niedziela, sierpnia 11, 2019

"Chłopak, którego nie było" Elżbieta Rodzeń




TYTUŁ  "Chłopak, którego nie było"

AUTOR Elżbieta Rodzeń

DATA PREMIERY 31.07.2019

WYDAWNICTWO  Między Słowami

ILOŚĆ STRON 432




OCENA  6/6

OPIS





JEŚLI NAPRAWDĘ KOGOŚ KOCHASZ, PRZEZNACZENIE ZNAJDZIE DROGĘ

Martyna od dawna czeka na swoją szansę w życiu. Pracuje ponad siły w nadmorskim pensjonacie rodziców i powoli przestaje wierzyć, że cokolwiek może się zmienić. Aż pewnego dnia spotyka na plaży tajemniczego mężczyznę…

James mógłby być spełnieniem marzeń każdej kobiety, jednak zwraca uwagę właśnie na Martynę. Jako pierwszy wierzy w nią bezgranicznie i postanawia pokazać jej inny świat.

Przy Jamesie Martyna odzyskuje wiarę w siebie i w to, że szczęście jest możliwe. Żadne z nich nie ma wątpliwości, że rodzi się między nimi prawdziwa miłość, gorąca i szczera.

Martynie nie daje jednak spokoju fakt, że James do złudzenia przypomina chłopaka, który kiedyś był dla niej całym światem…

Co James ma wspólnego z tajemniczym Kubą?

Czy Martyna znajdzie w sobie odwagę, by zawalczyć o nową miłość?

Czy dusze, które niegdyś związał los, odnajdą się pomimo przeciwności?



MOJE ODCZUCIA

To moje pierwsze spotkanie z autorką, choć na półce w domu stoi jeszcze jedna jej książka, tylko czasu wciąż brak. Ale z całą pewnością po przeczytaniu tej pozycji, szybciutko będę musiała nadrobić zaległe. Dlaczego? Ponieważ Elżbieta Rodzeń kompletnie rozbiła mnie emocjonalnie i z całą pewnością długo nie będę mogła zapomnieć o tej książce.

Martyna to dziewczyna, która od zawsze miała pod górkę. W rodzinie zawsze uważano ją za tą najsłabszą, pozbawioną kompetencji osobę. Rodzice, zwłaszcza ojciec traktował ją jak marionetkę, a ona poniekąd się na to godziła. Kiedy w jej życiu pojawił się Kuba, rodzina uznała ją za chorą.
 Żadne z nas nie czuło ciepła palców tego drugiego. Jego skóra nie istniała dla mnie, a moja dla niego. Jakbyśmy należeli do dwóch zupełnie innych światów.

James od zawsze miał pod górkę. Przez wiele lat w jego życiu toczył się dramat, z którym przyszło mu się zmagać. Tragedia jaka go spotkała już na zawsze odmieniła jego uczucia względem obcych ludzi. Teraz prowadzi razem z wujkiem poważny biznes, lecz nie pozwala się do siebie zbliżyć żadnej kobiecie.

Martyna i James spotykają się na swojej drodze. Och losem ewidentnie kieruje przeznaczenie. Rodzi się między nimi uczucie, które później przechodzi poważną próbę. Czy tych dwoje ma szansę by wieść wspólne, szczęśliwe życie?

Już teraz potrafiłam podać z tysiąc powodów, dla których powinnam trzymać się z daleka od Jamesa Alistera. I nie chodziło tylko o moje zdrowie psychiczne.

Kiedy zaczynałam czytać od razu wiedziałam, że nie będę mogła się oderwać od książki. Czułam, że ta historia zatrząśnie moim sercem i zagości w nim na dłużej. I powiem wam, że wcale się nie pomyliłam. Pokochałam tę historię już na samym początku, a ciekawość jak potoczą się losy bohaterów, tylko wzbudzała moją ciekawość i nie pozwalała odkładać książki na bok. Elżbieta Rodzeń pisze niebanalnie, tą książkę wprost się chłonie. Do tego jest ogrom emocji, czyli to co kocham najbardziej. Uwielbiam, gdy mogę wspólnie z bohaterami przeżywać ich losy. No i kreacja bohaterów doskonała, widać ogrom serca i pracy włożony w tę powieść. Pomysł na fabułę? Szczerze? To jeszcze się z takim nie spotkałam, co jest dużym plusem. Jestem zdecydowanie na tak i nie wiem czy mam się do czego przyczepić.

Martyna to dziewczyna niezwykle sympatyczna, którą pokochałam od razu. Było mi jej żal, ze względu na to jak traktowała ją własna rodzina, która na każdym kroku patrzyła jak uprzykrzyć jej życie. Kiedy rodzina ma więcej dzieci, powinna je traktować na równi, a nie któreś z nich spychać na margines. Niemniej w końcu znalazła w sobie siłę, by zawalczyć o samą siebie. I ta jej przemiana bardzo mi się spodobała. Wiedziała co to ciężka praca i nie bała się żadnego wyzwania.

James to mężczyzna, który zmaga się ze swoją przeszłością każdego dnia. Jest dobry w swoim fachu, jednak boi się komukolwiek zaufać, bo tyle osób już go zawiodło. Ludzie go cenią za jego wkład pracy. Boi się jednak zaufać kobiecie na tyle, by wpuścić ją do swojego życia. James ma niezwykle wielkie serce dla wszystkich, w tym dla zwierząt. Tym, że ratował konie z rzeźni zaskarbił sobie moje serce już kompletnie.

Nie mogę zdradzić wam nic więcej z fabuły, bo popsułabym całą radość z czytania. Powiem wam jednak, że autorka zaskoczyła mnie totalnie, oczywiście w pozytywnym sensie. I chodź mnóstwo tutaj ludzkich dramatów, to historia napawa nadzieją i udowadnia, że przeznaczenie zawsze znajdzie swoją drogę, choćby nie wiadomo jak  bardzo ta droga miała być wyboista. A prawdziwa miłość jest w stanie pokonać wszelkie przeszkody. Bo jeśli ktoś kocha całym sercem, to nie opuszcza tej drugiej osoby nawet w najbardziej krytycznych momentach jej życia.

Jeśli w życiu mamy jakąś pasję, smykałkę do czegoś to nawet pomimo zniechęcenia najbliższych powinniśmy zrobić wszystko, by postawić na swoim i odnaleźć w tym szczęście. Jeśli wykonujemy coś z ogromem pasji, nawet nie mając w tym kierunku wykształcenia, to jest to nieważne. Ważne natomiast jest to, że robimy coś, w co wkładamy ogrom serca i wtedy nam to wychodzi jeszcze lepiej.

Chłopak, którego nie było to niezwykła historia dwójki młodych ludzi, chłopaka i dziewczyny, którzy nie mają za sobą łatwej przeszłości, a mimo wszystko bardzo pragną zawalczyć o swoją przyszłość. Historia, która wzbudza w czytelniku ogrom emocji i wyciska łzy. Nie sposób przejść obok niej obojętnie. Z całego serca polecam.


Za możliwość przeczytania i zrecenzowania serdecznie dziękuję








Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za odwiedziny na moim blogu. Będzie mi miło, jeśli zostawisz po sobie jakiś ślad.

Copyright © 2016 Czytaninka , Blogger