i wielkiego uczucia. Jak potoczą się ich losy? Czy wojna pozwoli im ujść z życiem?

- Obiecaj, że gdziekolwiek cię wyślą, wrócisz. Że zrobisz wszystko, żeby przeżyć. I że o mnie nie zapomnisz.
Skinął głową w milczeniu. Pożegnanie z Sarą było trudniejsze, niż się spodziewał. Wplótł palce w jej gęste włosy i pocałował ją odważnie i zachłannie. Poranna mgła otuliła ich niczym koc. Trwali tak długą chwilę, ciesząc się ciepłem powoli przenikającym przez ubrania. W końcu to Bruno odsunął dziewczynę od siebie. Powoli, walcząc ze sobą.

Magda i Wiktoria podobnie jak bracia lotnicy różnią się od siebie. Magda spokojna, racjonalnie podchodząca do życia, natomiast Wiki to taki lekkoduch i podróżnik, który nie potrafi długo usiedzieć w jednym miejscu. Magda mieszka i opiekuje się dziadkiem, który często powtarza, że nazywa się inaczej. Jakie rodzinne tajemnice skrywa dziadek i jaki wpływ będą miały na życie jego wnuczek?

Książka jak najbardziej przypadła mi go gustu. Spodobało mi się pióro autora i emocje zawarte na łamach kart. Ogromnie cieszy mnie również to, iż to dopiero pierwsza część sagi. Już z niecierpliwością czekam na kolejne.

Historie (gdyż akcja toczy się dwutorowo) napisane przez Tomasza Betchera ukazują nam jak wielka siła kryje się w miłości i ile człowiek jest w stanie dla niej znieść. Pokazuje nam również ogromny wpływ przeszłości na teraźniejszość. Rodzinne doświadczenia, wspomnienia naszych przodków to wszystko tak naprawdę ma wpływ również na nasze obecne życie. Nie jesteśmy w stanie wyprzeć się tego kiedy i gdzie się urodziliśmy. W czasie drugiej wojny światowej ginęli niewinni ludzie tylko i wyłącznie przez to, skąd pochodzili i jakiej byli narodowości., Wojna to piętno, które pozostanie już na zawsze z tymi, którzy jej doświadczyli, bowiem niektórych wspomnień nie sposób wyprzeć z głowy.

Po tamtej stronie chmur to niezwykła, pełna emocji powieść z historią w tle, która zachwyca pod każdym względem. Powieść ta zabiera nas do sentymentalnej podróży w przeszłość, ale oddziałuje również na naszą teraźniejszość. Gorąco polecam!




Za możliwość przeczytania i zrecenzowania serdecznie dziękuję




 

 

 




poniedziałek, września 11, 2017

"Hotel Varsovie. Klątwa lutnisty" Sylwia Zientek

"Hotel Varsovie. Klątwa lutnisty" Sylwia Zientek




*Tytuł: "Hotel Varsovie. Klątwa lutnisty"
*Autor: Sylwia Zientek
*Wydawnictwo: W.A.B.
*Rok wydania: 2017
*Ilość stron: 656


*Ocena: 4+/6
*Opis:


Rodzinne tajemnice, skrywane pasje, niepohamowane żądze, pikantne skandale, a w tle Warszawa.

400 lat historii rodzinnych warszawskich hotelarzy w pierwszym tomie sagi.

Pierwszy tom obszernej, wielopokoleniowej sagi rodziny warszawskich hotelarzy. Barwne opisy i porywająca intryga zabiorą cię w niezwykłą podróż przez historię wyjątkowej rodziny i wyjątkowego miasta. Poznaj rozkosze i sekrety hotelu przy Długiej!


*Moje odczucia:

Warszawy nigdy w życiu nie widziałam na oczy. Jedyne co odwiedziłam to Służewiec i tor wyścigów konnych, ale tego nie można nazwać zwiedzeniem tego miasta. Nigdy tak naprawdę nie miałam też wyobrażenia jak to miasto może wyglądać w rzeczywistości. A właśnie dzięki tej powieści, autorka umożliwiła mi wyobrażenie sobie Warszawy. Tak pięknie przedstawiła ją w swojej książce, iż brak mi słów. Oczami widziałam te wszystkie obrazy na żywo i muszę przyznać, że niejednokrotnie wzbudzały mój zachwyt.

