niedziela, stycznia 31, 2016

Podsumowanie stycznia

Podsumowanie stycznia
Dziś moi drodzy, przychodzę do Was z podsumowaniem stycznia.

W miesiącu styczeń opublikowałam 14 postów - 15 z dzisiejszym.

Z tego 11 postów to odczucia po przeczytanych książkach:

1. "Love, Rosie" Cecelia Ahern.
2. "Pulse" Gail McHugh.
3. "Wiedziałam, że tak będzie" Kasia Pisarska.
4. "Wszystko pamiętam, tatusiu" Katie Matthews.
5. "Napój miłosny" Eric-Emmanuel Schmitt.
6. "Ocalić Daringham Hall" Kathryn Taylor.
7. "Bańki mydlane" Edyta Świętek.
8. "Pan Wilk i Kobiety" Jarosław Wilk (w ramach Book Tour).
9. "Nieprzekraczalna granica" Colleen Hoover.
10. "Ta dziewczyna" Colleen Hoover.
11. "Chłopiec- duch. Prawdziwa opowieść o cudownym powrocie do życia" Martin Pistorius, Megan Lloyd Davie.

Łącznie daje to :
  • 3238 przeczytanych stron
  • ok.104 przeczytane dzienne strony

sobota, stycznia 30, 2016

"Chłopiec duch" Martin Pistorius, Megan Lloyd Davies

"Chłopiec duch" Martin Pistorius, Megan Lloyd Davies
 
WYZWANIE - KSIĄŻKA 8
 
 
 
 
*Tytuł: "Chłopiec - duch. Prawdziwa opowieść o cudownym powrocie do życia".
*Autor: Martin Pistorius, Megan Lloyd Davies
*Wydawnictwo: Znak
*Rok wydania: 2015
*Ilość stron: 298
 
*Ocena: 10/10
*Opis:
 
Wszyscy myśleli, że Martin, który jako dziecko zapadł na dziwną chorobę, jest tylko pustą skorupą - ciałem sztucznie podtrzymywanym przy życiu. Nawet jego własna matka życzyła mu, by wreszcie umarł.
Tymczasem w pełni świadomy Martin przez 12 lat tkwił w sparaliżowanym ciele, które nie pozwalało mu na kontakt ze światem. Mimo że znalazł się w najstraszniejszej i pozbawionej wyjścia pułapce, NIE STRACIŁ WIARY I NADZIEI. Nieprawdopodobna siła umysłu pozwoliła mu przetrwać.
 
*Moje odczucia:
 
Martin jako mały chłopiec był wesołym i szczęśliwym dzieckiem kochającym klocki. Ale powoli z dnia na dzień zapadł na chorobę, której nie mógł rozpoznać żaden z lekarzy. Rodzice z każdym dniem tracili z nim kontakt. W końcu, matka zaczęła traktować syna jak roślinkę, dla której nie ma już przyszłości. W pewnym momencie życzyła własnemu synu śmierci. Na ojcu spoczęły obowiązki względem syna, codzienna opieka i pielęgnacja.

"Mój umysł zaczął się budzić, gdy miałem miej więcej szesnaście lat, a gdy skończyłem dziewiętnaście, odzyskał pełną sprawność: wiedziałem, kim jestem i gdzie się znajduję."


Martin dzień spędzał w domu opieki społecznej, natomiast noce w domu. Jego umysł odzyskał świadomość, ale ciało nie reagowało na jego bodźce, więc nie mógł się porozumieć z nikim.
 
"Innym ludziom przypominałem roślinę w doniczce: coś, co należy podlewać i trzymać w kącie. Wszyscy tak przywykli do mojej nieobecności, że nie zauważyli mojego powrotu."
Rodzina, lekarze, pracownicy opieki - nikt z nich nie zauważa, że Martin wrócił do życia. Z początku, za wszelką cenę, próbował się porozumieć z kimkolwiek, ale wszyscy traktowali go niczym ducha. Dopiero pojawienie się Virny w życiu Martina, dało mu jakiś płomyk nadziei. To właśnie ona jako jedyna dostrzega w nim człowieka. I dzięki niej, w życiu Martina zachodzą ogromne zmiany.  
 
O czym jest ta książka? O chłopaku, który miał szczęśliwe dzieciństwo, dopóki nie zapadł na chorobę, która uwięziła go w jego własnym ciele na długich 12 lat. O jego odzyskaniu świadomości, ale braku kontaktu z kimkolwiek, dopóki nie spotkał na swej drodze Virny. Myślę, że gdyby ona nie pojawiła się w jego życiu, być może do dzisiaj tkwiłby wciąż uwięziony w swym ciele, bez możliwości kontaktu ze światem rzeczywistym. Książka otwiera nam oczy również na to, jak wygląda życie w domach opieki - niestety nie zawsze jest ono kolorowe, o czym nasz bohater miał okazję się przekonać. Pracownicy takich ośrodków potrafią być naprawdę okrutni.
"Gdyby tylko wiedziała, co mi się przytrafiło w tamtym ośrodku, z pewnością nigdy by czegoś takiego nie powiedziała. Ale nie miała o tym pojęcia."
"-Jedz, ty ośle jebany - rzuca opiekunka."
 "-Pospiesz się, ty kupo śmiecia. Pospiesz się, bo nigdy nie skończymy."
Książka poruszy serce każdego czytelnika. Historia Martina jest dramatyczna.  Opowiada o niesamowitej chęci życia, o sile ducha, ale także o walce ze strachem i samotnością.
Czy kiedykolwiek przypuszczaliście, że nasze własne ciało, może stać się dla nas samych więzieniem? Jak brak komunikacji i wyrażania samego siebie, może uczynić nas niewidzialnym dla reszty świata? Jak choroba własnego dziecka, może wpłynąć na resztę rodziny? A przede wszystkim jak ludzie postrzegają osoby niepełnosprawne?

Być może na świecie jest miliony osób podobnych jak Martin. A jaki procent z tej ilości ma szansę na powrót do normalnego życia? Bycie osobą niepełnosprawną nie oznacza bycia kimś gorszym. Przecież to także normalny człowiek, który pragnie, by go zauważano, by dano mu szansę cieszenia się życiem, a przede wszystkim, by dano mu szansę na miłość. Takie osoby pragną, by akceptowano je takimi jakimi są. Martinowi się udało. Udało mu się powrócić do życia, jego nieodparta wola i chęć, by żyć, sprawiły, że odnalazł kontakt z ludźmi. A co najważniejsze, spotkał miłość swego życia, która zaakceptowała go takiego, jakim jest.
"Joanna akceptuje mnie takim, jaki dziś jestem, i nie żałuje tego, co było kiedyś.[....] Nie przymusza mnie do robienia niczego ani nie wyraża dezaprobaty, jeżeli nie mogę czegoś zrobić.[...]Nie krąży nade mną niczym matka czekająca, by podnieść raczkujące dziecko. Pomaga mi tylko wtedy, gdy - i jeżeli - tego potrzebuję." 
 
Na zakończenie muszę przyznać, że to jedna z lepszych książek, jakie przeczytałam w swym życiu i o której z całą pewnością trudno będzie zapomnieć. Mimo, że nie jest to lektura łatwa, gdyż potrafi wstrząsnąć swoją treścią, to wiedziałam, że muszę ją przeczytać. Niejednokrotnie zastanawiałam się, dlaczego Martina to spotkało, jaka była tego przyczyna, co tak naprawdę wywołało jego chorobę? Niestety odpowiedzi na te pytania, nie odnalazłam. Odnalazłam jednak, dzięki Martinowi, wiarę i nadzieję w lepsze jutro. Jego historia mnie zainspirowała i udowodniła, że zawsze trzeba walczyć do samego końca.
 

czwartek, stycznia 28, 2016

"Ta dziewczyna" Colleen Hoover

"Ta dziewczyna" Colleen Hoover

WYZWANIE - KSIĄŻKA 7
 

 

*Tytuł: "Ta dziewczyna"
*Autor: Colleen Hoover
*Wydawnictwo: W.A.B.
*Rok wydania: 2016
*Ilość stron: 339

*Ocena: 10/10
*Opis:

Po dwóch latach znajomości Layken i Will, wciąż szaleńczo w sobie zakochani, biorą ślub. Ich droga do ołtarza nie była jednak usłana różami. Teraz mają wreszcie czas dla siebie i mogą cieszyć się wymarzonym "weekendem miodowym". To dla nich również okazja do wspomnień. Layken chce wiedzieć o swoim mężu wszystko. Także to, jak ich znajomość i jej trudne początki wyglądały z jego perspektywy. A Will? Jak na dobrego męża przystało, spełnia życzenia żony i dzieli się z nią najskrytszymi myślami, nie ukrywając absolutnie niczego...
 
