Moi drodzy, dzisiaj zapraszam Was na wywiad z autorką, z którą można przysłowiowe "konie kraść", a mianowicie z Wandą Szymanowską.
1. „Kobieta pełna poczucia humoru, uśmiechu
dla innych, kochająca literaturę i ludzi”. Czy faktycznie zawsze da się kochać
wszystkich ludzi?
Nie, nie, w żadnym wypadku nie
wszystkich można kochać i nie powinno się być rozrzutnym w tym względzie. Nie
lubię, nie kocham bufonów, zarozumialców, ignorantów, egoistów, ponuraków. I to
się nigdy nie zmieni.
2. Jaka była reakcja Pani bliskich, kiedy
postanowiła Pani napisać swoją pierwszą książkę, a potem ją wydać? Jak w ogóle
rozpoczęła się Pani przygoda z pisaniem?
Żadnej specjalnej reakcji ze strony
bliskich nie było. Przyzwyczaili się, że zawsze coś pisałam, ale nie były to
powieści, lecz publikacje związane z wykonywanym zawodem. Pisałam głównie
artykuły, broszury z zakresu edukacji artystycznej, globalnej i europejskiej.
To była moja pasja zawodowa. Regularnie
pisywałam felietony dla portalu ,,Kobieta 50+”, dla czasopisma ,,N@uczyciel”. Zgłaszałam
też swoje prace do różnych konkursów literackich i zdarzały mi się sukcesy.
W końcu jedna ze znajomych pisarek, z ogromnym i imponującym dorobkiem
powiedziała mi, że ja już powinnam zacząć tworzyć normalną literaturę. Uwierzyłam i tak to się zaczęło.
3. Lepiej pisze się Pani dla dorosłych, czy
tych najmłodszych? „Ciapek” cieszy się wielkim sukcesem. Zamierza Pani coś jeszcze
napisać dla najmłodszych?
Sztukę pisania dla
dzieci nazywam ,,bajaniem”, jednak uważam, że pisanie dla dzieci jest najtrudniejszym zadaniem. Tam trzeba ważyć każde pojedyncze
słowo i jego powiązanie w związki wyrazowe, by tekst był zrozumiały dla młodego
czytelnika i przede wszystkim interesujący oraz wnoszący jakieś wartości
wychowawcze.
Rzeczywiście ,,Ciapek” robi furorę wśród przedszkolaków i
uczniów klas początkowych. Nie spodziewałam się tego po nim. Zaproszenia do placówek edukacyjnych ciągle
napływają.
Aktualnie mam na warsztacie utwór dla dzieci. Marzy mi się,
że będzie gotowy na nowy rok szkolny. Jest on adresowany dla dzieci nieco
starszych: III –VI klasy szkoły
podstawowej. Oczywiście zawierać będzie
bardzo ważne i aktualne przesłanie wychowawcze.
4. Jak czuje się Pani z sukcesem „Lardżelki”
(Grubaski) na scenie teatru?
Jeszcze niezupełnie to do mnie
dotarło, chociaż od premiery minęło pół roku. Od zawsze mam problemy z wiarą w
siebie i swoje umiejętności. Mam nadzieję, że kiedyś uwierzę, że potrafię
pisać. W każdym razie jest coraz lepiej w tym względzie.
Natomiast ,,Grubaska” to nie
tylko mój sukces. To zasługa świetnej aktorki
Izabeli Noszczyk, która zagrała tytułową rolę oraz duetu, który wyreżyserował
sztukę: Błażeja Baraniaka – dyrektor Teatru Miejskiego w
Lesznie oraz Elżbiety Zającówny.
Tych, którym nie udało się zdobyć
dotychczas biletu na przedstawienie, bo ciągle są wyprzedane, informuję, że
sztuka będzie grana jeszcze w nowym sezonie.
5. Najnowsza
Pani powieść „Kim, do diabła, jest Anita?!” to lektura, w której my
czytelnicy możemy dostrzec auty życia w każdym wieku. Jak zrodził się pomysł na
tak ciekawą książkę? Jak narodziła się postać Anity?
Anita to postać autentyczna. Poznałam ją w ubiegłym roku wiosną w czasie
dłuższego pobytu w Niemczech. Zafascynowała mnie od pierwszego wejrzenia.
Zaczęłam codziennie publikować na FB krótkie historie z nią w roli głównej.
Bardzo spodobała się publiczności fejsbukowej i powoli stała się tytułową postacią
powieści.
6. Czy ma Pani już kolejne plany wydawnicze?
Czym tym razem nas Pani zaskoczy?
Plany mam dokładnie sprecyzowane, trudność
polega jedynie na tym, by je terminowo zrealizować: jesienią ukaże się
opowiadanie dla dzieci, a na wiosnę mam nadzieję zdemaskować literacko, to co
ciąży na sercu i domaga się wyrzucenia, a mianowicie zamierzam w sposób
humorystyczny obnażyć wnętrze pokoju nauczycielskiego. Już jest szkic powieści
i tytuł.
7. Wiele Pani podróżuje, zwiedza cały świat, spotyka niesamowitych ludzi, a wszystko za sprawą pisania, bo z niego się Pani utrzymuje. Czyli jest Pani najlepszym przykładem tego, iż da się z tego wyżyć. Czy to trudne zadanie, wymagające wiele poświęceń?
