➲ TYTUŁ "Stajnia pod lasem"
➲ AUTOR Elżbieta Pragłowska
➲ DATA PREMIERY marzec 2019
➲
WYDAWNICTWO Novae Res
➲ ILOŚĆ STRON 183
➲ OCENA 2/6
➲ OPIS
Rzuć
wszystko i załóż stajnię
Winston
Churchill twierdził, że żadnej godziny życia nie można uznać za zmarnowaną,
jeśli spędziło się ją w siodle. Ta maksyma przez wiele lat była dla Ewy
drogowskazem – zawsze i wszędzie towarzyszyły jej konie. Po powrocie z Londynu
kobieta w końcu postanawia spełnić swoje największe marzenie i otworzyć własną
stajnię. Ale nagle los przestaje być jej przychylny. Małżeństwo Ewy się
rozpada, sytuacja finansowa z dnia na dzień się pogarsza, a prowadzenie
pensjonatu dla koni zaczyna ją przerastać. Wielka pasja lada chwila może
zmienić się w wielką udrękę… Chyba, że pojawi się ktoś, kto pomoże jej wyjść na
prostą i sprawi, że tytułowa stajnia pod lasem stanie się oazą szczęścia.
➲ MOJE ODCZUCIA
Kiedy wśród zapowiedzi
książkowych zobaczyłam Stajnię pod lasem od razu wiedziałam, że będę chciała
przeczytać tę książkę. Jako zagorzała miłośniczka koni od urodzenia nie mogłabym
przegapić takiej książki. Czy jej zawartość zrobiła na mnie wrażenie? Czy
zostałam oczarowana niebywałą fabułą z końmi w tle?
Ewa po powrocie z Londynu otwiera
własną stajnię, czyli spełnia jedno ze swoich największych marzeń. W międzyczasie
jej małżeństwo się rozpada – ona mieszka wśród koni, on z dala od tego miejsca.
Prowadzenie własnej stajni wcale nie okazuje się takim łatwym zadaniem, jakby
mogło jej się wydawać. Do tego niefortunne zdarzenia w jej stajni zaczynają
psuć opinię temu miejscu. Czy zatem Ewa wytrwa i zdoła pokonać kryzys?
Muszę przyznać, że kiedy sięgałam
po tę niepozorną książeczkę liczyłam na jakąś wciągającą, pełną emocji
opowieść, w której konie będą odgrywały ważną rolę. I owszem, konie były na
pierwszym planie, jednak historia opowiedziana przez autorkę zupełnie do mnie
nie przemówiła, a nawet mogłabym powiedzieć, że mnie rozczarowała. W książce
brak jakichkolwiek emocji, niektóre frazy nie miały sensu i nie łączyły się w
całość. Historia została opowiedziana bez jakiegoś większego polotu.
Bohaterowie są mało wyraziści, nie przyciągają jakiejś większej naszej uwagi.
Ewa to postać, której brak jakiś większych ambicji. Niby wraca do kraju, by
spełniać swoje marzenia, a kiedy przychodzi kryzys jej marzenie ulatnia się
niczym bańka mydlana. Serio? Czy człowiek, który o czymś marzy, poddaje się
przy pierwszej lepszej okazji? Czy może marzenia nie powinno spełniać się za
wszelką cenę? Czy ktoś powiedział, że wszystko przyjdzie łatwo bez
jakichkolwiek przeszkód? Jest ona postacią niezdecydowaną, sama nie wie czego
chce od życia i otaczających ją osób.
Od najmłodszych lat kochała konie, uwielbiała ich zapach, nawet zapach obornika dobrze się jej kojarzył, przywoływał miłe wspomnienia. Z wiekiem coraz mniej lubiła jazdę konną, a coraz bardziej przebywanie z tymi wspaniałymi zwierzętami.
Ludziom czasem wydaje się, że są
w stanie osiągnąć wszystko po najmniejszej linii oporu. Założyć własną stajnię
może samo w sobie nie jest aż tak trudne, ale problem pojawia się, kiedy nagle
uświadamiamy sobie, że jej utrzymanie wcale nie jest takim prostym zadaniem. To
co na obrazu wygląda pięknie i przyjemnie, w rzeczywistości wcale takie nie
musi być.
Pomysł na fabułę niezbyt ambitny,
wątki mało rozbudowane, a do tego wszystkiego książka jest przewidywalna.
Zabrakło jakiegoś elementu zaskoczenia, intrygujących postaci czy też
przeżywania wszystkiego na własnej skórze. I jeszcze to co mnie najbardziej zniechęciło
do tej powieści to fraza łaciaty koń. Naprawdę, osoba która podejmuje się
tematyki końskiej w swojej powieści pisze, że koń jest łaciaty? Łaciata to może
być krowa, a koń co najwyżej srokaty. Może jestem uprzedzona na tym punkcie,
ale jako absolwentka technikum hodowli koni, zastanawiam się, jakby zareagował
mój profesor od hodowli i użytkowania koni
gdybym mu powiedziała, że koń jest maści łaciatej. Chyba wolę sobie tego
nie wyobrażać…
Koń był młody, ale doświadczony, łaciaty wałach, bardzo spokojny, przyzwyczajony do ruchu ulicznego i przyuczony do chodzenia w zaprzęgu.
Strasznie mi przykro, że nie mogę
napisać nic dobrego o tej książce. Ale w swoich opiniach zawsze stawiam na
szczerość, choć może nie wszystkim się to podoba. No dobrze, jedyne co było
dobre w tej powieści to obecność koni.
Niestety ten debiut do mnie nie
przemawia. Liczyłam na jakąś ciekawą opowieść, a tymczasem otrzymałam książkę
pozbawioną wszelkich emocji i wciągającej fabuły.
Stajnia pod lasem to historia,
którą łatwo można przewidzieć. Bohaterowie bez wyrazu, fabuła mało wciągająca, tak
naprawdę ta historia nic nie wniosła do mojego czytelniczego życia. Być może wy
będziecie mieli inne zdanie, ale o tym będziecie musieli przekonać się sami.
Za możliwość przeczytania i zrecenzowania serdecznie dziękuję
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za odwiedziny na moim blogu. Będzie mi miło, jeśli zostawisz po sobie jakiś ślad.