*Moje odczucia:
 
Przed nami ostatnia część trylogii opowiadającej o miłosnych perypetiach Layken Cohen i Willa Coopera. Autorka po raz kolejny, zafundowała nam wycieczkę obraną w ogrom emocji. Wprawdzie moglibyśmy powiedzieć, że oprócz kilku drobnych szczegółów, nie dowiedzieliśmy się z tej książki niczego, czego byśmy już nie znali. Ale byłaby to nieprawda, gdyż to właśnie w tej części, dowiadujemy się o najważniejszych momentach w życiu tej dwójki z perspektywy Willa i jego odczuć. 339 stron tej książki, której akcja toczy się w czasie "weekendu miodowego", czyli zaledwie 3 dni, a zawarła całą znajomość Willa z Lake, od pierwszego spotkania, aż po dzień ślubu.

Przysłowiowy miesiąc miodowy, w przypadku tej dwójki jest zwany nie miesiącem, lecz "weekendem". Podczas tego słodkiego okresu Layken chce wiedzieć o swoim mężu dosłownie wszystko, każde odczucie, które towarzyszyło mu w danym wydarzeniu. Wspominają te przyjemne chwile, ale również i te, które zadawały im ogrom bólu i cierpienia. "
Layken cierpliwie słuchając opowieści męża, dopiero teraz zdała sobie sprawę z tego, jak potrafiła niesłusznie oceniać Willa, w niektórych sytuacjach. Jednak dobrze wiemy, że nie ma na świecie ludzi doskonałych, a każdy człowiek ma prawo się pomylić. Życie tej dwójki od samego początku nie było usłane różami, oboje zbyt szybko musieli dorosnąć, bo życie taki scenariusz dla nich napisało. Oboje przeszli przez podobne, tragiczne wydarzenia. Z tym, że Will nie mógł się spodziewać, że jego rodzice zginą z dnia na dzień, natomiast Layken po śmierci ojca, dowiadując się o chorobie matki, mogła się przygotować na jej odejście, mogła się z nią pożegnać. Julia była wspaniałą matką i nie tylko dla Layken oraz Kela, ale również stała się nią dla Willa oraz Claudera.
 
"Zobaczysz, że warto było czekać, Lake. Że to wszystko, przez co musieliśmy przejść, miało sens. Obiecuję. Nawet jeśli będziesz musiała na mnie poczekać, sprawię, że będzie warto."

Will i Layke dostali doskonałą lekcję, jaką jest życie i jego konsekwencje. Chociaż na drodze ich miłości pojawiały się ciągle jakieś przeszkody, i mimo, że miewali wzloty i upadki, przetrwali, ich miłość była silniejsza od nich samych. Oczywiście, że autorka nie mogła dla nich napisać innego zakończenia, niż te które znajduje się w książce, gdyż w swoim życiu przeszli już niejedno i nie byłoby to wobec nich fer. Teraz nareszcie mogą się cieszyć życiem i tym, że stali się prawdziwą kochającą i szczęśliwą rodziną.
 
"Już nie mogę się powstrzymać i zaczynam rozmyślać o tym, co wszyscy przeżyliśmy przez minione dwa lata. O cierpieniach, jakie musieliśmy przetrwać, aby dojść do tej chwili, i o łzach, które wszyscy wylaliśmy po drodze. Nie mam pojęcia, jak to się dzieje, że ktoś może uważać swoje życie za jałową dolinę, w której nie spotka go już nic dobrego, a chwilę później w ułamku sekundy pojawia się ktoś inny i zmienia wszystko jednym uśmiechem."

Trochę mi przykro, że to już koniec przygody z tą dwójką cudownych bohaterów. Strasznie się z nimi związałam i wszystko przez co przechodzili, przechodziłam razem z nimi. Był uśmiech, ale były też i łzy. Colleen Hoover stworzyła bohaterów, z których każdy z nas może wyciągnąć wniosek dla swojego zachowania. Dzięki nim, możemy spojrzeć na świat z całkiem innej perspektywy. Bohaterowie dają nam nadzieję, nadzieję na lepsze jutro.
 

sobota, stycznia 23, 2016

"Nieprzekraczalna granica" Colleen Hoover

"Nieprzekraczalna granica" Colleen Hoover

WYZWANIE - KSIĄŻKA 6
 



*Tytuł: "Nieprzekraczalna granica"
*Autor: Colleen Hoover
*Wydawnictwo: W.A.B.
*Rok wydania: 2015
*Ilość stron: 298

*Ocena: 10/10
*Opis:

Layken i Willa łączy więcej niż typowe młode pary. Mają za sobą podobne doświadczenia, podobne potrzeby. Oboje stracili rodziców i muszą poradzić sobie z wychowaniem młodszego rodzeństwa. Wygląda na to, że są dla siebie stworzeni. Ich związek rozpada się jednak, gdy na drodze Willa pojawia się jego dawna miłość Vaughn. Chłopak utrzymuje z nią kontakt, chociaż wie, że Layken może mu nie wybaczyć kłamstw.
Czasami dwoje ludzi musi się rozstać, by zdać sobie sprawę z tego, jak bardzo siebie potrzebują. Czy Willowi uda się naprawić to, co zniszczył, zanim straci Layken na zawsze i już nigdy więcej się nie zobaczą?

*Moje odczucia:

Colleen Hoover kolejny raz zabrała mnie w bardzo emocjonującą przeprawę w swojej książce. Borykamy się tutaj z dalszymi losami Layken, Wila, ich braci ale także i przyjaciół Gavina, Eddie, Kiersten oraz Sherry. Książka jest napisana z punktu widzenia Willa.
 
Zarówno Layken oraz Will choć są młodzi, w swoim życiu przeszli już bardzo wiele. Oboje stracili rodziców, oboje porzucili swe plany, by zająć się swoimi braćmi. Wydaje się, że ich życie zaczyna się układać, choć tak naprawdę chyba oboje do końca nie wiedzą jak być rodzicem dla swego rodzeństwa, to przecież taka wielka odpowiedzialność.

W tej części poznajemy również Sherry oraz jej córkę Kiersten, które są nowymi sąsiadkami tamtej dwójki. Kiersten to dziewczynka z mocnym charakterem, która nie owija w bawełnę, jeśli coś jej się nie podoba. Aż trudno w to uwierzyć, ale czasem ma lepsze rady dla drugiego człowieka niż niejeden dorosły. Szczęka potrafi opaść. Jej matka jest również bezpośrednią osobą, która pragnie nieść pomoc innym.
 
Autorka doskonale wie jak trafić w serce czytelnika i wywołać w nim huśtawkę uczuć. To nie pierwsza moja książka ten autorki i nie ostatnia, ale każda wpływa na mnie podobnie. Kiedy sięgam po jej książkę, wiem, że się nie zawiodę, że będę przeżywała każdy szczegół wspólnie z bohaterami.

Czy czytając książkę Nieprzekraczalna granica, próbowaliście się chociaż raz, postawić na miejscu Willa czy też może Layken? Ta dwójka zdecydowanie zbyt szybko została zmuszona do tego, żeby dorosnąć. Bo tak naprawdę to dzieci, które z dnia na dzień musiały stać się rodzicami dla swych młodszych braci i zaopiekować się nimi, porzucając swe beztroskie dzieciństwo.

Miłość Lake i Willa wydaje się być cudowna, do momentu. Oczywiście nie mogło zabraknąć tutaj tej trzeciej na ich drodze, która doprowadziła do rozpadu ich związku. Jednak jak doskonale wiemy, w życiu każdego z nas pojawiają się jakieś przeszkody, z którymi musimy sobie poradzić. Tak się stało i w ich przypadku. Will jednak stanął na wysokości zadania.

