Dziś premiera "Klątwy przeznaczenia", a wraz z nią wspólnie z Claudią z Zaczytanej zapraszamy Was na wywiad z autorkami tejże debiutującej powieści - Moniką Magośką-Suchar oraz Sylwią Dubielecką.
1. Dwie zwariowane kobiety, które debiutują
swoją wspólną książką „Klątwa przeznaczenia”, która już podbija serca
czytelników. Jak tego dokonałyście? Czy pisanie we dwójkę jest proste, a może
skomplikowane?
Pisać razem
zaczęłyśmy jeszcze w liceum, gdy siedziałyśmy w jednej ławce. Wówczas wiązało
się to z pewną dozą niebezpieczeństwa- skrzętnie ukrywałyśmy nasz notes przed czujnym
okiem nauczycielskim, by nie odkryto, że oprócz robienia koniecznych notatek
lekcyjnych, bawimy się słowem, wymyślając przygody Severa i jego wybranki.
Przez lata tworzyłyśmy w ten sposób- wymieniając się zeszytem i dopisując
kolejne partie tekstu. Od strony praktycznej- gdy byłyśmy uczennicami, było to
proste, gdyż przebywałyśmy ze sobą prawie codziennie. Trudności zaczęły się,
gdy wybrałyśmy inne kierunki studiów- Monika prawo, a Sylwia filologię
angielską. Pisałyśmy coraz rzadziej i coraz bardziej nam tego brakowało, w
efekcie czego kilka lat temu zadecydowałyśmy o przestawieniu się na tworzenie
na komputerze. Wymiana mailowa pozwoliła nam na uprawianie naszego hobby
codziennie. I tak jak niegdyś, dalej świetnie się bawimy, przesyłając sobie
następne części powieści, tworząc wspólnie dialogi i opisy miejsc. Jeśli zaś
chodzi o aspekt duchowy- pisanie we dwójkę to wyzwanie, zwłaszcza gdy czasami
mamy inne koncepcje, które trzeba jakoś pogodzić, ale też i przyjemność, która
często godzinami nie pozwala nam się oderwać od klawiatury i monitora,
trzymając nas w napięciu w trakcie oczekiwania na odpowiedź współautorki.
2. Jak godzicie pisanie z obowiązkami
domowymi?
Nie jest to
proste. Jedna z nas jest matką bliźniaków, druga ma trójkę dzieci i obecnie
obie znajdujemy się na etapie życie, w którym poświęcamy się wychowaniu
potomstwa. To praca całodobowa przez siedem dni w tygodniu. Dlatego też jedynym
czasem, jakim dysponujemy na pisanie, są późne wieczory. Marzą nam się takie,
kiedy dzieci pójdą spać o 20 i bez pobudek wstaną dopiero rano, ale to pewnie
nie prędko nas czeka, więc póki co biegamy od laptopa do dziecka, gdy to się
przebudzi, i z powrotem. Wszystko po to, by móc realizować swoją pasję i
pomysły.
3. Czym zajmujecie się na co dzień prócz
pisania?
Robimy to, co chyba każda młoda mama- doglądamy naszych dzieci, uczymy je samodzielności i dbamy o to, by przy rozbrykanych maluchach dom wyglądał jako tako. Oprócz tego mamy teraz nowe obowiązki, przez które trudno nam znaleźć czas wieczorami na uprawianie naszego hobby. Staramy się promować naszą książkę, szukamy odpowiednich portali internetowych i stron, nawiązujemy kontakty z ludźmi. Do tego zaczynamy pisać coraz więcej artykułów i zaznajamiamy się z programem do robienia grafik komputerowych- wszystko po to, by poszerzyć grono odbiorców naszej powieści. Nie możemy narzekać na nudę.
Robimy to, co chyba każda młoda mama- doglądamy naszych dzieci, uczymy je samodzielności i dbamy o to, by przy rozbrykanych maluchach dom wyglądał jako tako. Oprócz tego mamy teraz nowe obowiązki, przez które trudno nam znaleźć czas wieczorami na uprawianie naszego hobby. Staramy się promować naszą książkę, szukamy odpowiednich portali internetowych i stron, nawiązujemy kontakty z ludźmi. Do tego zaczynamy pisać coraz więcej artykułów i zaznajamiamy się z programem do robienia grafik komputerowych- wszystko po to, by poszerzyć grono odbiorców naszej powieści. Nie możemy narzekać na nudę.
4. Dzisiaj premiera Waszej książki, piękna
data 8 marca, dzień kobiet. Jak zgodnie stwierdziłyście od kobiet dla kobiet.
Jak się z tym czujecie?
