Kolejny wywiad na który serdecznie Was zapraszamy z Claudią z Zaczytanej przeprowadziłyśmy z sympatyczną Augustą Docher.
Augusta Docher -
Mama, żona, córka i siostra.
Plastyczka, księgowa, manicurzystka i pisarka.
Ogrodnik, kura domowa i bizneswoman.
Polska, Ślązaczka.
Tradycjonalistka modyfikowana.
A przede wszystkim kobieta z krwi i kości.
1.
Dlaczego
zdecydowała się Pani pisać pod pseudonimem Augusta Docher?
To bardzo często zadawane mi
pytanie :) Jak wiadomo, mam dosyć specyficzne nazwisko, w związku z tym
stwierdziłam, że pseudonim będzie lepszy.
2. Jedna rzecz, która cieszy Panią
najbardziej na świecie?
Szczęście moich dzieci :)
3. Ile czasu dziennie poświęca Pani na
pisanie?
Różnie. Czasami nic nie piszę, a czasem, gdy wena dopisuje - klepię w klawiaturę nawet kilkanaście godzin, z krótkimi przerwami na papierosa (jedyna moja słabostka).
4.
Czy
powstaje już nową powieść, a może jest dopiero w planach?
Zawsze powstaje coś
nowego, podobnie jak pojawiają się ciągle i ciągle nowe plany. Teraz pracuję
nad obyczajową historią pewnej zdradzanej Urszulki, wiosną 2017 roku pojawi się
pierwsza część cyklu roboczo zwanego „krakowskim” (powstały cztery części, już
u Wydawcy, czyli w Książnicy), na jesień zostawiłam sobie napisanie „Batawe”,
czyli trzeciej, ostatniej części cyklu o
Wędrowcach, a co dalej? Czas pokaże. I wena ;)
5.
Jest
Pani Ślązaczką. Czy zatem dobrze Pani włada gwarą śląską?
Oj! Ciekawe pytanie :) Kiedyś
świetnie nią władałam, teraz nieco gorzej, ale do dzisiaj rozumiem prawie
wszystko, nawet pisane (mówione) czystą gwarą. Swoją drogą, to chyba
najfajniejsza polska gwara, ale może tak to widzę, bo jest moja ;)
6.
Czy
lubi Pani brać udział w spotkaniach autorskich dla swoich czytelników? Jak je
Pani wspomina?
Czy lubię? Kocham!
Wprawdzie nie mam ich zbyt wielu na koncie, ot kilka na targach książki, jedno
w szkole w mojej miejscowości, w Ząbkowicach na festiwalu i ostatnio w Gdańsku
w księgarni matras, ale wszystkie spotkania wspominam z ogromną przyjemnością i
chcę więcej! Bezpośredni kontakt z Czytelnikami to jest coś, co dodaje mi nie
tylko skrzydeł, ale sprawia, że czuję sens mojej pracy.
7. „Mama, żona, córka i siostra. Plastyczka, księgowa, manicurzystka i pisarka. Ogrodnik, kura domowa i bizneswoman.” Jak udaje się Pani to wszystko pogodzić? Czy doba i jej 24 h nie wydają się przy tym wszystkim za krótkie?
7. „Mama, żona, córka i siostra. Plastyczka, księgowa, manicurzystka i pisarka. Ogrodnik, kura domowa i bizneswoman.” Jak udaje się Pani to wszystko pogodzić? Czy doba i jej 24 h nie wydają się przy tym wszystkim za krótkie?
Część tych funkcji już
porzuciłam. Pierwsza była księgowość. Do końca życia i jeszcze przez kolejne
pięć wieków nie spojrzę na papiery. Ogród? Uwielbiam. Manicure też - ale tylko
sobie świadczę usługi, bo już wzrok nie ten. A mamą, żoną i tak dalej jest się
do końca, więc z tego się nie wymiksuję. Radzę sobie, bo pracuję dosyć szybko i
potrafię dobrze organizować czas, zwłaszcza osobom z mojego otoczenia (żart).
8. Najmilsze wspomnienie z Pani dzieciństwa?
Chyba nie mam jednego konkretnego wspomnienia. Lubiłam święta, bo ten czas był wyjątkowo celebrowany w moim rodzinnym domu.
9.
Co najbardziej lubi Pani w książkach?
Konkretne gabaryty.