Nie mogło się obejść bez tragicznych wydarzeń, życie nie oszczędza tej dwójki i kolejny raz stawia ich w dramatycznej sytuacji. Przykre jest to, że najczęściej uświadamiamy sobie ile dana osoba dla nas znaczy, dopiero wtedy, kiedy możemy ją stracić.

Nawet w najlepszych związkach zdarzają się kryzysy. Nie ma ludzi doskonałych na tym świecie. Każdy się potyka. Życie potrafi dać człowiekowi w kość. Kiedy już myśli, że wszystko będzie w jak najlepszym porządku, nagle wybucha kolejna bomba.
 
I na koniec cytat, który bardzo mi się spodobał:
 
"Znajdź sobie jakąś codzienną rutynę,
Dla mnie to prowadzenie bloga.
To jest zabawne.
Im więcej piszesz, tym łatwiej ci to przychodzi. Im bardziej płynie z ciebie, tym mniej się przejmujesz. Nie piszesz dla szkoły, nie dla
dyplomu, chodzi tylko o to, żeby wyrzucić z siebie swoje myśli.
Wiesz, że one chcą się wydostać na zewnątrz.
A więc nie rezygnuj. Ćwicz codziennie. I pisz marnie,
pisz okropnie, pisz niedbale, a wtedy może
pewnego dnia
to będzie
naprawdę
dobre."
 
 
 
 
 

czwartek, stycznia 21, 2016

" Pan Wilk i Kobiety" Jarosław Wilk ( BOOK TOUR)

" Pan Wilk i Kobiety" Jarosław Wilk  ( BOOK TOUR)
 
 
Książka przeczytana w ramach BOOK TOUR
 
 
 
 
 
 
*Tytuł: "Pan Wilk i Kobiety"
*Autor: Jarosław Wilk
*Wydawnictwo: Pro-Wizja
*Rok wydania: 2014
*Ilość stron: 307
 
*Moja ocena : 9/10
*Opis:
 
Książka Pan Wilk i Kobiety zadebiutowała w sieci wiosną 2013 roku. Kilka tygodni później, w maju, o Panu Wilku zrobiło się głośno. Kilkanaście tysięcy internautów weszło na jego blog po tym, jak jeden z największych portali informacyjnych w kraju opublikował cytat z Wilka:
"Nic tak nie cieszy mądrego mężczyzny jak zboczona kobieta". Te słowa zadziałały jak magnes. Mieszanka wybuchowa seksu i perwersji, męski punkt widzenia, cała gama uczuć oraz specyficzne poczucie humoru w ciągu jednego wieczoru zyskały rzeszę wielbicieli oraz... wrogów. W książce, która powstała na kanwie bloga, Pan Wilk bez tabu, w nietuzinkowy sposób opowiada o swoim świecie intymnym, przyjaźniach z kobietami, poszukiwaniach, samotności, miłości do córki. Na przemian śmieszy, oburza, wywołuje łzy oraz dreszcz podniecenia u kobiet, które dały się namówić na czytelniczą randkę z Wilkiem.

 
 
*Moje odczucia:
 
Książka przywędrowała do w mnie w ramach BOOK TOUR organizowanego przez Stan: Zaczytany. Serdecznie dziękuję za możliwość udziału w nim.
 
Zaczęłam czytać książkę i dosłownie szczęka mi opadła. Ogrom przekleństw, ogrom seksu, ale czego można się było spodziewać po książce pisanej z perspektywy mężczyzny?
U facetów w większości przypadków, myśli scalają się głównie przy seksie. Pan Wilk przedstawia nam tutaj historię swojego życia, jego przygody z przyjaciółkami, zmagania z dzisiejszym światem oraz swoją miłość do córki.
 
Zastanawiałam się, czy byłabym zdolna do takiej przyjaźni z Wilkiem i muszę stwierdzić, że to zdecydowanie nie dla mnie. Nazywanie się "kurewką, szmatą, dziwką, itp." nie jest dla mnie, ale oczywiście są kobiety - jak widać w tej książce - które to uwielbiają.
Po przeczytaniu powieści, odnoszę poniekąd wrażenie, że Wilk wcale z początku nie był mężczyzną tego typu, myślę, że wpłynęło na niego to, iż opuściła go matka jego córki, co było dla niego ogromnym przeżyciem, z którym długo nie potrafił się pogodzić. Być może, to właśnie te przeżycia sprawiły, że zaczął logować się na portalu, poprzez który miał kontakt z wieloma różnymi kobietami o różnych upodobaniach. Wyobrażacie sobie znaleźć się w sklepie z ubraniami z obcym facetem i usłyszeć od niego, że masz iść do przymierzalni i w ciągu pięciu minut rozebrać się do naga? Ja bym takiemu facetowi zaraz dała w pysk.


Zauroczył mnie kot Mruk, którego polubiłam od pierwszego momentu. Zboczuch z niego jakich mało. Ciekawe czy koty w rzeczywistości mają takie myślenie jak on? Jeśli tak to chyba, nigdy nie sprawię sobie kocura. Byłam jednak wściekła na autora, że w taki sposób zakończył żywot tego cudaka, co ja mówię, że w ogóle go zakończył.

Wilk to osoba zdecydowana, która lubi stawiać sprawę jasno. Nienawidzi kłamstw, woli najgorszą prawdę. Swoje przyjaciółki z portalu traktuje jak drapieżca, ocenia najpierw po wyglądzie, a później decyduje czy chce mieć z nimi kontakt seksualny. Stawia swoje "ofiary" w niezręcznej sytuacji, gdyż to on zawsze pierwszy ocenia swój cel, a nie odwrotnie.
Wilk umawia się na wiele randek i poznaje kobiety, często nastolatki, które zawsze różnią się od siebie. Jedne dostarczają mu niezapomnianych przeżyć, inne irytują i wkurzają. Nie wiem jednak jak on to robi, że każda z tych kobiet ma do niego słabość i uległość.

Dobrze, że miałam okazję spojrzeć na świat oczami mężczyzny. Znowu jestem bogatsza o nowe doświadczenia. Pan Jarosław Wilk dostarczył mi wielu chwil, w których się śmiałam, ale były też takie, w których mogłabym udusić i "zabić".
Dziewczyny czy zastanawiałyście się kiedyś jak mężczyźni postrzegają kobiety? Jeśli nie, koniecznie sięgnijcie po tę książkę, a nie będzie Wam to już obce. Życie seksualne Wilka bez żadnych tajemnic, opisane ze szczegółami i gorącymi momentami.
Czyta się bardzo szybko, zaczęłam czytać i ani się obejrzałam, a znalazłam się na ostatniej stronie.
Macie ochotę na kontrowersyjną erotyczną powieść? Nie zastanawiajcie się ani chwili dłużej. Książka zaskoczyła mnie pozytywnie.

Jestem ogromnie ciekawa jak wygląda książka Pan Wilk i tajemnice tajemnic.


 



wtorek, stycznia 19, 2016

"Bańki mydlane" - Edyta Świętek

"Bańki mydlane" - Edyta Świętek
 
WYZWANIE - KSIĄŻKA 5
 
 

 
 
*Tytuł: "Bańki mydlane"
*Autor: Edyta Świętek
*Wydawnictwo: SZARA GODZINA
*Rok wydania: 2015
*Ilość stron: 157
 
*Ocena : 9/10
*Opis:
 
Michalina ma wszystko, czego potrzeba młodej dziewczynie: kochającą rodzinę, przyjaciół, uroczego chłopaka i pochłaniającą ją pasję. Ale niepomyślna diagnoza lekarska w jednej chwili przekreśla jej życiowe plany. Okazuje się, że to nowotwór.
Jak odnaleźć się w nowej, okrutnej rzeczywistości, od której nie ma ucieczki?
Bohaterka znajduje na to receptę...
 
 
*Moje odczucia:
 
 
To moja pierwsza przygoda z książką Edyty Świętek, ale z całą pewnością nie ostatnia.

Życie każdego człowieka jest kruche, a najtrudniejsze chwile w życiu, przychodzą w najmniej oczekiwanym momencie i pozostawiają wiele pytań, na które nie możemy uzyskać odpowiedzi.
Czy zastanawialiście się kiedyś, czy wszystko co spotyka Was w życiu ma jakiś cel? Że nic nie dzieje się bez przyczyny?

