BLOG TALK SHOW #3
Wiadomo od czego musimy zacząć. Przedstaw
się wszystkim.
Witam serdecznie. Nazywam się Daria Skiba i
jak już większość z Was może się domyślać jestem autorką strony i bloga Kraina
Książką Zwana. Aktualnie jestem etatową mamą mieszkającą na Szmaragdowej
Wyspie. Wcześniej ukończyłam studia magisterskie na Uniwersytecie Przyrodniczym
we Wrocławiu na kierunku Technologia Żywności i Żywienie Człowieka i pracowałam
w cudnym miejscu jakim jest McD ;) Właściwie nadal jestem tam zatrudniona.
Kiedy przyszłaś na świat i gdzie? Czy nadal
czujesz sentyment do tego miejsca?
Ciekawe pytanie (hi hi). Urodziłam się w
Bystrzycy Kłodzkiej jednak mieszkałam w maleńkiej miejscowości jaką jest Stronie
Śląskie. Wyjechałam stamtąd idąc na studia i od tego momentu zawsze bardzo
tęskniłam za moją rodzinną mieścinką. To właśnie tam wszystkiego się nauczyłam,
tam mam całą rodzinę (no w sumie tę najbliższą) i całą masę przepięknych
wspomnień.
Chociaż moje zamiłowania zmieniały się z
biegiem czasu, to chyba nigdy nie lubiłam fizyki. Dla mnie to czarna magia. Nie
przepadałam również za historią, którą polubiłam dopiero w książkowych
powieściach. A największą przyjemność? Tych zdecydowanie było kilka.
Uwielbiałam język polski, ale tę część z lekturami. Nienawidziłam gramatyki.
Kochałam matematykę (do czasu studiów!) i chemię. Na studiach z kolei
najciekawszym przedmiotem była Technologia Czekolady oraz ciastkarstwo! Chyba
nie muszę tłumaczyć dlaczego?
Masz rodzeństwo?
Tak, mam młodszą siostrę Martę. Kiedy
byłyśmy młodsze wielu ludzi mówiło, że wyglądamy jak bliźniaczki. Nigdy tego nie
rozumiałam, ale już tak było. Ona, to
moje totalne przeciwieństwo. Nie pamiętam kiedy przeczytała jakąś książkę hi
hi.
Wypadek
(oczywiście nie myślę o jakimś tragicznym), który utkwił w Twojej pamięci na
zawsze?
Trudne pytanie. Osobiście nie miałam (odpukać!) żadnego wypadku do tej pory. Te, które najbardziej utkwiły mi w pamięci to niestety śmiertelne wypadki znajomych, o których wolałabym nie pisać.
Jakie posiadasz talenty (ukryte, wrodzone,
nabyte) ?
Chyba żadne, haha! Nie wiem, czy jest to
talent. To raczej zamiłowanie, które pragnęłam rozwijać, choć w pewnym momencie
przerwałam. Od kiedy pamiętam kochałam tańczyć. Należałam do najróżniejszych
grup tanecznych, chodziłam na wszystkie „potańcówki”. Robiłam to, co lubiłam
najbardziej. Zawsze występowałam też w
różnych przedstawieniach. Zaczynając w zerówce jako „babcia”, przez
podstawówkę, gdzie odgrywałam chociażby rosyjskiego czerwonego kapturka i
baobab z małego księcia (chyba jednak nie miałam talentu aktorskiego!), po
gimnazjum – liceum, kiedy to należałam do strońskiego teatru ulicznego o jakże
fascynującej nazwie Teatr, Którego Być Nie Powinno. Tam spotkałam się z moją
kolejną miłością, a właściwie dwoma: facetem, którego straciłam po trzech
miesiącach, a odzyskałam po dziesięciu latach i ogniem. Razem z teatrem
tworzyłam pokazy ogniowe (fireshow), co pokochałam całym sercem. Tańczyłam do
muzyki z dwoma łańcuchami, które trzymałam w dłoniach, a na końcach miały
zawieszone kostki, które podpalaliśmy. Kiedy słyszałam świst ognia
przelatującego tuż koło mojego ucha, przepadałam na dobre. Nie liczyło się nic
więcej. Ja, muzyka i ogień. Z całą pewnością muszę przywieźć sobie tu gdzie
jestem moje poiki (wspomniane wcześniej łańcuchy).
Doskonale wiem, że masz talent do pisania
opowiadań. Lubisz to robić? A może masz w planach napisanie jakiejś książki?
O matko, wiedziałam, że mi nie odpuścisz.
Nie nazwałabym tego talentem. Pamiętam, że już kiedyś próbowałam coś napisać i
marzyłam o tym, by zostać sławną pisarką. Dziś wiem, że to niemożliwe.
Jeśli chodzi o wspomniane opowiadania.