Sylwia Zientek zabiera nas w podróż po Warszawie dawnej i tej obecnej. Widać ogrom pracy, jaki został włożony w powstanie tejże pozycji. Przepiękny polski język, wielowątkowa i wielopokoleniowa saga rodzinna, w której występuje wiele barwnych postaci. Jednak najważniejszym bohaterem jest tutaj Warszawa, nie da się tego ukryć. To ona zachwyca nas i elektryzuje, nie pozwalając oderwać się od czytania. Historia naszej stolicy, o której zapewne wielu z nas wcześniej nie słyszało oraz historia warszawskich hotelarzy. Każdy z przedstawionych bohaterów jest inny, ale każdy z nich ma swoją charyzmę.

Choć osobiście nie jestem zwolenniczką powieści, w których jest wplątany wątek historyczny, to tutaj mile mnie zaskoczył. Czytałam z wielką ciekawością, uważnie śledząc losy naszych bohaterów. Byłam oczarowana wkładem pracy autorki, jaki wniosła do tej książki. Ale najbardziej oczarowała mnie sama Warszawa. Zachwyca swoim obrazem, który autorce udało się przedstawić doskonale.  Przenoszenie się z jednej epoki do drugiej nie mieszało mi w głowie, lecz pozwoliło dokładnie poznać wszystkie wydarzenia. Nie ma zatem w tej książce rzeczy do której mogłabym się przyczepić.



Pomysł na fabułę jak najbardziej ciekawy. Liczne tajemnice, rodzinne sekrety, ludzie, którzy popełniają głupstwa, ale też dążą do realizacji swoich własnych marzeń. To wszystko w doskonały sposób przedstawia nam Sylwia Zientek w swojej powieści, która z całą pewnością zasługuje na uwagę.

Hotel Varsovie. Klątwa lutnisty to niezwykła przeprawa poprzez cudownie opisaną Warszawę, z wielowątkową historią rodzinną hotelarzy od której nie będziecie mogli się oderwać. Cudowny plastyczny język, przepiękne malownicze opisy oraz intrygująca lektura. Zachęcam do przeczytania.




Za możliwość przeczytania i zrecenzowania serdecznie dziękuję
















czwartek, stycznia 19, 2017

"Kolonia Marusia" Sylwia Zientek

"Kolonia Marusia" Sylwia Zientek



*Tytuł: "Kolonia Marusia"
*Autor: Sylwia Zientek
*Wydawnictwo: Wab
*Rok wydania: 2016
*Ilość stron: 234

*Ocena: 10/10
*Opis:


Halina dorasta w kolonii Marusia, niewielkiej wiosce na Wołyniu. Potomkini polskiej szlachty, córka bogacza i miejscowej piękności Konstancji - ma wszystko, o czym można marzyć. Sielankę przerywa wybuch wojny. A gdy Ukraińcy zaczynają mordować Polaków, świat małej Haliny się rozsypuje. I choć jej samej i jej rodzinie udaje się uciec, przeczucie nadchodzącej tragedii już zawsze będzie jej towarzyszyć, odciskając piętno, które kobieta jak swoiste dziedzictwo przekaże córce.

Sylwia, pisarka, a wcześniej wzięta prawniczka, po śmierci matki próbuje odtworzyć dramatyczne losy rodziny. Ma nadzieję, że dzięki temu odzyska spokój ducha i kontrolę nad swoim życiem, w którym zaczynają dominować coraz silniejsze ataki paniki. Od dziecka bowiem jest przekonana, że lada chwila wydarzy się katastrofa.




*Moje odczucia:

"Ale czy można zapomnieć? Czuję, że o tamtych wydarzeniach trzeba mówić nadal. Sprawić, aby pamięć o ofiarach nie została zatarta. Może to one same się tego domagają? Wciąż czekają na sprawiedliwy osąd tego ludobójstwa, opowiedzenie światu o tym, w jak bestialski sposób sąsiedzi napadali sąsiadów i bez skrupułów odbierali im życie przy użyciu najbardziej prymitywnych narzędzi i metod, które nawet w średniowieczu uchodziłyby za barbarzyńskie."
Ci, którzy już troszkę zdążyli mnie poznać i mój blog, wiedzą, że zawsze chętnie sięgam po książki, w których mowa o Wołyniu. Z tym miejscem wiążą się nie tylko korzenie autorki, ale również i moje. Kilka pokoleń wstecz, z których mnie znana jest tylko babcia i dziadek również brali udział w tym piekle, inaczej tego nazwać nie potrafię. Dziadek odszedł ponad 10 lat temu, babcia do dzisiaj bardzo przeżywa tamte czasy, które wywołują u niej ogrom bólu, cierpienia i żalu.