7. Wiele Pani podróżuje, zwiedza cały świat, spotyka niesamowitych ludzi, a wszystko za sprawą pisania, bo z niego się Pani utrzymuje. Czyli jest Pani najlepszym przykładem tego, iż da się z tego wyżyć. Czy to trudne zadanie, wymagające wiele poświęceń?
Z pisania od niedawna się utrzymuję i
rzeczywiście radzę sobie z tym nieźle. Czy to trudne i wymagające poświęcenia?
Pisarz nie istnieje bez czytelników, więc jeśli nie będę jeździć na spotkania
autorskie, nie będę mieć czytelników. Wobec tego jeżdżę i to z wielką
przyjemnością. Przyjmuję również zaproszenia na spotkania z emigrantami
rozrzuconymi po całej Europie.
Z czystym sumieniem mogę potwierdzić, że z
pisania można wyżyć.
8. Jaki stosunek ma Pani do blogerów książkowych? Coraz więcej się słyszy, że jakiś bloger sprzedaje przedpremierowe egzemplarze recenzyjne, co jest ewidentnie zabronione. Jak w takim razie ufać tym, którzy powinni z całym sercem poświęcać się swojej pasji?
8. Jaki stosunek ma Pani do blogerów książkowych? Coraz więcej się słyszy, że jakiś bloger sprzedaje przedpremierowe egzemplarze recenzyjne, co jest ewidentnie zabronione. Jak w takim razie ufać tym, którzy powinni z całym sercem poświęcać się swojej pasji?
Nie mam nieprzyjemnych doświadczeń we współpracy z
blogerami. Niektórych nawet szczególnie
sobie cenię. Ale zdarzyło mi się raz zerwać współpracę z powodu ignorancji i
dyletanctwa blogerki. Była wyjątkowo
nieutalentowana do tej pracy, jej recenzje były nijakie, powierzchowne, pisane
niezdarnym stylem. Jednak najbardziej przeraziły mnie błędy ortograficzne.
Nawet w tytule bloga był przeraźliwy ,,babol”. Uznałam, że taka współpraca
jedynie mnie kompromituje.
9. Uwielbia Pani spotkania ze swoimi
czytelnikami? Co one Pani dają?
Tak jak czytelnik marzy, by
zobaczyć pisarza ,,na żywo”, pisarz marzy o spotkaniu oko w oko z odbiorcą. Moi
odbiorcy to głównie kobiety i często spotkania nabierają bardzo serdecznego
przebiegu, a niektóre znajomości przeradzają się przyjaźnie. To miłe uczucie.
Czuję się potrzebna, utwierdzam, że to, co piszę, sprawia ludziom przyjemność,
robi wrażenie, a nawet skłania do zmiany sposobu postrzegania świata.
10. Czy czuje się Pani spełniona w swoim życiu?
Tak. Na tym etapie życia, że mogę powiedzieć, że jestem
spełniona. Mam za sobą udaną karierę zawodową. W miejscu gdzie pracowałam
zostawiłam trwały ślad i jestem tego świadoma. Mam też troje dorosłych, udanych dzieci,
odnoszących swoje sukcesy zawodowe. Jednak najbardziej cenię sobie
niezależność, której wreszcie się dorobiłam.
Kieruję moim życiem tak, by było
kolorowe i radosne.
11. Jak Pani uważa, dlaczego ludzie kłamią? Czy prawda gryzie w oczy?
11. Jak Pani uważa, dlaczego ludzie kłamią? Czy prawda gryzie w oczy?
Kłamstwo ma różne powody. Nieraz jest podstawą intrygi
skierowanej przeciw komuś, nieraz bywa formą obrony i próbą wybielenia siebie,
a niekiedy po prostu kłamie się ,,dla sportu”, żeby nie wyjść z wprawy, ot po
prostu, sztuka dla sztuki.
12. Ile czasu zwykle poświęca Pani pisaniu
jednej powieści? Czy jest to zależne od wielu czynników?
Mam swój wewnętrzny plan dzienny i staram się go
wykonać, ale nie zawsze się to udaje z powodu jakiś nieprzewidzianych zdarzeń
rodzinnych, wyjazdów na spotkania z czytelnikami lub nawału pracy
marketingowej. Mam nadzieję, że wkrótce ,,dorobię” się asystentki i to ona
wykona za mnie tę pracę, a ja zajmę się tylko pisaniem. Zasadniczo siadam przy biurku wczesnym
rankiem, około południa zarządzam sobie przerwę obiadową, a potem znów siadam
do pisania wieczorem.
13. Świat staje się piękniejszy, gdy… (proszę
dokończyć zdanie).
Gdy świeci słońce. Jestem
uzależniona od słońca i witaminy D. Dlatego nawet w środku zimy muszę pojechać
do ciepłego kraju, by wchłonąć odpowiednią ilość promieni słonecznych i docenić
urodę świata. Gdyby przyszło mi żyć na Spitzbergenie, umarłabym z tęsknoty za
słońcem.
Dziękuję serdecznie autorce za poświęcony mi czas.
♥♥♥
OdpowiedzUsuńNiebawem zabieram się za "Kim, do diabła, jest Anita" :)
Super ;)
Usuń