Pierwsze, które komukolwiek pokazałam napisałam na wydarzenie organizowane
przez Olę Szoć „Książka z bajkowych
wakacji”. Wymogiem było napisanie prawdziwej historii i to też zrobiłam.
Faktycznie wielu osobom się spodobało, co mnie niezmiernie cieszyło. Ola
zorganizowała kolejne wydarzenie, gdzie tym razem tematem przewodnim była
miłość. Po raz kolejny napisałam historię wziętą z własnego życia. Aktualnie
próbuję ją pisać dalej, jednak wiem, że ich nie wydam. Autorzy, którzy wplatają
w swoje powieści fragmenty własnego życia często mają z tego powodu
nieprzyjemności. Ale kto wie, może kiedyś i mnie dopadnie Wena?
Kiedy i jak zrodził się pomysł na powstanie
Kraina książką zwana?
Moje życie zawsze było bardzo aktywne.
Najpierw szkoła, później studia, w międzyczasie praca, do tego masa znajomych,
różne wypady. Ciągle coś się działo. Nie było kiedy usiąść i odpocząć, ponieważ
nie było właściwie nawet takiej potrzeby. Nadszedł jednak taki moment, kiedy
zostałam szczęśliwą mamą. Życie tak się potoczyło, że przez pierwsze miesiące
sama zajmowałam się córeczką, a mój partner mieszkał za granicą. Po trzech
pierwszych miesiącach myślałam, że zwariuję. Nie dlatego, że była kłopotliwym
dzieckiem, bo nie była. Po prostu brakowało mi pewnej niezależności. Chciałam
zacząć robić też coś dla siebie. I tak zrodził się pomysł, żeby zacząć dzielić
się z innymi moimi opiniami na temat przeczytanych książek. Najpierw pisałam
krótkie opinie na portalu Lubimy Czytać. Później postanowiłam spróbować swoich
sił w książkowej blogosferze i tak 17 lutego 2017 roku minął mi rok.
Wolisz czytać wersję papierową książki,
ebooka, a może słuchać audiobooków?
Przyznam szczerze, że jeszcze w listopadzie
napisałabym, że w grę wchodzi tylko wersja papierowa. Na święta dostałam jednak
swój pierwszy czytnik. Ebooków nie lubiłam czytać na telefonie czy komputerze,
ponieważ bardzo męczył mi się wzrok. Dzięki czytnikowi okazało się, że mogę na
przykład czytać książki karmiąc wieczorami Lenę (do dziś karmię naturalnie więc
czytanie w trakcie książki papierowej nie wchodziło w grę). Nadal jestem
zwolennikiem wersji papierowej, która ma swój niepowtarzalny klimat, ale nie
stronię już tak od ebooków. Dodatkowo ebooki stały się dla mnie wygodne z tego
względu, że zanim prześlę sobie książkę z Polski do Irlandii, trochę muszę
poczekać. No i wydać miliony monet, bo poczta polska lubi dbać o swoich
klientów.
Ile
książek liczy Twoja dzisiejsza biblioteka domowa?
Materdeju! Zabij, ale nie wiem.
Podejrzewam, że zbliżam się do około 1500 egzemplarzy, ale naprawdę nie wiem.
Bardzo rozrosła się przez ostatni rok blogowania.
Czym zajmujesz się na co dzień?
Jak już wspomniałam, aktualnie jestem
pełnoetatową mamą. Przebywam na urlopie wychowawczym i zajmuję się dzieckiem i
domem. No i facetem, hi hi. Bardzo dużo czasu zajmuje mi jednak blogowanie.
Okazuje się, że nie jest to takie łatwe, jak wydawało się na początku.
Przeczytanie książki i jej opisanie zajmuje trochę czasu. Do tego mam
nawiązanych sporo współprac, a każda kolejna goni terminem. Jest co robić. Do
tego próbuję zwiedzać okolice, w których pomieszkuję, a jest co oglądać!
Masz cudowną córeczkę Lenkę. Powiedz nam
coś więcej o niej.
Lena ma aktualnie 17 miesięcy. To niezwykle
aktywna i pogodna dziewczynka. Każdy kto ją pozna, nazywa ją Królewną Śmieszką.
Coś w tym jest, bo faktycznie uśmiech często gości na jej buźce. Kocham ją całym sercem. Jest takim moim
maleńkim i najcenniejszym skarbem. I od dziecka lubi książki, więc jest się z
czego cieszyć hi hi.
Właściwie czasami sama się nad tym
zastanawiam. Kiedy Lena była mniejsza, częściej spała, a ja w tym czasie
robiłam wszystko, by się wyrobić. Od kiedy przeprowadziłam się do Irlandii,
bardzo pomaga mi mój narzeczony. Fantastycznie zajmuje się małą, za co jestem
mu niezmiernie wdzięczna. Długo jednak siedzę po nocach. Wtedy czytam, piszę i
ogarniam wszelkie możliwe sprawy. Jak się chce, to można wszystko.