(UWAGA- to pytanie przypomina pytanie 13)
Jesteśmy
szczęśliwe, gdyż same walczyłyśmy o tę datę z wydawcą. Naszą książkę kierujemy
do kobiet- podejmujemy w niej temat miłości, walki o związek, ale także o
siebie samą. Podkreślamy siłę kobiety, pokazując, ile- odpowiednio
zdeterminowana- może zdziałać. I to właśnie chcemy w tym szczególnym dniu
sprezentować innym przedstawicielkom naszej płci- dawkę wiary w siebie oraz w
potęgę uczuć, a już mniej podniośle- podarować chwile świetnej zabawy- w końcu
„Klątwa” oprócz tego, że emocjonuje, wzrusza, szokuje, a czasem przeraża,
napisana jest z przymrużeniem oka. Mamy więc nadzieję, że nasze czytelniczki
nieraz się przy niej zaśmieją.
5. Wiemy,
że będzie kontynuacja „Klątwy przeznaczenia” (na którą już czekamy z niecierpliwością).
Kiedy możemy się jej spodziewać? Czy już macie w głowach jej zarys?
Na te pytania
same nie znamy odpowiedzi. Nie wiemy, ile czasu zajmie nam napisanie
kontynuacji, zwłaszcza że lubimy wracać do początków i zmieniać wszystko na
nowo. W momencie gdy prezentowałyśmy „Klątwę” wydawcom, jej ciąg dalszy był
skończony. Jednak w ostatniej chwili przed jej wysłaniem, za namową znajomej,
zmodyfikowałyśmy finał książki, a całe następne dwa tomy okazały się przez to do
skasowania. Piszemy więc od początku, gdyż chcemy, aby było jeszcze ciekawiej i
bardziej porywająco. Mamy mnóstwo pomysłów, z pewnością wykorzystamy coś z
tego, co już stworzyłyśmy, uprościmy jednak całość, rezygnując z pewnych
wątków. Ustaliłyśmy już zakończenie, wiemy, co wydarzy się w środku, ale jakimi
ścieżkami do tego dojdziemy, pozostaje to dla nas zagadką i przygodą, na którą
same czekamy.
6. Która z postaci w „Klątwie przeznaczenia”
zajmuje szczególne miejsce w Waszym sercu?
Przyznamy się,
że jako kobiety po prostu kochamy Severa. Pod każdym względem. Przystojny,
silny, odważny, waleczny, zaradny, pracowity, dowcipny, wrażliwy na muzykę,
utalentowany i szarmancki. Lista zalet nie ma końca, nasz bohater bywa jednak
także szorstki, brutalny i niebezpieczny, ale czy to nie czyni go tym bardziej
pociągającym?
7. Jaki jest Wasz stosunek do czytelniczek?
Jak odnosicie się do promowania przez nie Waszej debiutanckiej powieści?
Jeszcze kilka miesięcy temu nie zdawałyśmy sobie sprawy z tego, jak ważna jest rola czytelników w promocji. Sądziłyśmy, że rozreklamowaniem dzieła zajmuje się głównie wydawca. Wraz ze zbliżaniem się okresu premiery, przekonujemy się, jak bardzo pomaga wsparcie odbiorców. Jesteśmy wdzięczne blogerom oraz pisarzom- bo to do nich trafiły pierwsze egzemplarze- za wszystkie dobre rady. To dzięki nim stworzyłyśmy własny fanpage, założyłyśmy konto na innym znany portalu społecznościowym oraz zaczęłyśmy poszerzać grono znajomych, aby rozpowszechniać informację na temat naszej powieści. Jednak nasze czytelniczki oferują nie tylko wsparcie słowne- one rzeczywiście działają i pomagają nam, udostępniając nasze posty, tworząc własne, organizując konkursy, przeprowadzając wywiady, robiąc dla nas grafiki. Nigdy nie spodziewałyśmy się, że obce osoby mogą być takie pomocne. To bardzo miłe zaskoczenie, które wzmacnia naszą wiarę w siłę kobiecej solidarności.
Jeszcze kilka miesięcy temu nie zdawałyśmy sobie sprawy z tego, jak ważna jest rola czytelników w promocji. Sądziłyśmy, że rozreklamowaniem dzieła zajmuje się głównie wydawca. Wraz ze zbliżaniem się okresu premiery, przekonujemy się, jak bardzo pomaga wsparcie odbiorców. Jesteśmy wdzięczne blogerom oraz pisarzom- bo to do nich trafiły pierwsze egzemplarze- za wszystkie dobre rady. To dzięki nim stworzyłyśmy własny fanpage, założyłyśmy konto na innym znany portalu społecznościowym oraz zaczęłyśmy poszerzać grono znajomych, aby rozpowszechniać informację na temat naszej powieści. Jednak nasze czytelniczki oferują nie tylko wsparcie słowne- one rzeczywiście działają i pomagają nam, udostępniając nasze posty, tworząc własne, organizując konkursy, przeprowadzając wywiady, robiąc dla nas grafiki. Nigdy nie spodziewałyśmy się, że obce osoby mogą być takie pomocne. To bardzo miłe zaskoczenie, które wzmacnia naszą wiarę w siłę kobiecej solidarności.
