Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Między Słowami. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Między Słowami. Pokaż wszystkie posty

niedziela, sierpnia 11, 2019

"Chłopak, którego nie było" Elżbieta Rodzeń

"Chłopak, którego nie było" Elżbieta Rodzeń



TYTUŁ  "Chłopak, którego nie było"

AUTOR Elżbieta Rodzeń

DATA PREMIERY 31.07.2019

WYDAWNICTWO  Między Słowami

ILOŚĆ STRON 432




OCENA  6/6

OPIS





JEŚLI NAPRAWDĘ KOGOŚ KOCHASZ, PRZEZNACZENIE ZNAJDZIE DROGĘ

Martyna od dawna czeka na swoją szansę w życiu. Pracuje ponad siły w nadmorskim pensjonacie rodziców i powoli przestaje wierzyć, że cokolwiek może się zmienić. Aż pewnego dnia spotyka na plaży tajemniczego mężczyznę…

James mógłby być spełnieniem marzeń każdej kobiety, jednak zwraca uwagę właśnie na Martynę. Jako pierwszy wierzy w nią bezgranicznie i postanawia pokazać jej inny świat.

Przy Jamesie Martyna odzyskuje wiarę w siebie i w to, że szczęście jest możliwe. Żadne z nich nie ma wątpliwości, że rodzi się między nimi prawdziwa miłość, gorąca i szczera.

Martynie nie daje jednak spokoju fakt, że James do złudzenia przypomina chłopaka, który kiedyś był dla niej całym światem…

Co James ma wspólnego z tajemniczym Kubą?

Czy Martyna znajdzie w sobie odwagę, by zawalczyć o nową miłość?

Czy dusze, które niegdyś związał los, odnajdą się pomimo przeciwności?



MOJE ODCZUCIA

To moje pierwsze spotkanie z autorką, choć na półce w domu stoi jeszcze jedna jej książka, tylko czasu wciąż brak. Ale z całą pewnością po przeczytaniu tej pozycji, szybciutko będę musiała nadrobić zaległe. Dlaczego? Ponieważ Elżbieta Rodzeń kompletnie rozbiła mnie emocjonalnie i z całą pewnością długo nie będę mogła zapomnieć o tej książce.

Martyna to dziewczyna, która od zawsze miała pod górkę. W rodzinie zawsze uważano ją za tą najsłabszą, pozbawioną kompetencji osobę. Rodzice, zwłaszcza ojciec traktował ją jak marionetkę, a ona poniekąd się na to godziła. Kiedy w jej życiu pojawił się Kuba, rodzina uznała ją za chorą.
 Żadne z nas nie czuło ciepła palców tego drugiego. Jego skóra nie istniała dla mnie, a moja dla niego. Jakbyśmy należeli do dwóch zupełnie innych światów.

James od zawsze miał pod górkę. Przez wiele lat w jego życiu toczył się dramat, z którym przyszło mu się zmagać. Tragedia jaka go spotkała już na zawsze odmieniła jego uczucia względem obcych ludzi. Teraz prowadzi razem z wujkiem poważny biznes, lecz nie pozwala się do siebie zbliżyć żadnej kobiecie.

Martyna i James spotykają się na swojej drodze. Och losem ewidentnie kieruje przeznaczenie. Rodzi się między nimi uczucie, które później przechodzi poważną próbę. Czy tych dwoje ma szansę by wieść wspólne, szczęśliwe życie?

Już teraz potrafiłam podać z tysiąc powodów, dla których powinnam trzymać się z daleka od Jamesa Alistera. I nie chodziło tylko o moje zdrowie psychiczne.