Jak wygląda Twoje życie miłosne? Jest, ktoś
u Twego boku?
Tak jak wspomniałam przed chwilą, mam
narzeczonego. Łukasz bardzo dużo mi pomaga, szczególnie przy zajmowaniu się
małą, kiedy potrzebuję coś zrobić. Udało mi się trafić na mężczyznę, który
potrafi również posprzątać i ugotować, więc to naprawdę bardzo duża pomoc!
Właśnie miłość do niego natchnęła mnie do
napisania pierwszego opowiadania. W końcu nasz związek jest trochę jak z bajki.
Zakochałam się w nim, kiedy oboje należeliśmy do teatru. Ja miałam 15 lat, on
22… Wiadomo, że było to skazane na niepowodzenie, choć ja wtedy tego nie
rozumiałam. Przez zupełny przypadek spisaliśmy się po 10 latach na facebooku.
Wiedziałam, że on mieszka w Irlandii, i że ma już własne życie. Nagle okazało
się, że jest jeszcze 2 dni w Polsce. Umówiliśmy się na następny dzień i tak już
zostało.
Masz niezwykły tatuaż na tylnej części
tułowia (wiem, dziwnie to brzmi, wybacz). Co on dla Ciebie symbolizuje? Kiedy
go sobie zrobiłaś?
Oj tam dziwnie! Dziwne było to, że okazał
się tak duży. Miał być mniejszy. Znacznie mniejszy! Miałam w swoim życiu pewien
nieciekawy etap. Właściwie straszny. Wtedy powiedziałam sobie, że trzeba to
zmienić. Postanowiłam zacząć od zrobienia tatuażu. Właściwie nigdy wcześniej o
nim nie marzyłam. Raczej się bałam. Wcześniej jednak mówiłam sobie, że jeśli
kiedykolwiek jakiś zrobię, będzie to właśnie feniks. Pierwszy raz spotkałam się
z nim w „Harrym Potterze” i od razu go pokochałam. Jego symbolika wiele dla
mnie znaczy. Tak jak feniks odrodziłam się na nowo. Można by powiedzieć, że
powstałam z popiołów. Teraz wiem, że mam wielką moc i potrafię wiele zdziałać,
tak jak feniks przenosi ogromne ciężary. Jego łzy uleczają a dziób i szpony
potrafią zranić. Do tego jego barwy… Odcienie ognia, czyli mojej pasji.
Powiedziałam sobie, że jeśli go zrobię, będę w stanie zrobić już wszystko.
P.S. W oryginale jest kolorowy ;)
Czy zdarzyło Ci się w życiu przeczytać
kiedyś jakąś książkę, po przeczytaniu której sobie pomyślałaś: ja piernicze,
jak można wydawać takie badziewie?
Nie. Zdecydowanie nie. To znaczy
przeczytałam książki, które totalnie mi się nie spodobały i nie kryję się z
tym. Jeśli coś mi się w książce nie podoba, szczerze o tym mówię. Uważam
jednak, że książka ma duszę. Duszę pisarza, autora. Jeśli na świecie jest choć
jedna osoba, która ją przeczytała i jej się spodobała, albo nawet do czegoś
zmotywowała, to warta była wydania.
Przebywasz obecnie w Irlandii. Czy ten kraj
Cię zachwyca? Czy jest przyjazny obcokrajowcom? A może tęsknisz za Polską?
Na sam początek – tęsknię szalenie!!!
Naprawdę bardzo, ale już niedługo przylecę na ponad miesiąc! A tak poważnie…
Irlandia jest przede wszystkim zupełnie inna. Zanim się tutaj przeprowadziłam, byłam tu
kilka razy więc wiedziałam czego choć trochę się spodziewać. Śmieszyły mnie
zawsze ich krany przy umywalkach. Mają dwa! Jeden z gorącą wodą, drugi z zimną…
Masakra!
Irlandia jest przede wszystkim ładnym
krajem. Jest bardzo, ale to bardzo dużo
pięknych miejsc. Dodatkowo Irlandczycy są bardzo przyjaźni i grzeczni. Idąc do
sklepu albo restauracji najpierw dziesięć razy się usłyszy proszę, przepraszam
i dziękuję. Kiedy pierwszy raz tutaj byłam, bardzo się dziwiłam temu, że
nieznający się ludzi pytają się siebie nawzajem jak się czują itd. To naprawdę
miłe. To, co też mi się spodobało, to ich przyjazny stosunek do obcokrajowców
względem np. języka. Ja mam problem z angielskim (czas w końcu go ogarnąć!),
ale kiedy w sklepie powiem, że słabo mówię po angielsku, rozumieją to i starają
się tak dobierać słowa, bym mogła zrozumieć.