8. Jak zrodził się u Was pomysł, by wspólnie
stworzyć tak interesującą powieść?
Jak już wspomniałyśmy, pisać zaczęłyśmy, będąc jeszcze w liceum. Robiłyśmy to wzorem gier fabularnych RPG (role playing games). Jedna z nas była mistrzem gry- tworzyła świat i bohaterów, druga poruszała się w nim swoją postacią. Choć nasz styl pisania się zmienił na przestrzeni lat, to pewne elementy pozostały takie same. Wciąż stosujemy dwie narracje- pierwszoosobową dla głównej bohaterki i trzecioosobową dla innych postaci. Nadal też wymieniamy się partiami tekstu- czasami bardzo krótkimi, gdyż pojedynczymi wypowiedziami bohaterów, by we dwie stworzyć realny dialog, innym razem, gdy któraś pisze pod natchnieniem, wysyłamy sobie nawet po kilka stron pliku. To chyba czyni powieść taką interesującą- jest nieprzewidywalna dla nas samych, gdyż nigdy nie wiemy, dokąd zaprowadzi nas wyobraźnia. Często zdarza się, że coś sobie zaplanujemy, a gdy już dochodzi do realizacji, nasi bohaterowie płatają nam figla i postępują tak, jak czujemy, że powinni w tej chwili się zachować, a nie tak, jak nam pasuje pod kątem dalszej akcji. Wówczas zaczyna się prawdziwa kombinatoryka- jak tu wybrnąć z problemu i doprowadzić do tego, co pierwotnie zamierzałyśmy. Prawdziwe wyzwanie!
Jak już wspomniałyśmy, pisać zaczęłyśmy, będąc jeszcze w liceum. Robiłyśmy to wzorem gier fabularnych RPG (role playing games). Jedna z nas była mistrzem gry- tworzyła świat i bohaterów, druga poruszała się w nim swoją postacią. Choć nasz styl pisania się zmienił na przestrzeni lat, to pewne elementy pozostały takie same. Wciąż stosujemy dwie narracje- pierwszoosobową dla głównej bohaterki i trzecioosobową dla innych postaci. Nadal też wymieniamy się partiami tekstu- czasami bardzo krótkimi, gdyż pojedynczymi wypowiedziami bohaterów, by we dwie stworzyć realny dialog, innym razem, gdy któraś pisze pod natchnieniem, wysyłamy sobie nawet po kilka stron pliku. To chyba czyni powieść taką interesującą- jest nieprzewidywalna dla nas samych, gdyż nigdy nie wiemy, dokąd zaprowadzi nas wyobraźnia. Często zdarza się, że coś sobie zaplanujemy, a gdy już dochodzi do realizacji, nasi bohaterowie płatają nam figla i postępują tak, jak czujemy, że powinni w tej chwili się zachować, a nie tak, jak nam pasuje pod kątem dalszej akcji. Wówczas zaczyna się prawdziwa kombinatoryka- jak tu wybrnąć z problemu i doprowadzić do tego, co pierwotnie zamierzałyśmy. Prawdziwe wyzwanie!
9. Macie już sporo przedpremierowych recenzji
swojej książki. Jakie to uczucie, czytać tak miłe recenzje od swoich
czytelników?
Każda recenzja
wzbudza w nas wiele emocji- każdą śledzimy z przejęciem, czekając nie tylko na
słowa pochwały, ale również krytykę. Zwłaszcza tą konstruktywną. Chcemy
udoskonalać nasz warsztat, dlatego dokładnie rozważamy wszelkie zawarte w
opiniach wskazówki. To oczywiście jest miłe, gdy czytamy, że nasza powieść porywa,
podoba się, gdyż to nas uskrzydla, daje wiarę w to, co robimy i utwierdza w
przekonaniu, że warto było „wyjść z szuflady”. Niemniej jednak nie piszemy już
tylko dla siebie, gdy jest więc coś, co pozostawiło czytelnikom niedosyt,
odnotowujemy to, pamiętając już, by uwzględnić sugestię w kolejnej części
„Klątwy”.
10. Miałyście podczas wspólnego pisania jakieś
trudne dni? Może jakieś spięcia?