Kiedy zaczynałam czytać od razu wiedziałam, że nie będę mogła się oderwać od książki. Czułam, że ta historia zatrząśnie moim sercem i zagości w nim na dłużej. I powiem wam, że wcale się nie pomyliłam. Pokochałam tę historię już na samym początku, a ciekawość jak potoczą się losy bohaterów, tylko wzbudzała moją ciekawość i nie pozwalała odkładać książki na bok. Elżbieta Rodzeń pisze niebanalnie, tą książkę wprost się chłonie. Do tego jest ogrom emocji, czyli to co kocham najbardziej. Uwielbiam, gdy mogę wspólnie z bohaterami przeżywać ich losy. No i kreacja bohaterów doskonała, widać ogrom serca i pracy włożony w tę powieść. Pomysł na fabułę? Szczerze? To jeszcze się z takim nie spotkałam, co jest dużym plusem. Jestem zdecydowanie na tak i nie wiem czy mam się do czego przyczepić.

Martyna to dziewczyna niezwykle sympatyczna, którą pokochałam od razu. Było mi jej żal, ze względu na to jak traktowała ją własna rodzina, która na każdym kroku patrzyła jak uprzykrzyć jej życie. Kiedy rodzina ma więcej dzieci, powinna je traktować na równi, a nie któreś z nich spychać na margines. Niemniej w końcu znalazła w sobie siłę, by zawalczyć o samą siebie. I ta jej przemiana bardzo mi się spodobała. Wiedziała co to ciężka praca i nie bała się żadnego wyzwania.

James to mężczyzna, który zmaga się ze swoją przeszłością każdego dnia. Jest dobry w swoim fachu, jednak boi się komukolwiek zaufać, bo tyle osób już go zawiodło. Ludzie go cenią za jego wkład pracy. Boi się jednak zaufać kobiecie na tyle, by wpuścić ją do swojego życia. James ma niezwykle wielkie serce dla wszystkich, w tym dla zwierząt. Tym, że ratował konie z rzeźni zaskarbił sobie moje serce już kompletnie.

Nie mogę zdradzić wam nic więcej z fabuły, bo popsułabym całą radość z czytania. Powiem wam jednak, że autorka zaskoczyła mnie totalnie, oczywiście w pozytywnym sensie. I chodź mnóstwo tutaj ludzkich dramatów, to historia napawa nadzieją i udowadnia, że przeznaczenie zawsze znajdzie swoją drogę, choćby nie wiadomo jak  bardzo ta droga miała być wyboista. A prawdziwa miłość jest w stanie pokonać wszelkie przeszkody. Bo jeśli ktoś kocha całym sercem, to nie opuszcza tej drugiej osoby nawet w najbardziej krytycznych momentach jej życia.

Jeśli w życiu mamy jakąś pasję, smykałkę do czegoś to nawet pomimo zniechęcenia najbliższych powinniśmy zrobić wszystko, by postawić na swoim i odnaleźć w tym szczęście. Jeśli wykonujemy coś z ogromem pasji, nawet nie mając w tym kierunku wykształcenia, to jest to nieważne. Ważne natomiast jest to, że robimy coś, w co wkładamy ogrom serca i wtedy nam to wychodzi jeszcze lepiej.

Chłopak, którego nie było to niezwykła historia dwójki młodych ludzi, chłopaka i dziewczyny, którzy nie mają za sobą łatwej przeszłości, a mimo wszystko bardzo pragną zawalczyć o swoją przyszłość. Historia, która wzbudza w czytelniku ogrom emocji i wyciska łzy. Nie sposób przejść obok niej obojętnie. Z całego serca polecam.


Za możliwość przeczytania i zrecenzowania serdecznie dziękuję








czwartek, października 04, 2018

"Karminowe serce" Dorota Gąsiorowska

"Karminowe serce" Dorota Gąsiorowska

.
TYTUŁ  "Karminowe serce"

AUTOR Dorota Gąsiorowska

DATA PREMIERY 03.10.2018

WYDAWNICTWO  Między słowami

ILOŚĆ STRON 441




OCENA  5+/6

OPIS




Kiedy Laura trafia do urokliwej cukierenki, której właścicielka od lat ręcznie wyrabia pachnące łakocie, nie może oprzeć się magii tego miejsca. Zapach aromatycznej czekolady i kolorowe, pękate słoje z żurawiną i migdałami przyprawiają ją o zawrót głowy.