Siedzę i zastanawiam się, czy jestem w stanie ocenić książkę Sylwii Zientek? Po kilkunastu minutach stwierdzam, że nie sposób ocenić prawdy, którą autorka zawarła w swojej powieści. Bo czy można ocenić życie kilku pokoleń? Nie można, można za to przeczytać i wyciągnąć z tego wiele refleksji. Widać, że książka jest niezwykle osobista i zawiera wiele emocji przelanych na papier. To prawda, w zupełności zgadzam się, że tragiczne zdarzenia, które miały miejsce na Wołyniu wiele lat temu, mają wpływ na każde kolejne pokolenie, z którym wiążą się tamte czasy. I choć tam, zginęli nasi przodkowie, nie sposób sobie wyobrazić co czuli, tylko Ci, którzy tam byli, a którym udało się cudem przeżyć, mogą wypowiedzieć się na ten temat. Powinnam zatem zadać pytanie: Czy należy tę przeszłość puścić w niepamięć, czy może mówić o niej otwarcie?
"Jako matka trójki dzieci nie mogę wyobrazić sobie ogromu bólu, jaki musiały odczuwać wołyńskie kobiety, gdy widziały swoje córki i swoich synów nabijanych na widły, rozrywanych za nogi, wrzucanych do płonących budynków albo do studni."
Osobiście uważam, że należy pamiętać i o tym rozmawiać. To, czego dokonali bandy UPA na ludności polskiej Wołynia jest niepojęte. Serce się kroi, kiedy czytam, w jak bestialski, pozbawiony jakichkolwiek skrupułów sposób, mordowano Polaków. Nie było żadnej litości, niewinni ludzie ginęli. Ale najgorszy z tego wszystkiego jest obraz mordowanych dzieci.
"Prowadzono tak ten pochód przez sześćset metrów lasem, aż wyszli na zalaną słońcem polanę, gdzie pośród polnych kwiatów i traw ludzie zobaczyli świeżo wykopany dół. Większość przeżegnała się, szepcząc słowa modlitwy."
Kolonia Marusia to nie tylko brutalny obraz bestialskiego mordu ludności polskiej, to także osobiste przeżycia trzech pokoleń kobiet i trauma, która zagościła w każdym z nich już na zawsze. Autorka otwiera się przed swoimi czytelnikami, ukazując prawdę swego życia, które nie było zbyt kolorowe. Książkę czyta się szybko, zawarte w niej informacje poruszają każdy zakamarek ciała czytelnika, w niektórych momentach przyprawiając go o dreszcze. Ta powieść wywoła u nas niejednokrotnie łzy, ale te łzy nie są niczym złym, te łzy są bólem, który przeżyli tamci ludzie. Polecam.





Za możliwość przeczytania i zrecenzowania serdecznie dziękuję






czwartek, stycznia 28, 2016

"Ta dziewczyna" Colleen Hoover

"Ta dziewczyna" Colleen Hoover

WYZWANIE - KSIĄŻKA 7
 

 

*Tytuł: "Ta dziewczyna"
*Autor: Colleen Hoover
*Wydawnictwo: W.A.B.
*Rok wydania: 2016
*Ilość stron: 339

*Ocena: 10/10
*Opis:

Po dwóch latach znajomości Layken i Will, wciąż szaleńczo w sobie zakochani, biorą ślub. Ich droga do ołtarza nie była jednak usłana różami. Teraz mają wreszcie czas dla siebie i mogą cieszyć się wymarzonym "weekendem miodowym". To dla nich również okazja do wspomnień. Layken chce wiedzieć o swoim mężu wszystko. Także to, jak ich znajomość i jej trudne początki wyglądały z jego perspektywy. A Will? Jak na dobrego męża przystało, spełnia życzenia żony i dzieli się z nią najskrytszymi myślami, nie ukrywając absolutnie niczego...
 
