*Tytuł: "Wołyń. Mówią świadkowie ludobójstwa"
*Autor: Marek A. Koprowski
*Wydawnictwo: Replika
*Rok wydania: 2016
*Ilość stron: 288
*Ocena: 10/10
*Opis:
Kolejny tom wspomnień mieszkańców ziemi utraconej. Wspomnień ludzi, którzy przeżyli jedną z największych rzezi przeprowadzonych w nowoczesnej Europie. Ludzi, którzy podjęli walkę o swoje dobra, o godność, o zachowanie człowieczeństwa, o przetrwanie.
W książce Wołyń. Mówią świadkowie ludobójstwa znalazły się relacje żołnierzy walczących na Wołyniu. Tych jeszcze żyjących, choć coraz mniej licznych, jak i tych, którzy odeszli już na wieczną wartę i wydania tej książki nie doczekali.
Wszyscy rozmówcy Marka Koprowskieo dają świadectwo prawdzie o tum, że w 1943 roku Ukraińcy przerpowadzili na Wołyniu zaplanowane ludobójstwo Polaków, jak również o tym, że dokonali tego iście bestialskim okrucieństwem.
Zgromadzone tu relacje mówią także wiele o życiu na Wołyniu przed II wojną światową oraz podczas pierwszej okupacji sowieckiej. Dopowiadają dalsze, powojenne losy bohaterów.
W książce zawarto unikatową listę obrońców Przebraża, spisaną przez śp. ppłk. Mirosława Łozińskiego.
*Moje odczucia:
"Dziś trudno mi mówić na ten temat. Trzeba to przeżyć, żeby dobrze zrozumieć".
Kiedy tylko zobaczyłam, że w Replice jest książka nawiązująca do Wołynia, wiedziałam, że będę musiała ją przeczytać. Choć historia nigdy nie była moim ulubionym przedmiotem, to książki o Wołyniu zawsze chętnie przeczytam. Dlaczego? Ponieważ to tam, część moich przodków w okrutny sposób zostało zamordowanych. Dziś ciężko pomyśleć przez co musieli przejść tamci ludzie. Na świecie są jeszcze osoby, które to ludobójstwo przeżyło i właśnie ich wspomnieniom poświęcona jest ta książka. Swoje przeżycia relacjonują: Zygmunt Mogiła-Lisowski, Jan Niewiński, Franciszek Leszczyński, Dyoniza Szwed, Wacława Borucińska, Tadeusz Wolak oraz Bogusław Rosiński. Dowiadujemy się skąd pochodzili, gdzie mieszkali i jak wyglądało ich życie.
"Jeżeli dzisiaj ukraińscy historycy twierdzą, że na Wołyniu był jakiś konflikt polsko-ukraiński, to najzwyczajniej kłamią. Ukraińcy zaplanowali, przygotowali i przeprowadzili na Wołyniu ludobójstwo bezbronnej ludności polskiej, której nie miał kto bronić".
Wielu z nas czytając relacje tych świadków, pomyśli sobie: jak dobrze, że my nie żyliśmy w tamtych czasach. Jednak ja zawsze wielkim sentymentem wspominam tamten okres. W końcu dotyczy on moich korzeni. Moja babcia również przeżyła ludobójstwo, była wtedy malutką dziewczynką, lecz obrazy, które tam widziała, pamięta do dziś. Przykro stwierdzać, że dzieci w tamtym okresie tak naprawdę nie miały dzieciństwa, życie zmusiło ich do zbyt wczesnego dojrzewania. Mój dziadek dwa dni przed śmierciom wyznał moim rodzicom, że widział, jak banda upowców mordowała jego ojca. Przez całe swoje życie żył z tym obrazem w głowie i nikomu nic nie zdradził. Możecie sobie wyobrazić jego ból? Ile ludności wołyńskiej musiało patrzeć na mordy swoich najbliższych? Bandy UPA nie miały żadnej litości dokonując zbrodni na Polakach.
"Tych, których nie zabito w strzelaninie, a się poddali, Rosjanie przekazali nacjonalistom ukraińskim, mówiąc: "Róbcie z nimi, co chcecie. To jest pańskie wojsko". Chłopi ukraińscy rozebrali tych młodych żołnierzy do naga. Pokładali na wozy drabiniaste jak snopki siana i zakłuli widłami. Potem ciała ich wywieźli i potopili w jamach torfowych".
Dopuszczali się najgorszych czynów, nie bacząc czy ich ofiarami były dzieci czy też dorośli. Mordowali każdego na swojej drodze.
"Nie wszyscy Ukraińcy byli zbrodniarzami. Zdarzali się też tacy, którzy rumyzykując życie, ratowali Polaków przed swymi ziomkami".
Zdarzało się, że niektórzy Ukraińcy ratowali Polaków, niejednokrotnie przypłacając za to własnym życiem oraz swej rodziny.
Ja do dzisiaj nie potrafię zrozumieć, co kierowało upowcami, iż dopuścili się do tak ogromnego ludobójstwa, do rzezi na niewinnych ludziach, gdyż inaczej tego nazwać nie można. Kiedy pomyślę w jaki sposób mordowano Polaków, żal ściska me serce.
"Niektórzy uciekinierzy, nie bacząc na niebezpieczeństwo, udali się na zgliszcza swych domów, aby pochować zamordowanych. To, co zobaczyli, zapamiętali do końca życia".
Wołyń. Mówią świadkowie ludobójstwa to relacje świadków, którzy przeżylj istne piekło na ziemi i otwarcie mówią o tym, co się tam działo w dawnych czasach. Niczego nie ubarwiają, niczego nie koloryzują, mówią jak było naprawdę. To książka, którą powinien przeczytać każdy, kto interesuje się losami naszych starszych pokoleń i ich los nie jest im obojętny. Gorąco polecam.
Za możliwość przeczytania i zrecenzowania serdecznie dziękuję
Książka bierze udział w Wakacyjnym wyzwaniu: Czytam ile chcę.
Nigdy nie interesowałam się tematyką Wołynia, ale widzę, że warto.
OdpowiedzUsuńHistorią swoich korzeni zawsze warto się interesować :)
UsuńCzytałam kiedyś na ten temat, sposoby mordowania ludzi były po prostu przerażające. To, co widzieli i przeżyli świadkowie tego ludobójstwa... po prostu współczuję.
OdpowiedzUsuńTak to okropne :( Moja babcia do dzisiaj jak wspomina tamte czasy to ze łzami w oczach :(
UsuńUważam, że obowiązkiem każdego Polaka jest znajomość naszej historii. Dlatego też muszę koniecznie zaznajomić się z tą książką :)
OdpowiedzUsuńTo nie są łatwe i fajne do czytania tematy,ale to się działo,ludzie w tym uczestniczyli tak po jednej czy po drugiej stronie.Nie uciekam od takich tematów. A dzięki Tobie Grażynko sprawdziłam i w naszej bibliotece tego autora mamy aż 8 książek- nie tylko o Wołyniu ,ale także o Zaolziu,Podolu oraz o Żołnierzach Wyklętych.
OdpowiedzUsuńNiestety taka jest rzeczywistość, my nie mamy wpływu na to co się wydarzy.
UsuńPrzerażająca historia, o której należy mówić głośno. Na pewno przeczytam tę książkę. Na pewno też przeczyta ją moja rodzina, a zwłaszcza tato, który od dawna zgłębia ten temat.
OdpowiedzUsuńMasz rację, o tym trzeba mówić głośno!
Usuń