W "Bańkach mydlanych" poznajemy Michalinę, młodą, pełną życia i pasji dziewczynę, której w życiu niczego nie brakuje. Powoli, każdego dnia dąży do osiągnięcia wyznaczonych sobie celów. Zaczyna chorować, z początku myśli, że to zwykłe przeziębienie, ale jak się później okazuje to nowotwór. Ludzie zazwyczaj w takich momentach zachowują się różnie, ale większość chyba się załamuje psychicznie. Myślę, że żadna osoba, która w pełni cieszy się swym życiem, nie ucieszy się z takiej diagnozy.
Michasia mimo przeciwności losu, okazuje się być niezwykle silną osobą. Nie baczy na swoje szczęście, pragnie go dla innych, mimo, że to jej by się teraz przydało. Postawa ta świadczy o tym jak wielkie posiada serce. Ma chwilowe załamania w związku z chorobą, ale szybko odnajduje w sobie siłę, by z nią walczyć.

Rak, to słowo zawsze wywołuje ból wśród tych, których dotyka. Śmierć w życiu każdego człowieka jest nieunikniona. Kiedy kogoś bliskiego z naszej rodziny doświadcza ta okropna choroba, często zdarza się, że domownikom ciężko o niej rozmawiać. Tym bardziej, jeśli nie ma już szans na wygranie z nowotworem. Ludzie nie chcą się z nim godzić, bo jak można się pogodzić z myślą, że nasze ukochane dziecko tego doświadcza, że zbliża się ku nieuniknionemu, kiedy całe życie przed nim? W tym przypadku Michalina pogodziła się z tym, że nie uniknie śmierci. Nie potrafiła jednak odejść z tego świata, gdyż było jej żal, że jej rodzina pogrąży się w rozpaczy.
Ludzie rodzą się, a później umierają - taka jest kolej życia. Nadzieję trzeba mieć zawsze i do samego końca. Są przypadki nowotworów, z którymi ludzie wygrywają walkę. Michalina też w pewnym momencie tę walkę wygrała, ale niestety po jakimś czasie nastąpił nawrót choroby.
Często słyszałam, że kiedy ludzie są umierający to tuż przed śmiercią nagle ich stan chwilowo się poprawia. I chyba jest w tym jakąś prawda, gdyż sama znam kilka takich przypadków.

Nowotwór jest okropną chorobą, ale nie należy unikać rozmów na jego temat. W takich chwilach ważne jest, aby wspierać chorego członka rodziny, ale wiedzieć też, że jeśli nie ma już ratunku, a stan chorego się pogarsza to umieć pozwolić mu odejść, by skończyły się jego męki.
Michalina w ostatni dzień swego życia, była niezwykle promienną i uśmiechniętą osobą. Chciała go spędzić jak najlepiej - dlaczego? Gdyż pragnęła, by rodzina właśnie taką - rozpogodzoną - ją zapamiętała. By wspomnienia o jej życiu wywoływały uśmiech na twarzach wszystkich tych, których kochała.

Przyznaję, że książka momentami wywołała u mnie łzy. W jakimś sensie jest mi niezwykle bliska. W mojej rodzinie również była osoba chora, ale wygrała walkę z rakiem. Dlatego doskonale wiem, jak ciężko jest przez to przechodzić wszystkim członkom rodziny, jak wiele przepłakanych momentów pojawia się w ich życiu i jak ważna jest nadzieja, nadzieja na lepsze jutro.

Edyta Świętek w piękny sposób przedstawiła nam raj. Jeśli w rzeczywistości wygląda tak samo, to od dzisiaj nie boję się śmierci.
 
 




 

poniedziałek, stycznia 18, 2016

"Ocalić Daringham Hall" - Kathryn Taylor

"Ocalić Daringham Hall" - Kathryn Taylor

WYZWANIE - KSIĄŻKA 4
 


 
*Tytuł: "Ocalić Daringham Hall"
*Autor: Kathryn Taylor
*Wydawnictwo: Otwarte
*Rok wydania: 2016
*Ilość stron: 287

*Ocena 10/10
*Opis:
 

Ben Sterling po konfrontacji z rodziną Camdenów niechętnie zgadza się pozostać w rezydencji Daringham Hall. Za wszelką cenę chce poznać prawdę o związku swojej matki z Ralphem Camdenem. Nie jest to dla niego łatwe, ponieważ skutecznie rozprasza go obecność Kate i pożądanie, jakie dziewczyna w nim budzi. Mury angielskiej rezydencji będą świadkami burzliwych emocji, a przed Benem pojawi się pytanie: czy to on ma Ocalić Daringham Hall?

Poznaj dalsze losy Bena i Kate oraz rodu Camdenów w intrygującej powieści o namiętności, zemście i tajemnicach.


*Moje odczucia:


Przed Wami dalsze losy Bena i Kate z powieści "Powrót do Daringham Hall". Druga część tej trylogii jest podobnie jak pierwsza bardzo wciągająca. Ogrom emocji, złości i nieporozumień jest tutaj na porządku dziennym.
Czy Ben będzie w stanie zaakceptować swoją rodzinę, której całe życie nie miał? Czy tajemnice, które będzie odrywał zmienią jego stosunek do Daringham Hall?
Czy Kate, która jest szaleńczo zakochana w Benie, będzie potrafiła pogodzić się z jego decyzjami? A może jej sercem zawładnie przybyły do posiadłości francuz?
W tej części lepiej poznajemy życie Anny i Davida, Olivii, a także Tilly.
Fabuła nie toczy się w zaskakująco szybkim tempie, lecz mimo tego, w rezydencji Camdenów codziennie coś się dzieje. Czytając książkę, wciąż jest się łakomym dalszym wydarzeń.
David znajduje się w rozterce, nie wie jak sobie poradzić w obecnej sytuacji, dlatego postanawia opuścić rezydencję, nikogo nie informując dokąd się wybiera. Anna jest szaleńczo w nim zakochana. Jej miłość do Davida nie zna granic. Dziewczyna nie bacząc na niebezpieczeństwa jest w stanie zrobić dla swojej miłości wszystko, nawet narażać siebie na niebezpieczeństwo.
 Kiedy Ben stopniowo przyzwyczaja się do co poniektórych członków rodziny, na światło dzienne wychodzą kolejne tajemnice, które ponownie wywołują w Benie ogrom złości i nienawiści. Kate odkrywając tajemnicę, również zaczyna mieć mieszane uczucia co do Camdenów.
 

Sięgnęłam po książkę, zaczęłam czytać i już wiedziałam, że będę musiała ją pochłonąć całą na jednym wdechu. To nic, że zarwałam noc, bo ogrom emocji, dociekliwych pytań - co będzie dalej sprawił, że nie mogłam odłożyć książki - przyczepiła się do moich rąk niczym magnes. I choć kończąc książkę, zostałam bez odpowiedzi na wiele pytań (podobnie jak w pierwszej części), to warto było sięgnąć po tę pozycję. Czytając dowiedziałam się wielu nowych rzeczy. Bena wciąż dręczyły myśli, czy jego matka była kochana przez jego ojca, co się tak właściwie wydarzyło. Zaczęłam się zastanawiać czy w dzisiejszym świecie jest podobnie jak w Daringham Hall - czy człowiek, który nie ma pochodzenia jest gorszy? Czy w angielskich rezydencjach takie osoby nadal są traktowane podobnie jak Ben i jego matka? Myślę, że człowieka nie powinno się traktować ze względu na to kim jest, skąd pochodzi. Przecież my nie mamy wpływu na to kim byli nasi przodkowie.
 

Czytając książkę Kathryn Taylor niejednokrotnie będziemy odczuwali silne emocje, przypływy radości, a także i złości, która tutaj przeważa. Jedno jest pewne - nudzić się nie będziemy.
Postać Kate jest mi szczególnie bliska, gdyż kocha zwierzęta tak samo jak ja i jest szczególnie wrażliwa na ich krzywdę. Dodatkowo to kobieta z charakterem, która potrafi być stanowcza, nawet w momentach, w których jej serce bije szybciej i w innej sytuacji postąpiłoby inaczej.
Wierzcie mi, że gdybym tylko mogła, spędziłabym choć jeden dzień w Daringham Hall i nie ze względu na intrygi i tajemnice, które tam się toczą, lecz ze względu na jego piękno. Możecie sobie wyobrazić jak piękna musi być posiadłość Camdenów? Nie wspomnę już o tym, że stajnia jest bez wątpienia wyjątkowa.
 