*Moje odczucia:
 
Przed nami ostatnia część trylogii opowiadającej o miłosnych perypetiach Layken Cohen i Willa Coopera. Autorka po raz kolejny, zafundowała nam wycieczkę obraną w ogrom emocji. Wprawdzie moglibyśmy powiedzieć, że oprócz kilku drobnych szczegółów, nie dowiedzieliśmy się z tej książki niczego, czego byśmy już nie znali. Ale byłaby to nieprawda, gdyż to właśnie w tej części, dowiadujemy się o najważniejszych momentach w życiu tej dwójki z perspektywy Willa i jego odczuć. 339 stron tej książki, której akcja toczy się w czasie "weekendu miodowego", czyli zaledwie 3 dni, a zawarła całą znajomość Willa z Lake, od pierwszego spotkania, aż po dzień ślubu.

Przysłowiowy miesiąc miodowy, w przypadku tej dwójki jest zwany nie miesiącem, lecz "weekendem". Podczas tego słodkiego okresu Layken chce wiedzieć o swoim mężu dosłownie wszystko, każde odczucie, które towarzyszyło mu w danym wydarzeniu. Wspominają te przyjemne chwile, ale również i te, które zadawały im ogrom bólu i cierpienia. "
Layken cierpliwie słuchając opowieści męża, dopiero teraz zdała sobie sprawę z tego, jak potrafiła niesłusznie oceniać Willa, w niektórych sytuacjach. Jednak dobrze wiemy, że nie ma na świecie ludzi doskonałych, a każdy człowiek ma prawo się pomylić. Życie tej dwójki od samego początku nie było usłane różami, oboje zbyt szybko musieli dorosnąć, bo życie taki scenariusz dla nich napisało. Oboje przeszli przez podobne, tragiczne wydarzenia. Z tym, że Will nie mógł się spodziewać, że jego rodzice zginą z dnia na dzień, natomiast Layken po śmierci ojca, dowiadując się o chorobie matki, mogła się przygotować na jej odejście, mogła się z nią pożegnać. Julia była wspaniałą matką i nie tylko dla Layken oraz Kela, ale również stała się nią dla Willa oraz Claudera.
 
"Zobaczysz, że warto było czekać, Lake. Że to wszystko, przez co musieliśmy przejść, miało sens. Obiecuję. Nawet jeśli będziesz musiała na mnie poczekać, sprawię, że będzie warto."

Will i Layke dostali doskonałą lekcję, jaką jest życie i jego konsekwencje. Chociaż na drodze ich miłości pojawiały się ciągle jakieś przeszkody, i mimo, że miewali wzloty i upadki, przetrwali, ich miłość była silniejsza od nich samych. Oczywiście, że autorka nie mogła dla nich napisać innego zakończenia, niż te które znajduje się w książce, gdyż w swoim życiu przeszli już niejedno i nie byłoby to wobec nich fer. Teraz nareszcie mogą się cieszyć życiem i tym, że stali się prawdziwą kochającą i szczęśliwą rodziną.
 
"Już nie mogę się powstrzymać i zaczynam rozmyślać o tym, co wszyscy przeżyliśmy przez minione dwa lata. O cierpieniach, jakie musieliśmy przetrwać, aby dojść do tej chwili, i o łzach, które wszyscy wylaliśmy po drodze. Nie mam pojęcia, jak to się dzieje, że ktoś może uważać swoje życie za jałową dolinę, w której nie spotka go już nic dobrego, a chwilę później w ułamku sekundy pojawia się ktoś inny i zmienia wszystko jednym uśmiechem."

Trochę mi przykro, że to już koniec przygody z tą dwójką cudownych bohaterów. Strasznie się z nimi związałam i wszystko przez co przechodzili, przechodziłam razem z nimi. Był uśmiech, ale były też i łzy. Colleen Hoover stworzyła bohaterów, z których każdy z nas może wyciągnąć wniosek dla swojego zachowania. Dzięki nim, możemy spojrzeć na świat z całkiem innej perspektywy. Bohaterowie dają nam nadzieję, nadzieję na lepsze jutro.
 

sobota, stycznia 23, 2016

"Nieprzekraczalna granica" Colleen Hoover

"Nieprzekraczalna granica" Colleen Hoover

WYZWANIE - KSIĄŻKA 6
 



*Tytuł: "Nieprzekraczalna granica"
*Autor: Colleen Hoover
*Wydawnictwo: W.A.B.
*Rok wydania: 2015
*Ilość stron: 298

*Ocena: 10/10
*Opis:

Layken i Willa łączy więcej niż typowe młode pary. Mają za sobą podobne doświadczenia, podobne potrzeby. Oboje stracili rodziców i muszą poradzić sobie z wychowaniem młodszego rodzeństwa. Wygląda na to, że są dla siebie stworzeni. Ich związek rozpada się jednak, gdy na drodze Willa pojawia się jego dawna miłość Vaughn. Chłopak utrzymuje z nią kontakt, chociaż wie, że Layken może mu nie wybaczyć kłamstw.
Czasami dwoje ludzi musi się rozstać, by zdać sobie sprawę z tego, jak bardzo siebie potrzebują. Czy Willowi uda się naprawić to, co zniszczył, zanim straci Layken na zawsze i już nigdy więcej się nie zobaczą?