Laura boi się jednak, że ani przeprowadzka i nowy dom wśród wrzosowisk, ani bliskość magicznej cukierenki nie ukoją bólu po tym, co stało się kilka lat wcześniej. Wtedy ktoś, kto wydał się bliski, sprawił, że serce Laury pękło, a jakaś część jej samej odeszła na zawsze.

Dziewczyna nie podejrzewa jednak, że właścicielka cukierni skrywa pewien sekret…

Czy magia tego miejsca i życzliwi ludzie pomogą Laurze odzyskać nadzieję?
I czy to prawda, że złamane serce może jeszcze pokochać – nawet dwa razy mocniej?


MOJE ODCZUCIA

Muszę przyznać, iż to moje pierwsze spotkanie z autorką, i aż się dziwię, że nigdy wcześniej nie sięgnęłam po żadną jej powieść. Teraz wiem, że z całą pewnością będę musiała to nadrobić.
Cóż, prawdę powiedziawszy nie bardzo wiem, jak ująć w słowa to, czego dostarczyła mi lektura tejże książki. Moje serce wciąż jest przepełnione niezwykłym uczuciem, a rozum nie pozwala logicznie myśleć.
Czasami, kiedy wszystkie drogi prowadzą donikąd, ucieczka wydaje się jedynym rozwiązaniem. Brakuje słów, żeby wytłumaczyć to, co było. Brakuje wiary, że jeszcze teraz, tutaj uda się odnaleźć choć fragment zagubionej niegdyś beztroski. Smuga szarego pyłu ciągnie się za człowiekiem, przesłaniając okruchy nadziei, które mogłyby stać się drogowskazem.Kiedy więc nie ma już ani drogi powrotu, ani dna, od którego dałoby się odbić, często nie pozostaje nic innego, jak tylko skoczyć w najgłębszą toń mrocznego jeziora, by poznać jego nieodgadnione tajemnice.
Laura to kobieta, która ma za sobą traumatyczne przeżycia, od których za wszelką cenę stara się uciekać. I choć sama boi się swojej przeszłości, to ma w sobie ogromne pokłady energii i chęci pomagania innym. Przeprowadza się z Warszawy do Bukowej Góry, do miejsca niezwykle magicznego. I wierzcie mi, że czułam tę magię podczas całej powieści. Czasem tak w życiu jest, że docieramy do pewnego miejsca i czujemy, że ma w sobie to coś, co ciężko jednoznacznie nazwać, ale wiemy, że to miejsce będzie już dla nas szczególne. Sama przeżyłam to kiedyś na własnej skórze.
Czy zatem Laura w nowym miejscu odnajdzie ciszę, spokój i tak wyczekiwaną nadzieję?
Muszę pochwalić autorkę za doskonałą kreację bohaterów z którymi zżyłam się już od pierwszych chwil. To niezwykłe, jak Dorocie Gąsiorowskiej udało się oddać realizm tych postaci. Są to osoby niezwykle barwne, urokliwe, a przede wszystkim prawdziwe. Przez całą powieść, czułam się, jakbym była gdzieś tuż obok bohaterów i przeżywała wspólnie z nimi całą ich historię. To było niesamowite doznanie, za które dziękuję autorce. Emocje, tutaj biją na kilometry. Uwielbiam te momenty, dzięki którym odczuwam w każdym zakamarku mojego ciała czytaną opowieść, a tutaj tak się właśnie stało. Autorka dopracowała swoją historię w każdym calu, nie pozwalając nawet na odrobinę pomyłki. Niezwykła fabuła wciąga swojego czytelnika już od pierwszych chwil.
W małych mieścinach już tak to jest, że każdy o każdym wszystko wie. Czasem nawet wcześniej, niż nam się to może wydawać. Ma to swoje plusy i minusy. To co mnie zauroczyło w tej powieści to nie tylko nietuzinkowi bohaterowie, ale również niezwykła magia urokliwej cukierenki, w której produkowane są własnoręcznie czekoladowe łakocie. Aż mi się zamarzyło, aby tuż obok mojej okolicy powstała właśnie taka cukierenka.
Dorota Gąsiorowska ma niezwykle lekkie pióro, a jej historią wprost się płynie. Mówi się, że piosenkarzem, może być każdy, jednak niewielu udaje się w śpiewanym tekście przekazać emocje odbiorcom. Podobnie jest z książką, każdy może ją napisać, ale tylko nielicznym uda się w pełni przekazać opisywane emocje swoim czytelnikom. Pani Dorocie z całą pewnością się to udało.
Mawiają, że przeciwieństwa się przyciągają, ale ja się z tym nie zgadzam. Zauroczenie szybko mija, tylko to, co naprawdę łączy ludzi, jest w stanie scalić związek w chwili, gdy pojawiają się problemy.
Nie pomyślcie jednak, że to tylko i wyłącznie lukrowana książka. Otóż wcale tak nie jest. Autorka porusza w niej wiele ważnych aspektów życia. Nie ułatwia życia bohaterom, pisząc im tylko i wyłącznie sielski scenariusz. Kilka z przedstawionych postaci boryka się z ciężkimi problemami, które poznacie jak tylko sięgniecie po ową pozycję.
Karminowe serce to niezwykła powieść, która zauroczy nas swoją magiczną aurą i sprawi, że na kilka godzin cały otaczający nas świat przestanie istnieć. To niebanalna opowieść o niebanalnych ludziach, którą aż chce się przeżyć razem z nimi. Emocje gwarantowane i ciepło na sercu. Zachęcam do przeczytania, bo warto.