Czy Ben, który być może jako jedyny będzie mógł ocalić Daringham Hall, podejmie się tego wyzwania? Czy wpływ jaki ma na niego Kate, zdoła go zmienić?
Prawdę powiedziawszy nie wiemy jak dalej potoczą się losy Daringham Hall, a tym bardziej jak się zakończą. Będziemy musieli z tym poczekać do momentu premiery trzeciej części, na którą już dzisiaj niecierpliwie czekam.


Głęboko wierzę, że ludzkie słabości, prędzej czy później, zawsze ujrzą światło dzienne - tak jak to było w przypadku wielu bohaterów tej książki. Człowiek nie jest niezniszczalny, a jego życie tak naprawdę jest kruche. Skrywanie tajemnic nie jest dobrym pomysłem, bo prawda prędzej czy później zawsze wychodzi na jaw i niejednokrotnie niszczy człowiekowi życie.


Muszę jeszcze wspomnieć, że okładka książki jest przepiękna, z całą pewnością przykuwa uwagę i doskonale nawiązuje do angielskiej rezydencji. Ja się w niej wprost zakochałam. Mówią, że książki nie ocenia się po okładce, ale czyż to nie ona jest wizytówką treści?

Gorąco polecam tę powieść wszystkim tym, którzy lubią niebanalne historie, w których to miłość może zdziałać cuda.


 

niedziela, stycznia 17, 2016

Rozwiązanie konkursu z zakładkami.

Rozwiązanie konkursu z zakładkami.
Witajcie moi drodzy.
Przychodzę do Was z rozwiązaniem konkursu, w którym do zdobycia były dwie zakładki.

Do konkursu zgłosiło się 9 osób. Poniżej przedstawiam listę oraz przydzielone numerki w losowaniu.


Odbyło się losowanie 2 szczęśliwych numerków.....

A więc ogłaszam, że zwycięzcami są numerki ....


......... 4 oraz 6 ,
zatem szczęśliwi zwycięzcy to:
4 - Paula Korobejko
oraz
6 - Beata Kandzia

Moje gratulacje dziewczyny.

Wysłałam już do Was wiadomość o wygranej.
Jeśli nie otrzymam Waszych adresów w wiadomości zwrotnej do 19.01.2016 do godziny 21:00, wylosuję zwycięzców ponownie.

Dziękuję wszystkim za udział w konkursie.

Aktualizacja...

Jako, że zwyciężczyni z numerkiem 4 nie zgłosiła się z adresem, wybrałam kolejną zwyciężczynię.
A jest nią osoba z numerkiem .....




............. 3

Gratuluję i czekam na adres do dnia 21.01.2016 do godz. 20:00

niedziela, stycznia 17, 2016

"Napój miłosny" Eric - Emmanuel Schmitt

"Napój miłosny" Eric - Emmanuel Schmitt
 
WYZWANIE - KSIĄŻKA 3
 
 
 

*Tytuł: "Napój miłosny"
*Autor: Eric - Emmanuel Schmitt
*Wydawnictwo: Znak
*Rok wydania: 2015
*Ilość stron: 140

*Ocena 9/10
*Opis:
 
Czy mamy swobodę wyboru tego, kogo kochamy? Czy to my wybieramy? Czy zostajemy wybrani?

Adam, psychoanalityk, twierdzi, że posiadł tajemnicę "napoju miłosnego". Uważa, że potrafi sprawić, że każda kobieta legnie u jego stóp.

Luiza nie wierzy, że miłość można tak po prostu wywołać. Pragnie pojąć istotę uczucia. Czy jest skutkiem jakiegoś procesu chemicznego? Czy może duchowym cudem?

Postanawiają założyć się, kto ma rację, i wystawić teorię Adama na próbę. Pewny siebie mężczyzna planuje uwieść koleżankę Luizy. Jednak sytuacja szybko wymyka się spod kontroli, a dwuznaczna gra, jaka wywiązuje się między bohaterami, prowadzi do zaskakującego zakończenia...

*Moje odczucia:

Zaczynając czytać listy Adama i Luizy, miałam wrażenie jakbym wkradała się w czyjąś prywatność, w czyjeś uczucia, w czyjąś miłość. Ale kiedy zaczęłam już czytać, nie mogłam przestać.
Luiza z Adamem rozstali się po 5 latach związku, ale piszą do siebie listy - czasem jest to tylko jedno zdanie.
Od razu czułam, że w listach od Luizy można wyczuć nadal trwającą chemię, choć starała się ją doskonale zamaskować, wymyślając przed Adamem swojego nowego partnera Brice'a.
Adam jest psychoanalitykiem, który twierdzi, że może zdobyć każdą kobietę, którą tylko zechce.
Luiza natomiast nie wierzy, że miłość można sobie po prostu wywołać, pragnie dowiedzieć się czym są uczucia.
Adam postanawia uwieść koleżankę Luizy - Lily, wdraża swój plan w życie i udaje mu się to. Jednak z czasem rodzi się z jego strony uczucie wobec tej kobiety. Dlatego jest załamany, kiedy ona oświadcza mu, że dostała awans - o którym w rzeczywistości wiedziała od samego początku - i przenoszą ją do Sydney. Próbuje ją zatrzymać przy sobie, lecz ona znika bez słowa pożegnania.

A waszym zdaniem miłość można wywołać? Osobiście myślę, że miłość nie można tak po prostu zdobyć pstrykając palcami. Miłość to nie jakaś rzecz, przedmiot, który można kupić za pieniądze, czy w jakiś sposób go nabyć.
Miłość to uczucia, to ogrom uczuć między jednym człowiekiem, a drugim. One musi pojawić się w nas same.
Czy w prawdziwym życiu można zdobyć eliksir miłości?
Historia tej dwójki niegdyś pary, później przyjaciół, uświadamia nam istotę miłości. I nawet Adam, który zawsze twierdził, że może zdobyć każdą kobietę bez uczuć, myli się. Sam wpada w sidła miłości do Lily, która tak naprawdę tylko zabawiła się jego kosztem, po czym go zostawiła.

Miłość, zdrada, rozstanie, zazdrość i powrót - tak w skrócie mogłabym opisać tę powieść epistolarną. Objętość zwięzła, ale jakże cenna.


 

sobota, stycznia 16, 2016

"Wszystko pamiętam,tatusiu" Katie Matthews

"Wszystko pamiętam,tatusiu" Katie Matthews
 
WYZWANIE - KSIĄŻKA 2
 
 

*Tytuł: "Wszystko pamiętam,tatusiu"
*Autor: Katie Matthews
*Wydawnictwo: AMBER
*Ilość stron: 237

*Ocena: 10/10
*Opis:

Szokująca autobiografia dziewczyny prześladowanej wspomnieniami dzieciństwa: zbyt koszmarnymi, by pamiętać, zbyt bolesnymi, by zapomnieć.
 
Paniczny strach - to najwcześniejsze wspomnienie Katie. Czuła go za każdym razem, gdy ojciec brutalnie chwytał ją za ramię. Gdy słyszała krzyk bitej matki.
Żeby móc wejść w dorosłe życie, musiała wyprzeć dzieciństwo z pamięci. Jednak nawet kiedy dorosła, ojciec nawiedzał ją w sennych koszmarach.
Ale to nie sny miały okazać się najgorsze. Terapia, jakiej poddała się dwudziestoczteroletnia Katie, otworzyła drzwi do jej pamięci. Wspomnienia stawały się coraz bardziej potworne. W każdym pojawiała się zła, wykrzywiona twarz ojca. Jego szept: "Jeśli coś piśniesz, zabiję cię." Jego obleśny rechot i słowa rzucane do kumpla: "Możesz ją mieć za dychę..."

*Moje odczucia:

To książka, która opisuje prawdziwą historię Katie, która od małego była bita, poniżana i molestowana seksualnie przez swojego ojca.