*Moje odczucia:

Colleen Hoover kolejny raz zabrała mnie w bardzo emocjonującą przeprawę w swojej książce. Borykamy się tutaj z dalszymi losami Layken, Wila, ich braci ale także i przyjaciół Gavina, Eddie, Kiersten oraz Sherry. Książka jest napisana z punktu widzenia Willa.
 
Zarówno Layken oraz Will choć są młodzi, w swoim życiu przeszli już bardzo wiele. Oboje stracili rodziców, oboje porzucili swe plany, by zająć się swoimi braćmi. Wydaje się, że ich życie zaczyna się układać, choć tak naprawdę chyba oboje do końca nie wiedzą jak być rodzicem dla swego rodzeństwa, to przecież taka wielka odpowiedzialność.

W tej części poznajemy również Sherry oraz jej córkę Kiersten, które są nowymi sąsiadkami tamtej dwójki. Kiersten to dziewczynka z mocnym charakterem, która nie owija w bawełnę, jeśli coś jej się nie podoba. Aż trudno w to uwierzyć, ale czasem ma lepsze rady dla drugiego człowieka niż niejeden dorosły. Szczęka potrafi opaść. Jej matka jest również bezpośrednią osobą, która pragnie nieść pomoc innym.
 
Autorka doskonale wie jak trafić w serce czytelnika i wywołać w nim huśtawkę uczuć. To nie pierwsza moja książka ten autorki i nie ostatnia, ale każda wpływa na mnie podobnie. Kiedy sięgam po jej książkę, wiem, że się nie zawiodę, że będę przeżywała każdy szczegół wspólnie z bohaterami.

Czy czytając książkę Nieprzekraczalna granica, próbowaliście się chociaż raz, postawić na miejscu Willa czy też może Layken? Ta dwójka zdecydowanie zbyt szybko została zmuszona do tego, żeby dorosnąć. Bo tak naprawdę to dzieci, które z dnia na dzień musiały stać się rodzicami dla swych młodszych braci i zaopiekować się nimi, porzucając swe beztroskie dzieciństwo.

Miłość Lake i Willa wydaje się być cudowna, do momentu. Oczywiście nie mogło zabraknąć tutaj tej trzeciej na ich drodze, która doprowadziła do rozpadu ich związku. Jednak jak doskonale wiemy, w życiu każdego z nas pojawiają się jakieś przeszkody, z którymi musimy sobie poradzić. Tak się stało i w ich przypadku. Will jednak stanął na wysokości zadania.

Nie mogło się obejść bez tragicznych wydarzeń, życie nie oszczędza tej dwójki i kolejny raz stawia ich w dramatycznej sytuacji. Przykre jest to, że najczęściej uświadamiamy sobie ile dana osoba dla nas znaczy, dopiero wtedy, kiedy możemy ją stracić.

Nawet w najlepszych związkach zdarzają się kryzysy. Nie ma ludzi doskonałych na tym świecie. Każdy się potyka. Życie potrafi dać człowiekowi w kość. Kiedy już myśli, że wszystko będzie w jak najlepszym porządku, nagle wybucha kolejna bomba.
 
I na koniec cytat, który bardzo mi się spodobał:
 
"Znajdź sobie jakąś codzienną rutynę,
Dla mnie to prowadzenie bloga.
To jest zabawne.
Im więcej piszesz, tym łatwiej ci to przychodzi. Im bardziej płynie z ciebie, tym mniej się przejmujesz. Nie piszesz dla szkoły, nie dla
dyplomu, chodzi tylko o to, żeby wyrzucić z siebie swoje myśli.
Wiesz, że one chcą się wydostać na zewnątrz.
A więc nie rezygnuj. Ćwicz codziennie. I pisz marnie,
pisz okropnie, pisz niedbale, a wtedy może
pewnego dnia
to będzie
naprawdę
dobre."
 
 
 
 
 

Copyright © 2016 Czytaninka , Blogger