Każda z nas jest
inna, ma inny charakter, temperament, a także pomysły, więc spięcia są
nieuniknione. Trudno mówić w naszym przypadku o kłótniach, gdyż o ile jedna
jest porywcza i emocjonalnie podchodzi do każdego zagadnienia, druga jest jej
przeciwieństwem- spokojna i nie wdająca się w spory. Najczęściej, gdy się nie
zgadzamy, albo pojawiają się jakieś niedomówienia, po prostu milkniemy na
chwilę, czekamy na ochłonięcie, a potem znowu zaczynamy rozmawiać, szukając wspólnych
rozwiązań i kompromisu, by efekt końcowy zadowolił nas obie.
11. Czy teraz gdy już dobrnęłyście do końca
drogi, a Wasza książka trafiła do księgarń, jest coś, co byście zmieniły jednak
w książce?
Uważamy, że zawsze można coś ulepszyć w swojej twórczości. „Klątwę” uznałyśmy za skończoną po kilku korektach i dopiero wtedy wysłałyśmy ją do wydawcy. Później wraz z redakcją nanosiłyśmy jednak kolejne poprawki, a przy każdym następnym czytaniu książki, widziałyśmy nowe miejsca do zmiany. Nawet teraz, gdy myślimy o naszej powieści, zmodyfikowałybyśmy w niej co nieco, skróciłybyśmy pewne opisy, ale może dobrze, że już nie mamy takiej możliwości- klamka zapadła, powieść wydana, a dzięki temu możemy skupić się na kontynuacji, zamiast walczyć z własnym niezaspokojonym pragnieniem dążenia do perfekcji.
Uważamy, że zawsze można coś ulepszyć w swojej twórczości. „Klątwę” uznałyśmy za skończoną po kilku korektach i dopiero wtedy wysłałyśmy ją do wydawcy. Później wraz z redakcją nanosiłyśmy jednak kolejne poprawki, a przy każdym następnym czytaniu książki, widziałyśmy nowe miejsca do zmiany. Nawet teraz, gdy myślimy o naszej powieści, zmodyfikowałybyśmy w niej co nieco, skróciłybyśmy pewne opisy, ale może dobrze, że już nie mamy takiej możliwości- klamka zapadła, powieść wydana, a dzięki temu możemy skupić się na kontynuacji, zamiast walczyć z własnym niezaspokojonym pragnieniem dążenia do perfekcji.
12. Planujecie spotkania autorskie ze swoimi
czytelnikami?
Oczywiście. Jedno już wstępnie umówiłyśmy- odbędzie się najprawdopodobniej w czerwcu w gminnej bibliotece w Raszynie, o czym jeszcze poinformujemy dokładnie zainteresowanych na naszym fanpage’u. Planujemy także spotkać się z młodzieżą w VII Liceum Ogólnokształcącym im. Juliusza Słowackiego w Warszawie, w miejscu szczególnie dla nas ważnym, gdyż to właśnie tam zaczęłyśmy naszą przygodę z pisaniem. Mamy jeszcze inne pomysły na wyjście z powieścią do ludzi, ale te jeszcze się krystalizują.
Oczywiście. Jedno już wstępnie umówiłyśmy- odbędzie się najprawdopodobniej w czerwcu w gminnej bibliotece w Raszynie, o czym jeszcze poinformujemy dokładnie zainteresowanych na naszym fanpage’u. Planujemy także spotkać się z młodzieżą w VII Liceum Ogólnokształcącym im. Juliusza Słowackiego w Warszawie, w miejscu szczególnie dla nas ważnym, gdyż to właśnie tam zaczęłyśmy naszą przygodę z pisaniem. Mamy jeszcze inne pomysły na wyjście z powieścią do ludzi, ale te jeszcze się krystalizują.
13. Dziś Wasz wielki dzień. Towarzyszy Wam
stres, nerwy, a może sama radość?
Chyba wszystko po
trochu. Długo czekałyśmy na ten moment i przygotowywałyśmy się do niego na
wiele sposobów. Z jednej strony więc cieszymy się, że wreszcie nastał, trochę
niedowierzając, że marzenie o wydaniu książki wreszcie się spełniło. Z drugiej
przejmujemy się, z jakim odbiorem spotka się nasza twórczość. Dołożyłyśmy
wszelkich starań, by rozpowszechnić informacje o „Klątwie”, a praca
nad promocją okazała się wyczerpującym zajęciem, który pochłania do tego
stopnia, że nie pozostawia nam czasu na to, co kochamy najbardziej- pisanie
powieści. Dziś więc tym bardziej z pewną trwogą wyczekujemy na jej efekt, mając
cichą nadzieję, że będzie na tyle zadowalający, aby pozwolić nam na dalsze
realizowanie wspólnej pasji.
Serdecznie dziękujemy autorkom za poświęcony czas.
Bardzo interesujący wywiad ☺ a książki już nie mogę się doczekać
OdpowiedzUsuń