Iwona Banach - Jestem tłumaczką, nauczycielką, mamą dorosłej niepełnosprawnej dziewczynki, pożeraczką książek, szydełkoholiczką i straszną bałaganiarą. Interesuje mnie dosłownie wszystko (no, może poza ekonomią i motoryzacją). Szczególnie kreatywna bywam w kuchni, choć rodzina twierdzi, że do moich obiadów zamiast solniczki należałoby dołączać gaśnicę (występujący w powieści pikantny sataraż nauczył mnie przyrządzać tata). Nie jestem aż tak roztargniona jak Regi, ale potrafiłabym schować masło do piekarnika, a kota do lodówki (gdyby nie to, że koty to zwierzęta przytomne i głośno protestują).
1. Czy wyobraża Pani sobie życie bez zwierząt?
Niestety muszę, sytuacja życiowa sprawiła, że nie mogę mieć w domu zwierząt. Żałuję bardzo, ale nic nie mogę na to poradzić choć tęsknię za sytuacją, kiedy coś miłego, ciepłego, przymilnego siedziałoby koło mnie (ewentualnie na mnie) kiedy piszę, albo spało ze mną (jestem zwolenniczką psa w łóżku).
2. Ile zwierząt miała Pani w swoim życiu?
Od zawsze w domu rodziców były psy i koty. Psy pojedynczo, koty stadami, czasami nawet siedem (czarnych). Ja sama potem miałam cudnego dalmatyńczyka i owczarka, więc jeżeli nikogo nie pominęłam, to około 10 psów, kotów nie byłabym w stanie zliczyć.
3. Zwierzę jest dla mnie…
Istotą żywą, czującą i kochającą, nie wyobrażam siebie postrzegania zwierząt w inny sposób choć nie jestem wegetarianką.
4. Ludzie często uważają, że zwierzęta nie mają duszy. A jakie jest Pani zdanie na ten temat?
Dusza, jej posiadanie lub nie to problem filozoficzny, więc nie mnie oceniać, kto ma, a kto nie, ale jeżeli człowiek posiada duszę to z pewnością zwierzę także (o ile nie tym bardziej). Wielu znalazłoby się ludzi, którzy zachowują się tak, jakby nie posiadali ani duszy, ani serca, nie mówiąc już o mózgu. Co do zwierząt też jestem wybiórcza bo nie podejrzewam o duszę na przykład pająków, ale zawsze mogę się mylić.
5. Co sądzi Pani o Fundacjach ratujących zwierzęta?
To temat rzeka, bo są potrzebne i w (bardzo) wielu przypadkach potrafią zdziałać cuda, niestety są też takie, które na zwierzętach żerują (na zwierzętach i na ludzkiej dobroci). Mam do takich instytucji ograniczone zaufanie, ale jeżeli już zostaną sprawdzone, to jestem całym sercem za.
6. Załóżmy, że jest Pani świadkiem sytuacji, w której ktoś krzywdzi zwierzę. Jak Pani reaguje?
Niestety przy mojej posturze sama niewiele bym mogła zdziałać (moje 158 cm wzrostu sprawia, że ludzie reagują agresją na moje „pouczenia”), jedyną reakcją byłby telefon do straży miejskiej, ale to niewiele by dało, chyba, że znałabym personalia tej osoby ewentualnie jej adres, no i nagranie. Teraz łatwo da się to zrobić.
7. Pani ulubione zwierzę to?
Wszystkie oprócz pająków i węży. Do ośmiornicy też chyba bym się nie przytuliła, a inne uwielbiam, koty, psy, szczurki, fretki…
8. Jakie zwierzę według Pani byłoby najlepszym bohaterem książki?
Och każde zwierzę z odpowiednią osobowością, bo to w książce jest najważniejsze. Teraz dużo pisze się o psach i kotach, ja w kolejnej książce będę miała zwariowaną papugę, ale na przykład fretka w powieści byłaby cudna!
9. Mówią, że pies to najlepszy przyjaciel człowieka. Ja zgadzam się z tym w 100 %, a Pani?
O tak. Całkowicie się z tym zgadzam. Kot też, tylko udaje, że mu nie zależy.
10. Jakie zwierzę według Pani jest najbardziej fotogeniczne i dlaczego?
Koty, bo pies jest z natury zwierzęciem przyjaznym i zgodnym, więc zdjęcia psa są po prostu piękne i tylko tyle, za to kot potrafi mieć humory, fochy i potrafi robić genialne „miny”, no i to futerko… Też jest cudne! Widziałam jednak tak fascynujące zdjęcia szczurków, że nie jestem pewna, czy szczury nie są najbardziej fotogeniczne z tymi swoimi prawie „ludzkimi” rączkami i bardzo inteligentnymi pyszczkami.
Serdecznie dziękuję Autorce za poświęcony mi czas.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za odwiedziny na moim blogu. Będzie mi miło, jeśli zostawisz po sobie jakiś ślad.