Za możliwość przeczytania i zrecenzowania serdecznie dziękuję


niedziela, maja 13, 2018

"W cieniu magnolii" Anna Płowiec

"W cieniu magnolii" Anna Płowiec






➲ TYTUŁ  "W cieniu magnolii"

➲ AUTOR  Anna Płowiec

➲ DATA PREMIERY  09.05.2018

➲ WYDAWNICTWO  Między Słowami

➲ ILOŚĆ STRON  379



➲ OCENA  5/6

➲ OPIS


Niewinna gra w pokera w domu Alicji okazała się nowym rozdaniem nie tylko kart, ale i uczuć. Kiedy serce Alicji rozdarło się pomiędzy dwóch mężczyzn, nie wiedziała jeszcze, że konsekwencje swoich wyborów będzie czuła przez wiele lat.

Nie potrafiła oprzeć się przystojnemu Leszkowi. Nie spodziewała się, że cichy i spokojny Janek pojawi się przypadkiem w jej życiu i wywróci wszystko do góry nogami.

Gdzieś pomiędzy starymi kamienicami pięknego Krakowa, w szalonych latach 90., gdy wszystko wydawało się możliwe, splatają się historie miłości i pożądania.

W cieniu magnolii to poruszająca historia o burzliwych uczuciach, bliskości i wyborach dokonywanych przez każdego z nas. Ta powieść daje nadzieję i pokazuje, że warto zaufać uczuciom, nawet gdy sądzimy, że świat zwrócił się przeciwko nam.

Czy utracona przed laty miłość ma szansę się odrodzić?

Czy los okaże się dla Alicji łaskawy i przyniesie jej upragnione szczęście?


➲ MOJE ODCZUCIA

Bardzo lubię sięgać po debiuty literackie i odkrywać nowe perełki wśród pisarek i pisarzy. Muszę przyznać, że gdybym nie wiedziała, że owa pozycja jest debiutem, wcale bym tego może od razu nie odkryła. Ten oto tutaj debiut, który Wam prezentuję ma w sobie coś magicznego, ciężko mi to nazwać, ale ta książka ma w sobie jakąś tajemniczą moc i daje nadzieję na lepsze jutro. I jeszcze ta piękna okładka, która po prostu mnie zauroczyła.

Alicja to młoda kobieta, która studiuje bibliotekoznawstwo. Ma aroganckiego narzeczonego, którego nikt nie lubi. Pewnej nocy wpraszają się do niej znajomi jej chłopaka, wśród których poznaje Janka. Zaczyna się rodzić między nimi uczucie, które choć jeszcze się nie rozwinie, a już będzie musiało się zakończyć. Los rozdzieli ich na dwadzieścia lat, a później znowu się spotkają. Jednak czasem niewypowiedziane słowa, lecz podsłuchane mogą obrócić bieg dalszych wydarzeń. Co się stanie, kiedy ludzie nie będą mogli wprost zapytać o to, co mają na końcu języka? Czy tych dwoje ludzi będzie miało szansę na odnowienie rodzącego się między nimi wiele lat temu uczucia?