Żartowałam, ale fakt,
preferuję te cięższe kalibry, czyli książki grube, najlepiej wielotomowe, cykle
i serie. A jeśli chodzi o tematykę i fabułę, oczywiście prym wiedzie miłość,
wątki obyczajowe, choć dobrym kryminałem nie pogardzę. Właśnie czytam szóstą książkę
autorstwa Marka Krajewskiego, polecam fascynujące kryminały retro z akcją we
Wrocławiu.
10.
Czy pamięta Pani swoją pierwszą przeczytaną w życiu książkę?
Pamiętam pierwszą
przeczytaną grubą książkę, a mianowicie „Dzieci z Bullerbyn”, które to dzieci pochłonęłam
w jedno popołudnie, razem z kilogramem mocno deficytowych wówczas mandarynek, a
działo się to w roku pańskim 1975, w grudniu, gdy liczyłam sobie pięć i pół
roku mojego życia. Czytam od czwartego, więc miałam już wtedy spory dorobek
czytelniczy za sobą - głównie w postaci gazet typu „Świerszczyk” czy „Miś”,
oraz wszystkich elementarzy, jakie się pojawiały (mama była nauczycielką).
11.
Jaki stosunek ma Pani do wydawnictwa w którym wydaje swoje powieści?
Stosunek prawny: autor
- wydawca ;)
Żartuję. Wydałam się
(na razie) w dwóch wydawnictwach, wkrótce w kolejnym (Książnica, grupa
Publicat). Mogę się wypowiedzieć co do BIS i Lucky. Myślę, że mam wyjątkowe
szczęście do bardzo miłych, pomocnych, sympatycznych Wydawców i oby to się
nigdy nie zmieniło.
12.
Gdyby miała Pani dać trzy rady początkującym pisarzom. Jakie one by były?
Nie wiem, czy pytanie dotyczy pisarzy już „wydanych”, czy aspirujących, więc na początek udzielę jednej uniwersalnej rady: pisarz powinien przede wszystkim czytać. Czytać dużo, skupiając się głównie na gatunku, w jakim pisze. Nie po to, żeby kopiować, czy szukać inspiracji, ale po to by się nieustannie uczyć. Czytanie wpływa na warsztat pisarza, poprawia go.
Osoby, które jeszcze
nie wydały żadnej swojej twórczości powinny wziąć sobie do serca ostrzeżenie:
gdy wydawca prosi o pieniądze, coś jest bardzo nie tak. To wydawca winien
płacić autorowi (zaliczki, honoraria), a nie autor, który już przecież swoją
pracę wykonał.
A ostatnia rada? Ta
będzie dla tych, którzy już wydali. Jest takie celne przysłowie/powiedzenie:
„Psy szczekają, a karawana idzie dalej”. I tego warto się trzymać, czyli po
prostu robić swoje. Oczywiście wkładając w pracę maksimum wysiłku i możliwości.
13.
Jaki rodzaj książek lubi Pani czytać i dlaczego właśnie ten?
Już wspominałam wyżej: powieści o
miłości, obyczajowe, kryminały, sensacyjne, serie z nutką fantasy, dobre
erotyki, ciekawe biografie, romanse historyczne, ale i książki psychologiczne,
poradniki, historyczne. Jestem zwierzę czytające, żywię się papierem (choć
ostatnio głównie czytnikiem) i nie wyobrażam sobie dnia bez lektury.
Serdecznie dziękuję za możliwość
wzięcia udziału w tym ciekawym wywiadzie. Pozdrawiam gorąco wszystkie moje i
nie moje Czytelniczki i Czytelników :)
Kocham Was!
Serdecznie dziękujemy autorce za poświęcony czas na udzielenie odpowiedzi na nasze pytania.
"Dzieci z Bullerbyn" - uwielbiam ;) Przyjemny wywiad, gratuluję;)
OdpowiedzUsuńDzięki Kochana :)
UsuńMam tę samą słabość, co pani Augusta. Też lubię przerwy na papieroska.
OdpowiedzUsuńJa na szczęście nie palę :D
UsuńŚwietny wywiad! Bardzo żałuję, że sama nie zrobiłam żadnego jeszcze, ale na wszystko przyjdzie czas :) Na razie odważyłam się na relację ze spotkania autorskiego, właśnie z Augustą (Beatką) :) Szczególnie rady dla początkujących pisarzy przypadły mi do gustu. Autorka dała rady niespotykane i rzadkie w tego typu odpowiedziach. Pozdrawiam serdecznie i gratuluję udanego wywiadu!
OdpowiedzUsuńDziękuję ;) Wszystko można nadrobić :D
UsuńBardzo ciekawy wywiad :) czytałam go z zainteresowaniem :)
OdpowiedzUsuń