"Jako mała dziewczynka uważałam, że wszyscy ojcowie robią ze swoimi córeczkami to, co mój ojciec robił ze mną. Dziecko nie analizuje życia, bierze je takim, jakie jest. Przeżyłam więc potworny szok, gdy w wieku dwunastu lat zorientowałam się w końcu, że ojciec - i jego koledzy - wykorzystywali mnie seksualnie. Chyba wtedy zaczęły się zatrzaskiwać jakieś drzwi w moim umyśle, odcinając mi dostęp do najgorszych wspomnień z dzieciństwa, zbyt potwornych, bym mogła je przyjąć. Ponad dziesięć lat później narodziny mojego syna sprawiły, że te same drzwi zaczęły się powoli otwierać - a mój umysł, jak się okazało, nie był w stanie sobie z tym poradzić."
 
Jakim trzeba być ojcem, by własnej córce zniszczyć życie i do tego molestować ją seksualnie od wczesnych lat dzieciństwa? Dodatkowo użyczać ciała córki swoim kolegom?
Katie cały swój okres nastoletni, kiedy odcięła się od wspomnień z dzieciństwa i tego co robił jej ojciec, zastanawiała się co jest z nią nie tak? Co różniło ją od innych nastolatków?
Kiedy w swoim życiu poznała Toma, opowiedziała mu, że w wieku osiemnastu lat została zgwałcona i że nie może mieć dzieci. Mimo tego, Tom kochał ją.
Mimo zapewnień lekarzy, że Katie nie może mieć dzieci, ona zaszła w ciążę, ale niestety poroniła. Po tym zdarzeniu wybrała się z Tomem do gabinetu po środki antykoncepcyjne, lecz jak się okazało ponownie była w ciąży. Początkowo nie chciała tego dziecka, ale później coś w niej pękło i zdecydowała się urodzić. Niestety wraz z narodzinami syna, zaczęły do niej powracać traumatyczne wspomnienia z jej dzieciństwa i tego co robił jej ojciec. W wyniku tego wylądowała w szpitalu psychiatrycznym, w którym spędziła 6 miesięcy. Katie przypomniała sobie wszystko, że ojciec praktycznie co noc molestował ją seksualnie, a jeśli nie on to jego znajomi. Te wspomnienia nie pozwalały jej normalnie funkcjonować. Po wyjściu ze szpitala Tom starał się ją wspierać, ale jak się okazało Katie nie mogła zostać nawet sama z Samem - swoim synem, gdyż mogła przypadkowo wyrządzić mu krzywdę. Tom w końcu nie mógł już tak dłużej żyć, więc rozstał się z Katie. Sam został z ojcem, a Katie doskonale wiedziała, że tak musi postąpić, że tam mu będzie lepiej i tam będzie bezpiecznie. Ona kochała syna nad życie, ale wiedziała, że jej choroba może zagrażać jego życiu.
Życie Katie zmieniło się w piekło. Wspomnienia z dzieciństwa nie pozwalały jej normalnie żyć. Kiedy wyglądało na to, że od nowa poukładała swoje życie, one znowu zaczynało się walić i rujnować. Kilka razy Katie próbowała odebrać sobie życie, bo nie mogła już dłużej tak żyć. Za każdym razem udało się ją odratować, gdyż ktoś pojawiał się obok. Dopiero w wieku czterdziestu lat Katie pozbierała się na tyle, że zaczęła normalnie żyć, pomagając osobom, które znalazły się w podobnej sytuacji co kiedyś ona.

Czytając zastanawiałam się czy naprawdę jest to możliwe, iż nikt z bliskiej rodziny nie zauważa, że dziecko jest molestowane seksualnie przez własnego ojca? Nawet jej matka nie miała o niczym pojęcia. Ojciec Katie w oczach innych był przykładem do naśladowania - bogaty, wysoko ustawiony, zawsze uprzejmy. Można rzec, że w świetle dziennym nosił maskę, którą ściągał kiedy wracał do domu. Katie będąc małym dzieckiem zawsze uważała, że w każdym domu ojcowie robią swoim córkom to samo, że to normalne. Nie podobało się jej to, ale nie sprzeciwiała się ojcu, gdyż wiedziała jak potrafi być brutalny kiedy go nie słuchała.
Wyobrażacie sobie jak czuła się Katie, kiedy wszystkie wspomnienia powróciły, i przypomniała sobie wszystko, każdy szczegół z jej dzieciństwa? Wielu ludzi twierdziło, że jest jakąś wariatką, bo zachowywała się dziwnie, a tak naprawdę jej zachowanie było wołaniem o pomoc. Życie tej dziewczyny było piekłem, piekłem, które zgotował jej sam jej ojciec. Traumatyczne przeżycia niosły ze sobą swoje konsekwencje przez kilkadzieścia lat, i które zapewne w małej części niosą po dzień dzisiejszy.
Katie w swoim dzieciństwie nie doświadczyła miłości ze strony ojca. Jej ojciec znęcał się nie tylko nad nią, jej bratem, ale także nad matką. Zawsze musiała robić to co jej kazał, inaczej wpadał w szał. Nie miała koleżanek, z którymi mogłaby się bawić. Ojciec skąpił każdy grosz na nią i jej matkę, nie chciał jej kupić nowych ubrań, nie dawał pieniędzy na jedzenie.
Dlatego tak ważne jest, abyśmy znajdując się w podobnej sytuacji nie milczeli, tylko mówili o tym osobom, którym trzeba. Takie wydarzenia niosą ze sobą ogromne konsekwencje jak depresja, zaburzenia lękowe, zespół stresu pourazowego. Życie pokrzywdzonych już nigdy nie jest normalne.


 

piątek, stycznia 15, 2016

"Wiedziałam, że tak będzie" Kasia Pisarska

"Wiedziałam, że tak będzie" Kasia Pisarska
WYZWANIE - KSIĄŻKA 1
 
 

*Tytuł: "Wiedziałam, że tak będzie"
*Autor: Kasia Pisarska
* Wydawnictwo: MUZA SA
*Rok wydania: 2015
*Ilość stron: 271
 
*Ocena: 9/10
*Opis:

CO BYŚ ZROBIŁA ZOSTAJĄC Z DNIA NA DZIEŃ MILIONERKĄ?
 
Jeszcze tego samego dnia rzuciła pracę? Pojechała w podróż dookoła świata? Wykupiła całą zimową kolekcję Armaniego? Wykupiła letnią kolekcję Armaniego? Pochwaliłabyś się najbliższym, czy wielomilionowa wygrana byłaby twoją najskrzętniej skrywaną tajemnicą? Przeczytaj o tym, co zrobiła Laura.

Wiedziałam, że tak będzie to powieść obyczajowa dla miłośniczek książek Elisabeth Adler czy Elisabeth Gilbert, Laura, kobieta, która właśnie znalazła się na życiowym zakręcie, nieoczekiwanie zdobywa majątek i wyrusza na włoską prowincję, gdzie odnajduje miłość i szczęście. W pięknej scenerii, ale też po kilku wpadkach godnych Bridget Jones, Laura pozna mężczyznę swojego życia i spełnią się jej marzenia o życiu jak w bajce.

*Moje odczucia:

Kiedy tylko dorwałam książkę do ręki i poczytałam co pisze na tyle okładki od razu pokochałam tę autorkę, za jej wielkie serce dla zwierząt. Nic dziwnego, że pojawiły się psy w jej powieści.

Książkę czyta się przyjemnie, wprowadza nas w wyprawę i napotkane po drodze przygody.