Zaczęłam czytać tę powieść i przepadłam już od pierwszych stron. Język autorki jest lekki i przyjemny, czyta się bez problemów, a wręcz nie ma się ochoty odłożyć książki. Bohaterowie przedstawieni przez autorkę zostali dobrze wykreowani, są tacy jak my - mają lepsze i gorsze dni, przez co bez problemu mogłam się z nimi utożsamić. Alicja stała mi się niezwykle bliską bohaterką, której losy śledziłam z zapartym tchem. Niejednokrotnie mogłam poczuć z nią bliską więź, zrozumieć dlaczego w danym momencie zachowuje się tak a nie inaczej. Nasza bohaterka to kobieta, która pragnęła wielkiego i prawdziwego uczucia, jednak za sprawą zastraszania przez swojego narzeczonego, nie dopuściła do siebie wielkiej miłości, bojąc się o jego bezpieczeństwo.
Została sama. W jej uszach nadal dźwięczały słowa "więcej mnie nie zobaczysz". Patrzyła na szybko oddalającą się, wyprostowaną, barczystą sylwetkę. Czuła, że widzi go po raz ostatni, i modliła się, żeby tak nie było.
Autorka przedstawia nam świat miłości, nie zawsze pięknej i idealnej, ale nad wyraz rzeczywistej. W swoim życiu trafiamy na różnych partnerów. Zdarza się, że potrafią oni nas omamić, sprawić, że nie widzimy tych złych rzeczy, które nam wyrządzają. Taki był Leszek, który owinął sobie Alicję wokół palca i nią manipulował. A kiedy ona znalazła w sobie siłę, by w końcu zakończyć ten chory związek, on znów ją zmanipulował tym razem szantażem. Leszek to typowy samiec alfa, który widział tylko czubek własnego nosa. Alicję traktował jak swoją własność, był o nią niezwykle zaborczy i zazdrosny, a do tego wykorzystywał jej majętność. Niestety, uczymy się całe życie na własnych błędach i nie zawsze dostrzegamy to co powinniśmy.

Gdyby nasi bohaterowie potrafili otwarcie mówić o tym co czują, może ich los potoczyłby się inaczej. A tak, każdy poszedł w swoją stronę, tak naprawdę niosąc w sercu ogromny ból z powodu rozstania. Bywają momenty w naszym życiu, iż wybieramy kłamstwo niż prawdę, by uchronić bliską nam osobę. Ale prawdziwa miłość jest w stanie przetrwać wszystko.

Wiecie czego nauczyła mnie ta powieść? Tego, że nie wolno odpowiadać sobie samemu na zadane w myślach pytanie, nie uzyskawszy odpowiedzi od osoby, której te pytanie chcielibyśmy zadać. To co widzimy, nie zawsze oznacza to jak my to interpretujemy. Widzimy niekorzystny (naszym zdaniem) obraz dla nas i od razu rezygnujemy z dalszej walki o własne szczęście. Nasi bohaterowie niejednokrotnie przekonali się, że takie sytuacje mają miejsce, a oni sami przez to wiele stracili. Dlatego nie oceniajmy, tylko rozmawiajmy. Szczera rozmowa doprowadzi nad do prawdy, może czasem i bolesnej, jednak prawdziwej. A może, akurat los się do nas uśmiechnie?

Powieść Anny Płowiec opowiada o różnych obliczach uczuć oraz dokonywanych przez nas samych wyborach. Tak jak już wspominałam, ta historia ma w sobie coś, co daje nadzieję na lepsze jutro. Nie brak tutaj uczuć i emocji, wspólnie z bohaterką przeżywamy jej wzloty i upadki. Życie nie zawsze pisze taki scenariusz jakbyśmy chcieli, ale nie ma rzeczy niemożliwych do osiągnięcia.