Spędzić ten dzień z najbliższymi ;)
Naprawdę, nie mam już takich oczekiwań jak kiedyś. Miło jak ktoś pamięta, ale
to dzień, jak każdy inny.
Jakieś 10 lat temu mówiłam sobie, że 25
urodziny spędzę na równiku oglądając gwiazdy. Nie udało się, ale może kiedyś hi
hi.
Najbardziej szalona rzecz, jaką zrobiłaś w
życiu?
Myślę, że właśnie tatuaż. Mama się do mnie
tydzień nie odzywała haha. Przeszłam też po wysokim wiadukcie, który był
strasznie mokry i… rozpadający się… To było głupie. Właściwie niewiele
brakowało, żeby stamtąd spaść. Nie było żadnych zabezpieczeń, niczego nie
mogłam się przytrzymać. Stwierdziłam jednak, że skoro maleńki kotek dał radę,
to ja też.
Masz w domu jakieś zwierzątko?
Chyba już tylko pająki… Kiedyś miałam najcudowniejszego
na świecie psa. Myślę jednak, że za jakiś czas przygarniemy małego psiaka dla
Lenki, ale do tego czasu jeszcze trochę.
Jakim motto kierujesz się w życiu?
Chyba powinnam tutaj podać jakiś cudowny
cytat z książki? Ja jednak kieruję się słowami, które dawno temu usłyszałam od
mojego byłego i jednocześnie aktualnego partnera:
„wszystko jest możliwe, trzeba w to tylko mocno wierzyć”. Ja uwierzyłam i się spełniło!
„wszystko jest możliwe, trzeba w to tylko mocno wierzyć”. Ja uwierzyłam i się spełniło!
Lubisz zadziwiać, czy być zadziwianą?
Skłamię jeśli powiem, że nie lubię być
zadziwianą. Lubię, z resztą chyba jak każdy w głębi duszy. Uwielbiam jednak
zadziwiać i zaskakiwać. Wymyślanie niespodzianek i kombinowanie to coś, co
lubię bardzo. Bardzo!
Bo we mnie jest… - dokończ zdanie ;)
Moc!!! Wybacz, moja córeczka od miesiąca
kilka razy dziennie ogląda „Krainę lodu” i od razu skojarzyły mi się słowa „mam
tę moc”. Ale coś w tym jest. Od kiedy uwierzyłam tak na poważnie w siebie, od
kiedy wzięłam życie w swoje ręce doszłam do wniosku, że faktycznie „mam tę
moc”.
Co daje Ci czytanie?
Drugie, trzecie i dziesiąte życie. Dzięki
książkom przenoszę się do innego świata. Mogę zwiedzić każde miejsce na ziemi,
wcielić się w każdego bohatera i przeżyć sytuacje, które nigdy mogą mi się nie
przytrafić.
Dziękuję Ci Kochana, że zechciałaś poświęcić mi trochę czasu. Mam nadzieję, że pytania nie były zbyt męczące, a przy niektórych nawet się uśmiałaś. Dzięki tej rozmowie znów jestem bogatsza o informacje na Twój temat. Dziękuję raz jeszcze.
Tutaj możecie odwiedzić Darię. Po kliknięciu w poniższe nazwy zostaniecie przeniesieni w docelowe miejsca.
Blog Kraina książką zwana
Fanpage Kraina książką zwana
Dziękuję Ci Kochana, że zechciałaś poświęcić mi trochę czasu. Mam nadzieję, że pytania nie były zbyt męczące, a przy niektórych nawet się uśmiałaś. Dzięki tej rozmowie znów jestem bogatsza o informacje na Twój temat. Dziękuję raz jeszcze.
Tutaj możecie odwiedzić Darię. Po kliknięciu w poniższe nazwy zostaniecie przeniesieni w docelowe miejsca.
Blog Kraina książką zwana
Fanpage Kraina książką zwana
Kochana, bardzo dziękuję Tobie za szansę sprawdzenia się! :) Odpowiedzieć na Twoje pytania, to była czysta przyjemność ;)
OdpowiedzUsuńOja! Jak się cieszę na ten wywiad! Naszą cudowną Darię znam, ale Twoje pytania sprawiły, że poznałam ją bardziej. Wiedziałam, że jest ognistą dziewczyną, ale nawet nie wiedziałam, że ma siostrę! :O
OdpowiedzUsuńcóż, Daria. Musisz mi więcej o sobie opowiadać ;p
No to Olu, znowu jesteś bogatsza o jakieś informacje :)
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńO jak fajnie to wyszło!!!
OdpowiedzUsuńA Darię fantastycznie jest poznać. Buziaki dla Was obu :*
:*
UsuńŚwietnie :) Jak miło się dowiedzieć czegoś o kimś kogo bloga czytuję :D
OdpowiedzUsuńPrawda? :)
Usuń