Weronika i Laura to najlepsze przyjaciółki. Kiedy Weronika wygrywa siedemnaście milionów czterysta osiemdziesiąt trzy tysiące dwieście dwadzieścia cztery euro, postanawia podzielić się wygraną właśnie z Laurą. Od tego dnia, od tej wiadomości nic już nie będzie takie jak przedtem.
Laura i Weronika postanawiają nie mówić nikomu o wygranej, gdyż wiadomo jak zareagowaliby wszyscy na taką wieść - nie daliby im spokoju.
Laura opracowała plan - obie mają wziąć kilka dni wolnego, wsiąść w samochód i pojechać załatwić wszystkie formalności, a później zastanowić się co dalej. Tak też robią.
Wyruszają w podróż do Włoch, by załatwić wszelkie sprawy z wygraną. Po drodze napotykają problem, w wyniku którego ich samochód nie nadaje się do dalszej jazdy. Z pomocą przybywa im przystojny Alessandro, a później reszta jego rodziny. Między Laurą a tym przystojniakiem od razu coś iskrzy. Zostają na noc u tej jakże sympatycznej rodziny. Następnego dnia wyruszają w dalszą podróż. Okazuje się, że na odebranie nagrody zostało im tylko kilka godzin, gdyż właśnie mija ostatni 90 dzień na odebranie nagrody. Udaje im się dotrzeć przed czasem. Są podekscytowane, że odbiorą wygraną. Ale jakie zdziwienie maluje się na ich twarzach, kiedy doradcą okazuje się nikt inny jak Alessandro. Chociaż z drugiej strony Laura cieszy się, że znów go widzi.
Kolejne dni mijają im na zwiedzaniu, kiedy Alessandro pokazuje dziewczynom zamek, te od razu się w nim zakochują. Dostają możliwość nocowania w nim, aż do powrotu do Polski. Weronika od razu mówi, że chce kupić ten zamek. Obie przyjaciółki wpadają na pomysł jak przywrócić temu miejscu życie i ściągnąć tutaj tłumy turystów.
Laura spędza noc z Alessandro, jest szczęśliwa, że napotkała go na swojej drodze. Kiedy jednak on zabiera ją na kolację, dzień przed jej wyjazdem, z jego kolegami z pracy ona nie jest zachwycona. W dodatku na kolacji zjawia się Jennifer, która na jej oczach podrywa jej wybrańca. Nie może tego znieść i wykręca się z tej imprezy. Jest oburzona zachowaniem Alessandro i postanawia się do niego nie odzywać. Dziewczyny wracają do Polski. Ich życie toczy się normalnym rytmem, do czasu kiedy szef Laury doprowadza ją do szału i ta rzuca pracę. Jej wybraniec wciąż do niej dzwoni, ale ona wciąż nie odbiera. Myśli, że łączy go coś z tamtą dziewczyną.
Laura przygarnia psa, spotkanego przy hipermarkecie, jej serce nie pozwoliłoby jej go zostawić na tym mrozie. Nazywa go Dolarem.
W końcu to Weronika bierze sprawy w swoje ręce i planuje spotkanie Laury oraz Alessandro w Budapeszcie. W wyniku tego spotkania Laura dochodzi do porozumienia z ukochanym. W dodatku okazuje się, że jest w ciąży.
Wyprowadza się z Polski i zamieszkuje w zamku w San Rocco. Weronika nie zostaje na miejscu, wyrusza by móc podróżować. Poznaje mężczyznę w którym się zakochuje i z którym zachodzi w ciążę. Laura na widok Wery i jej przystojniaka ogromnie się cieszy.
Alessandro dostaje propozycję pracy na Malcie i tam też przenoszą się całą rodziną na osiemnaście miesięcy.

Czy zastanawialiście się kiedykolwiek co byście zrobili, gdybyście zostali milionerami?
Zapewne moglibyście spełniać swoje marzenia, tak jak to zrobiła Laura z Weroniką. Ich losy się odmieniły na zawsze. Nic już nie było takie jak kiedyś. Weronice udało się uwolnić od beznadziejnego męża, który pragnął jej wszystko zabrać. Natomiast Laura poznała swą miłość i założyła rodzinę.

Mówią, że pieniądze szczęścia nie dają, ale z całą pewnością pozwalają lepiej żyć. Dziewczyny doskonale wiedziały, że nie należy chwalić się na prawo i lewo, że zostały milionerkami, tylko należycie zainwestować część pieniędzy i nie roztrwonić wszystkiego w krótkim czasie. Obie poznały swą miłość i to nie w momencie, w którym ich partnerzy wiedzieli, iż są bogate lecz wcześniej. Miały tym samym pewność, że ukochani nie pokochali ich ze względu na majątek.
Dzięki tej książce możemy lepiej poznać Włochy, ich potrawy oraz gościnność mieszkających tam ludzi. To powieść, którą czytając będziemy niejednokrotnie się uśmiechać, śledząc losy tej dwójki przebojowych dziewczyn.

„Ponoć nie można być szczęśliwym warunkowo, czyli zakładając, że do szczęścia potrzeba tego czy tamtego, bo wtedy takie szczęście nigdy nie nadchodzi. Należy się nauczyć być szczęśliwym, mając to, co się ma.”



piątek, stycznia 15, 2016

Kiedyś przeczytam - stos 12 książek

Kiedyś przeczytam - stos 12 książek


Postanowiłam się zgłosić do wyzwania, które zorganizowało Lustro Rzeczywistości, gdyż na moich półkach znajduje się dużo książek do przeczytania.

Przedstawiam Wam mój pierwszy stosik (mam nadzieję, że nie ostatni) 12 książek do przeczytania.



Od góry:
1. "Wszystko widziałam,tatusiu" Katie Matthews. Idę
2. "Napój miłosny" Eric - Emmanuel Schmitt. Idę
3. "Wiedziałam, że tak będzie" Kasia Pisarska. Idę
4. "Usteczka" Pola Kinski. Idę
5. "Chłopiec - duch" Martin Pistorius. Idę
6. "Nieprzekraczalna granica" Colleen Hoover. Idę
7. "Ta dziewczyna" Colleen Hoover. Idę
8. "Ocalić Daringham Hall" Kathryn Taylor. Idę
9. "Bańki mydlane" Edyta Świętek. Idę
10.. "Tam, gdzie rodzi się miłość" Edyta Świętek. Idę
11. "Tam, gdzie rodzi się zazdrość" Edyta Świętek. Idę
12. "Mazur" Jerzy Woźniak. Idę

Wyzwanie zaczynam od zaznaczonej książki, czyli "Wiedziałam, że tak będzie"


Zachęcam wszystkich chętnych do zgłaszania się!

niedziela, stycznia 10, 2016

KONKURS

KONKURS
Witajcie Kochani.

Jako, że dziś obchodzę urodzinki przygotowałam dla Was bardzo prosty konkurs.

Na moim fangage Czytaninka jest do wygrania "Dom nad rozlewiskiem" część pierwsza z kolekcjonerskiej serii książek Małgorzaty Kalicińskiej.

Natomiast tutaj na blogu nagrodzę dwie osoby zakładką do książki.

Wystarczy:
-Polubić mój fanpage Czytaninka ,
-Zgłosić się w komentarzu zostawiając dowolnie wybraną przez Was treść , dodatkowo zostawić adres e-mail,
-Będzie mi miło, jeśli zostaniecie obserwatorami mojego bloga Czytaninka, lecz nie jest to warunek konieczny.

Konkurs trwa od dziś tj. 10.01.2016 do 15.01.2015
O wygranej na blogu powiadomię zwycięzcę poprzez e-mail.

W konkursie mogą brać udział wszystkie osoby, posiadające adres korespondencyjny w Polsce.

Serdecznie zapraszam do udziału.
 

czwartek, stycznia 07, 2016

"Pulse" Gail McHugh

"Pulse" Gail McHugh

*Tytuł: "Pulse"
*Autor: Gail McHugh
*Wydawnictwo: Akurat
*Rok wydania: 2015
*Ilość stron: 393

*Ocena 10/10
*Opis:
 
Emily kładzie na szali całe swoje życie, żeby być z mężczyzną, który zdobył jej serce. Niestety nie ma pewności, że Gavin naprawdę ją kocha; musi wierzyć, że postąpiła słusznie, idąc za głosem serca, i że jej wybranek okaże się takim człowiekiem, jakim chciała go widzieć.
Wszystko wskazuje na to, że tak nie jest. Dążący do autodestrukcji, zamknięty we własnym ponurym świecie Gavin rozpaczliwie potrzebuje pomocy. Emily musi zdecydować, czy jest gotowa poświęcić wszystko, żeby uratować, i czy uczucie, jakim go darzy, jest wystarczająco silne, by wystawić je na tak ciężką próbę.
 
 
*Moje odczucia:
 
Zapewne wielu z Was zna już Emily i Gavina z pierwszej części "Collide". Mnie się to raczej nie zdarza, ale w tym przypadku przyznaję, że ja poznałam ich dopiero w "Pulse", co oznacza, że nie przeczytałam jeszcze pierwszego tomu. Ale z największą ochotą go przeczytam jak tylko wpadnie w moje ręce.