Z wielką niecierpliwością oczekuję kolejnych książek autorki.

W cieniu magnolii to piękna i poruszająca historia od której nie można się oderwać. Ukazuje nam jak wielka może być siła miłości, do czego zdolni są posunąć się ludzie oraz że dokonywane przez nas wybory, nie zawsze są nieomylne. Ta książka zmusi was do refleksji i da nadzieję na lepsze jutro. Zachęcam do przeczytania, bo warto!






Za możliwość przeczytania i zrecenzowania serdecznie dziękuję







wtorek, kwietnia 26, 2016

"Country" Danielle Steel

"Country" Danielle Steel
WYZWANIE - KSIĄŻKA 12 STOS 3

*Tytuł: "Country"
*Autor: Danielle Steel
*Wydawnictwo: Między Słowami
*Rok wydania: 2015
*Ilość stron: 361
*Ocena: 8/10
*Opis:

Stephanie przez lata trwała u boku mężczyzny, który ją zdradził. Jego niespodziewana śmierć odebrała jej jednak szansę na wybaczenie dawnych krzywd. Zagubiona i rozgoryczona, wyrusza do Las Vegas, by przemyśleć swoje życie.
Niespodziewanie Stephanie spotyka na swojej drodze gwiazdę muzyki country - Chase'a Taylora. Mężczyzna ujmuje ją szczerością i prostotą. Dzięki niemu kobieta zaczyna znowu cieszyć się życiem. Podróżując wraz z jego zespołem, przeżywa niezwykłą przygodę i odkrywa piękno gorącego Południa.
Czy Stephanie zechce związać się z Chase'em po stracie męża?
Czy jej dzieci zaakceptują nowego mężczyznę w jej życiu?
*Moje odczucia:
Jeśli spodziewacie się, że w tej książce spotkacie się z kowboyami, końmi czy też ujeżdżaniem byków, to muszę Was uprzedzić, że się rozczarujecie.
"Carpe diem. Chwytaj dzień."
Nigdy nie wiadomo, co może spotkać nas w życiu. Nigdy nie wiemy, kiedy ono może się skończyć. Nigdy nie wiemy, co by było gdyby - jeśli nie nauczymy czerpać się z niego pełnymi garściami.

Stephanie to czterdziestoośmioletnia kobieta, która całe życie poświęcała się swemu mężowi i trójce dzieci. Nawet kiedy jej mąż Bill ją zdradził, nie rzuciła go, pozwoliła mu wrócić do domu, bo myślała, że takie rozwiązanie będzie słuszne. Nie chciała by cierpiały dzieci, zrobiła to dla nich. Ale kiedy pewnego razu podczas wypadu z przyjaciółmi, jej mąż umiera, nic nie jest już takie jak być powinno. Ojciec w oczach dzieci staje się tym dobrym, a matka tą złą.

Czy Wy (pytanie kieruję do kobiet) byłybyście zdolne wybaczyć zdradę swojemu partnerowi? Czy zdrada to nic złego? Czy kiedy do niej dojdzie, można żyć jak gdyby nigdy nic? Myślę, że nie. Zdrada odciska piętno na naszym życiu i nic już później nie jest takie jak być powinno.
Moim zdaniem Stephanie popełniła błąd, ponieważ powinna rozwieść się z mężem, kiedy on wyrządził jej najgorszą z możliwych krzywd. Tylko, że nasza bohaterka miała dobre serce i zawsze patrzyła na dobro innych, zapominając o własnym.
"Byli dwojgiem zagubionych ludzi, brodzących w wodzie przez siedem lat po tym, jak ich statek zatonął."
Śmierć bliskiej osoby jest trudna dla każdego, i każdy przeżywa ją na swój sposób. Stephanie z dnia na dzień pozostała sama w pustym domu, gdyż dzieci mieszkały gdzie indziej. Najtrudniejsze jednak było dla niej to, iż odnosiła wrażenie, że jej dzieci winią ją za to, że ona żyje, a ich ojciec nie.
Życie ludzkie jest kruche - dzisiaj jesteśmy, a jutro nas nie ma. Człowiek czuje w sobie pustkę, nie ma ochoty na nic, a nawet spotykanie się z przyjaciółmi jest już całkiem inne. Samotność to najgorsze, co może spotkać człowieka w życiu.
"Żadne z nich nie miało pojęcia, jak to jest stawiać czoła każdemu dniowi w samotności, nie mając z kim porozmawiać, spędzać czasu, ani nawet nie mogąc oczekiwać, że ktoś ją spyta, co u niej."
 Czasem jedna chwila, czy też zwykła pomyłka może odmienić całe nasze dotychczasowe życie. Tak było w przypadku naszej bohaterki, kiedy to zgubiła się po drodze wracając z weekendu spędzonego z przyjaciółmi. Stephanie postanowiła jednak zaryzykować i wybrać się do Vegas. Zrealizowała również marzenie, by zobaczyć Wielki Kanion. I tam spotkała na swojej drodze Chase'a - wielką gwiazdę muzyki country. To dzięki niemu wróciła jej radość życia. Uświadomił jej, że należy cieszyć się każdym dniem, bo nigdy nie wiemy co spotka nas jutro. Tylko czy związek z mężczyzną, który mieszka bardzo daleko od niej ma szansę przetrwać?
"-Dzielna dziewczyna z ciebie, Stevie. Wiesz, jak mówią. Carpe diem. Chwytaj dzień. Mamy tylko jeden dzień w danej chwili, i musimy starać się go jak najlepiej wykorzystać. Nigdy nie wiadomo, co stanie się jutro. Mamy tylko dziś."
 Czy jest coś złego w tym, że człowiek po śmierci bliskiej osoby pragnie ułożyć sobie życie na nowo? Nie mówię oczywiście, że w przeciągu dwóch miesięcy, czy też trzech. Córki Stephanie nie mogły pogodzić się z tym, że ich matka odnalazła ponownie szczęście w swoim życiu. Twierdziły, że zdradza ojca, a on przecież już nie żył. Bardzo mnie irytowały takim podejściem do matki. Ludzie odchodzą z tego świata, ale to nie oznacza końca świata dla tych, którzy pozostają. Mój dziadek umarł w grudniu, a ja w lutym wychodziłam za mąż. Nie odwołałam jednak ślubu, gdyż doskonale wiedziałam, że dziadek tego by nie chciał. Pragnął mego szczęścia, niezależnie gdzie w danym momencie się znajdował.
Śmierć zawsze jest ciosem dla każdego z nas. Po prostu jedni potrzebują mniej, drudzy więcej czasu, by móc się z nią pogodzić. W takich chwilach pamiętamy te najmilsze wspomnienia, gdyż te złe odchodzą w zapomnienie.
Autorka posługuję się przyjaznym dla czytelnika językiem. Książka wprost prosi się o to, by przeczytać ją od razu do samego końca. Poznajemy tutaj nie tylko losy Stephanie, ale również jej dzieci, przyjaciół, a także Chase'a. Czytając, przeżywałam wszystko wspólnie z bohaterami, którzy zostali moim zdaniem dobrze wykreowani. Zobaczymy również jak wygląda relacja przyjaciółek, które nawet w obliczu tragedii jednej z nich, wciąż starają się być dla niej wsparciem.

Country to przyjemna powieść obyczajowa z lekką nutą romansu, która uświadomi nam, że niezależnie co dzieje się w naszym życiu, zawsze musimy iść na przód i nie oglądać się za siebie. W życiu nie powinniśmy kierować się tylko i wyłącznie dobrem innych osób, powinniśmy również zadbać o własne. A przede wszystkim powinniśmy nauczyć się chwytać każdy dzień.
Gorąco polecam, gdyż czytanie tej powieści sprawiło mi ogromną przyjemność. Z zaciekawieniem śledziłam losy bohaterów. A zakończenie? Cóż, przeczytajcie, a sami zobaczycie jakie ono jest.

Copyright © 2016 Czytaninka , Blogger