Powieść ta od początku wciąga w swoją akcję. Niejednokrotnie podczas czytania czułam dreszczyk na ciele, oczywiście przyjemny dreszczyk. Autorka napisała wspaniałą powieść, choć muszę przyznać, że w pewnym momencie bałam się, że zakończenie będzie smutne, co trochę mnie przeraziło i trzymało w napięciu do samego końca. Już byłam bliska łez, jednak zdołałam je opanować. Jakże mylne było moje myślenie.
Książka ta opowiada dalsze losy, dwójki ludzi, którzy kochają się ponad wszystko, mimo , iż ich życie nie jest usłane różami, a wręcz pojawiają się co chwilę jakieś przeszkody. Czytając nie mogłam się od niej oderwać, wciąż byłam żadna informacji co będzie dalej i dalej. I tak oto przeczytałam książkę na jednym wdechu. I powiem jedno - czekam na kolejne powieści, a w międzyczasie będę musiała zdobyć pierwszą część i ją przeczytać.
Emily za wszelką cenę pragnie odzyskać Gavina, którego kocha nad życie. Niestety nie udaje jej się to, a do tego ukochany wylatuje z kraju.
Emily w dniu, w którym ma poślubić Dillona, oznajmia mu, że za niego nie wyjdzie, że to koniec. On się wścieka w wyniku czego podnosi na nią rękę. Ratują ją przyjaciele.
Dziewczyna jest załamana, bo pomimo wielokrotnego dzwonienia do Gavina i zostawiania mu wiadomości, nie dostaje od niego żadnego znaku życia. Postanawia więc odwiedzić jego brata i od niego wyciągnąć, gdzie on się teraz znajduje. Udaje jej się to. Leci, żeby spotkać swoją miłość i prosić o wybaczenie. Kiedy znajduje się na miejscu i staje twarzą w twarz z Gavinem, ten nie może uwierzyć, że oto ta o której nie może zapomnieć, stoi przed nim. Odwozi ją do jej hotelu, po drodze dochodzi między nimi do kłótni. Emily jest załamana, kiedy budzi się w środku nocy w hotelu postanawia jak najprędzej opuścić ten kraj i wrócić do domu. Kiedy otwiera drzwi z pokoju, ukazuje jej się Gavin. Ich miłość jest tak silna, że znowu łączy ich w jedność.
Ich życie znów nabiera barw, aż do momentu, w którym on dowiaduje się, że Dillon podniósł na nią rękę, wpada w szał. I choć dziewczyna wymusza na nic obietnicę, że nie tknie tego podłego faceta, ten w końcu nie wytrzymuje i zjawia się u niego. Nie może mu darować i dotkliwie go pobija.
Ale to nie najgorsze co spotyka ich w życiu. Emily dowiaduje się, że jest w ciąży, a najgorsze w tym wszystkim jest to, że nie wie kto jest ojcem dziecka. Gavin jest załamany, ale w końcu mówi, że bez względu na to, kto jest ojcem on będzie kochał maleństwo jak własne. Dziewczyna do końca wierzy, że to jego dziecko. Na drodze znów pojawia się Dillon, który pragnie uprzykrzyć im życie.
Jak potoczy się życie tej dwójki, kto okaże się ojcem? Koniecznie przeczytajcie.

poniedziałek, stycznia 04, 2016

"Love,Rosie" Cecelia Ahern

"Love,Rosie" Cecelia Ahern



 
 
*Tytuł: "Love,Rosie"
*Autor: Cecelia Ahern
*Wydawnictwo: Akurat
*Rok wydania: 2014
*Ilość stron: 511

*Ocena: 10/10
*Opis:

Rosie i Alex od dzieciństwa są nierozłączni. Życie zadaje im jednak okrutny cios: rodzice Alexa przenoszą się z Irlandii do Ameryki i chłopiec oczywiście jedzie tam razem z nimi. Czy magiczny związek dwojga młodych ludzi przetrwa lata i tysiące kilometrów rozłąki? Czy wielka przyjaźń przerodziłaby się w coś silniejszego, gdyby okoliczności ułożyłyby się inaczej? Jeżeli los da im jeszcze jedną szansę, czy Rosie i Alex odważą się ją wykorzystać?


*Moje odczucia:

Czy w Waszym dorosłym życiu zastanawialiście się czy przyjaźń może być wieczna? Czy jest w stanie przetrwać całe życie, począwszy od bycia dzieckiem do czasu, aż się zestarzejemy?
Przeczytałam książkę, odłożyłam ją na półkę i zaczęłam się zastanawiać nad przyjaciółmi z lat szkolnych (wczesnoszkolnych). Czy choć jedna z nich była prawdziwa i przetrwała po dzień dzisiejszy? Otóż z przykrością muszę stwierdzić, że nie, nie mam przyjaciółki czy też przyjaciela z wczesnych lat mego dzieciństwa. Mam dwie przyjaciółki z którymi moja przyjaźń trwa już 11 lat, począwszy od technikum.
Ukłuło mnie lekkie uczucie zazdrości, zazdrości przyjaźni Rose i Alexa, która przetrwała dosłownie wszystko. Przyjaźń, która musiała trwać aż 50 lat, by tych dwoje przyjaciół zrozumiało, iż przyjaźń to tylko przykrywka przed ich uczuciem, którym wzajemnie się otoczyli, ale o którym nigdy wcześniej nie mieli odwagi sobie powiedzieć.
Książka jest napisana w formie ciągłych wiadomości, listów czy też e-maili. Czyta się ją bardzo przyjemnie, a wręcz ciężko oderwać się od czytania.

Rose i Alex znają się od małego. Razem chodzili do szkoły, w której ciągle ktoś miał do ich zachowania zastrzeżenia. Książka ta to powieść o ich życiu, o przyjaźni, której nikt nie był w stanie zniszczyć. Tych dwoje nie miało przed sobą żadnych tajemnic, zawsze o wszystkim sobie opowiadali i wspierali się wzajemnie w swoim życiu.
Los sprawił, że ich rozdzielono i Rosie mieszkała w Irlandii, a Alex zamieszkał w Bostonie wraz z rodziną. Mimo to tych dwoje wciąż jest ze sobą w kontakcie, opowiadają sobie o wszystkim.
Rosie po ukończeniu szkoły pragnęła przenieść się do Bostonu i tam dalej rozwijać. Niestety los chciał dla niej inaczej. Po przespaniu się z najbrzydszym chłopakiem ze szkoły zaszła w ciążę. Urodziła śliczna Katie, którą samotnie wychowywała.
Alex i Rosie znajdują sobie partnerów z którymi starają sobie ułożyć życie. Alex poślubia Sally, natomiast Rosie wychodzi za mąż za Grega. Życie przyjaciół w ich nowych rodzinach nie wygląda jednak jak z bajki. A ich małżeństwa i tak po jakimś czasie się rozpadają.

Ta książka poprowadzi nas do wspomnień z naszego życia, do wspomnień naszych szkolnych przyjaźni, do przemyśleń - ile z nich przetrwało po dzień dzisiejszy.
Rosie i Alex od zawsze byli najlepszymi przyjaciółmi, ale potrzebowali aż 50 lat, by w końcu umieć sobie wyznać, że tak naprawdę nie łączy ich tylko przyjaźń, lecz również wielka miłość. Przez całe życie jedno o drugie było zazdrosne, choć tego nie okazywało. Czy ich życie wyglądałoby inaczej, gdyby w wieku nastoletnim potrafili przyznać się do swoich uczuć? Zapewne tak.
Książka to również opowieść o spełnianiu swych marzeń, czasem nawet w wieku 40 czy też 50 lat. Bo na marzenia nigdy nie jest za późno. Powieść ta uświadamia nam, że nie warto kryć się ze swoimi uczuciami, trzeba umieć o nich mówić otwarcie, bo czasem potrafią zmienić bieg naszego życia. I, że warto mieć u swego boku przyjaciela, który jest przy nas przez całe życie.

Gorąco polecam wszystkim tę lekturę. Przekonajcie się sami jak piękna potrafi być przyjaźń, a najlepszym dowodem na to jest historia Rosie i Alexa.
Copyright © 2016 Czytaninka , Blogger